Dzień jakoś przeleciał. Samopoczucie lepsze niż wczoraj.
Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i rady. Część z nich wykorzystam 😊 może niektórzy mnie zrozumieją, ale jakbym lubiła zdowe jedzenie to nie ważyłabym 90 kg i by mnie tu nie było.. Chcę schudnąć, ale mam słomiany zapał... Nie dam rady jeść czegoś co mi smakuje. Mam naturę grubasa.. W tym sensie, że potrafię nie jeść tydzień słodyczy czy dwa bo nie mam ochoty, ale jak sobie powiem ze ich jeść nie mogę to po trzech dniach dostaje kociokwiku tak mi się ich chce. Nie wiem czemu tak u mnie to działa.
Potrafię się zmotywować i nie jeść ale jak motywacja spadnie rzucam się na jedzenie... I tak w kolko
Więc wiecie to moje menu nie wygląda jako wzór do naśladowania. Zobaczę po 7 dniach. Jak nie będzie spadku to coś zmodyfikuję.
Co dziś zagościło u mnie?
12:00 kawa z mlekiem, kromka z paprykarzem
14:00 rosół z makaronem, ziemniaki, buraki, pierś z kaczki bez skory
17:00 lody waniliowe z McDonald - walczyłam że sobą żeby nie wziąć kanapki 🙈
20:00 dwa jajka sadzone, kanapka z szynką, pomidor
Zazwyczaj jadałam 1 jajko, ale do 12 następnego dnia chyba bym nie u ciągnęła.
Buziaczki