Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Codziennie budzę się rano z radością !! Mam dom i pracę, którą kocham, mam wspaniałą rodzinę, zdrowe i roześmiane dzieci, dobrego i szanującego mnie męża, mam dwa wesołe psy... życie jest piękne!! Wstaję i.. jest mi trudno postawić do pionu moje okrągłe i obfite ciało, potem idę do łazienki i mijam lustro... - zdecydowanie akurat tego "szczęścia" jest za dużo. Tak postanowiłam, że muszę zmienić moje ciało na zdrowsze, lżejsze, zwinniejsze i szybsze. To również ma być zmiana trwała!! Jestem ładna, nadal w miarę zdrowa, czuję się kobieco, jestem szanowana przez ludzi z racji swojego zawodu i otwartego, pogodnego i przyjaznego sposobu bycia, ale czasem chciałabym wzbudzić po prostu zwykłe zainteresowanie moją powierzchownością. Ok 10 lat temu byłam adorowana i podziwiana ... no cóż jest to płytkie i może głupie, jednak tęsknię za tym ;-)) Lubię się ruszać, lubię długie piesze wędrówki po górach, lubię pływać i pływam bardzo dobrze (czasem myślę, że przez kaprys natury zamiast delfinem czy orką jestem kobietą;-)) lubię rower, lubię też uczyć się gry na pianinie, języków obcych - obecnie hiszpański, lubię gry karciane i planszowe... lubię spotykać się z przyjaciółmi. W miarę upływu czasu gdzieś pomału traciłam czas dla siebie i swoje potrzeby. Dzieci zabrały mi wolność w decydowaniu o ilości wolnego czasu dla mnie, praca i zarabianie na rodzinę, wszystko w biegu.. Ale teraz dzieci są bardzo zaradne i samodzielne i co najważniejsze chcą mi pomagać i wspierać w moim odchudzaniu. Mąż tylko się uśmiecha i mówi, że mnie kocha, ale wiem że chciałby swoją dawną Kasię.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4222
Komentarzy: 29
Założony: 4 lutego 2019
Ostatni wpis: 10 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sowa1974

kobieta, 50 lat, gdańsk

162 cm, 93.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

13 lutego 2019 , Skomentuj

I minął kolejny dzień z dietą, bez problemu daję radę, chociaż sałatka oliwkowa jak na mój gust dziwna, ale co tam ;-))  Zasuwam równo : 1 godzina i 4 minuty dość szybkiego marszu z moimi pieskami - tj 4,7 km ( oczywiście konieczne były przerwy na podlanie krzaczków i drzewek oraz niuchanie), ale i tak chyba nieźle mi poszło, potem orbitrek 15 min i wieczorem trening.  Czuję, że żyję.  Chciałam podejrzeć przed sobotą potencjalne sukcesy i stanęłam na wadze, ale sklęsła... chyba padły baterie... Zainteresuję się tym jutro. Woda, potrzebuję dużo wody, wody i wody.  Zawsze piłam dużo, teraz jeszcze więcej.  Cieszę się, że moi znajomi walczący też się nie dają, odpisują na listy, to bardzo podnosi na duchu.  Za oknem w Gdańsku prawie wiosna, ptaki śpiewają, dość ciepło.. Mam wrażenie, że wszystko dookoła mnie i wraz ze mną cieszy się życiem.  

PO PROSTU SUPCIO

11 lutego 2019 , Komentarze (2)

Jestem twarda jak niedojrzała gruszka ;-)) Boję się powiedzieć jak skała, bo ostatecznie to moje kolejne odchudzanie, ale narazie idzie mi, wiec jestem twarda...  Tak ćwieczę codziennie,dziś orbitrek przez 30 minut i to z dobrym tempem, osiągnięłam tętno 140/min !! dawno nie pamiętam aby serce tak mi biło, to było fajne.  Dziś jeszcze mój ulubiony pilates - nokaut!!  dziwne ale po tych kilku dniach ćwiczeń bardziej świadomie postrzegam swoje ciało, czuję napinający się brzuch podczas stania czy siedzenia, prostuję się i pierś do przodu.  Tak jestem dumna, że działam!!! Dieta nadal jest ok, nie jestem głodna, a jeśli czuję głód to po prostu stwierdzam, że to czas na posiłek - nie zauważyłam, że czas mija.  Co jeszcze - pogoda okropna, więc psy biegają same po ogrodzie, ale nie są zadowolone, chyba jednak wolą ze mną spacerować.  Musze jeszcze przygotować jedzonko na jutro... ku mojemu zdziwieniu mój kochany mąż chce jeść to co ja, podobają mu się moje przepisy i też nie czuje się głodny... Może schudnie ze mną?? Zastanawiam się gdzie może być w tym wszystkim pułapka, kiedy sklęsnę, na czym wpadnę?? Mam wrażenie, że mam teraz większe szanse, bo jedzenie jest po prostu wszechstronne i "normalne", bez wydziwiania, że tylko same warzywa, albo tylko białko i tłuszcze - no i ten pilates - że też wcześniej go nie odkryłam...  Zawsze wieczorem kiedy siadam do kompa jest mi miło przejrzeć sobie tę stronkę, popisać do nowych znajomych, poczytać o sukcesach innych i ich wtopach, można pocieszyć, zachęcić... zmobilizować kogoś i siebie... fajnie.  

9 lutego 2019 , Komentarze (4)

Nie jestem głodna, dużo piję - wodę, zapomniałam jak świetnie smakuje czysta woda.   Dziś popełniłam jeden grzech :-)) - szklanka coli light i jeden kubek kawy.  No trudno świeżo nawróconym ciężko wyzbyć się brzydkich nawyków.  Ale nie poddaję się.  Mięśnie mnie bolały rano strasznie i trochę kręgosłup, pomógł mi spacer z psiakami i Ibuprofen.  Dziś jeszce pilates - straszne i trening z Damianem.  Bardziej boję się tego pilatesu, bo te kobietki wyciskają ze mnie setne poty, ale patrząc na nie to na pewno warto. Odezwały się do mnie 3 osoby !!! Lecę jak na skrzydłach, bo to ważne nie być samą z tym problemem.  Nie ważę się dziś, mimo że to sobota,  Na diecie jestem od czwartku, ćwiczę od czwartku, chyba za wcześnie na sukces w postaci mniejszej wagi.  Poczekam do następnej soboty.  Dziękuję za wsparcie i ciepłe słowa, dziękuję, że jesteście.   Jest wiatr w żaglach!!!!

8 lutego 2019 , Komentarze (2)

dałam radę    I wieczorem basen 60 min...  Wieczorem byłam głodna, narzie wystarcza butelka wody i ide spac    Dobranoc

7 lutego 2019 , Skomentuj

ćwiczyłam pilates    o rany julek - cudownie czuję że żyję, boli mnie brzuch :-))  A jeszcze trening  uch będzie dobrze

6 lutego 2019 , Komentarze (2)

A to już.. klamka zapadła i biorę się do roboty. Miłe uczucie dreszczyku emocji, bo mam już dietę, zestaw ćwiczeń, matę, plan działania... Fajnie. Zgodnie z swoimi postanowieniami idę wcześniej spać a jutro do ćwiczeń, nowego jedzonka.  Nie wiem jak rozgryżć grupy wsparcia, trochę czuję się jak wołający na pustyni... ktoś słyszy ???!!!  ech sama..

4 lutego 2019 , Komentarze (1)

zaczynam, tak w głowie zaczynam i w kuchni też.  Narazie nie piję coca coli zero, tylko zieloną i czerwoną herbatę,  dzieci też się przerzuciły na kolorowe herbatki zamiast wody z sokami. Wczoraj były urodziny syna... zjadłam ananasa, ale przed tortem udało mi się zwiać.. a dobry był;-))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.