Hej!:)
Dziś rano po 6 dniach waga pokazała 70.9 kg😃. Może za tydzień, za dwa nie będzie już tej brzydkiej 7-demki z przodu. Cieszę się naprawdę. Pierwszy raz nie odpuszczam. Oczywiście zdarzy się coś niezdrowego albo za dużo zjem, ale nie poddaję się. Mam nadzieję,że z nadejściem jesieni,zimy poradzę sobie z jedzeniem,dietą.
Rano pokłuciliśmy się z moim P. Tak naprawdę o pierdołe,ale byłam na niego obrażona,trochę zła i vice versa. Po pracy poszłam do Biedry po małe zakupy i on zadzwonił, gdzie jestem(raczej po pracy wracam odrazu do domu,ale nie chciałam nawet wracać odrazu tym razem) i podszedł po mnie. Przeprosił jeszcze raz, ja też. A w domu czekał na mnie bukiet😍.
W Biedronce kupiłam sobie skarpetki. Nie wiem jak Wy,ale mi się co jakiś czas gubią lub niszczą😅.
Śniadanie:
Przekąska:
Pół miseczki zupy pieczarkowej z makaronem
Mały kefir
Banan
Kawa z mlekiem
Obiado-kolacja:
Herbata czarna z cytryną i miodem
1.5l wody
55 min siłowni
7100 tys.kroków około