Oj Vitalijki, wstyd mi, że tempo zrzutu tak mi spadło. Powinno być ładniej, lepiej, konkretniej. Na swoje wytłumaczenie mam to, że ostatni tydzień to pierwsza od 18tu miesięcy @ a że wtedy zawsze jem jak smok to sukcesem jest że nie przytyłam 1- 1,5 kg, a zrzuciłam te zacne 0,3 kg które brakowało mi do pełnych 6 kg spadku :P W dodatku sama byłam przeziębiona, syn ząbkował, a obie córki chore i gorączkujące, dziś wizyta u lekarza, starszej dałam antybiotyk bo miałam, ale młodszej już nie chciałam sama decydować. A i siostra w szpitalu i sesja na uczelni. Więc chyba dałam radę, że nie przytyłam i cokolwiek spadło :p
Tak wiem, należy się cieszyć że w ogóle waga spada i walczyć dalej. Mimo że w tym miesiącu choć podjęłam wielkie wyzwania zrzuciłam ledwie 1,2 kg póki co i na pewno do 4 kg nie dobije (przepraszam, chciałam dorównać szczerze, ale to jak widać nie mój miesiąc, postaram się bardziej w marcu bo zamierzam kupić karnet - teraz nie mogę bo praktyki robię w szkole więc nie mam kiedy chodzić na siłkę), to cieszę się, bo widząc - 6kg widzę, że zbliżam się do -10 choć to jeszcze aż 4 kg tojednak przekroczyłam już elegancko połowę. Cel to chociaż 0,5 kg w tym tygodniu, a fajnie byłoby do końca miesiąca te 1 kg jeszcze zrzucić, zbliżyć się do tych 10 jeszcze bardziej. 6 kg było takim moim pierwszym punktem (nie umiem zaznaczać tego na paskach, nie wiem czy trzeba mieć coś wykupione czy jak?), drugi punkt to 10 kg.
A więc działamy kochane. Powodzenia!