Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Na Vitalii jestem od dawna parę miesięcy po urodzeniu pierwszej córki, po każdym porodzie i w pomiędzy czasie odchudzałam się z vitalijkami ... w sumie zbyłam tu już jakieś 20 kg :) może i więcej sumarycznie. Dziś jednak stanęłam w obliczu prawdy, urodziłam już wszystkie dzieci jakie chciałam urodzić w łącznej liczbie 3... dla mnie to koniec tego etapu i początek nowego, wprawdzie jeszcze w pieluchach, ale chciałabym w końcu dać wyjść sobie z tego co zostało po BigMama z okresu trzech ciąż. Owszem waga startowa wielka, cel ostateczny hard, ale nie na jeden rok więc spokojnie.... skłaniam się do odchudzania, bo chcę znów być aktywna, żwawa, ruchliwa... a nie ociężała i zmęczona fizycznie, szczególnie że moja trójeczka wymaga mojej aktywności...za bardzo lubię jeść wszystko...trzeba coś z tym zrobić...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14222
Komentarzy: 202
Założony: 6 maja 2011
Ostatni wpis: 13 czerwca 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
venga

kobieta, 40 lat, Świdnica

164 cm, 82.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: - 10 kg na 2021 roku (łącznie będzie -28 kg)

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2018 , Komentarze (7)

Kochani chwalcie się co macie do domu? Jaki sprzęt? Jaki model. Głośne czy ciche? Da się poćwiczyć godzinę jak dziatwa śpi w mieszkaniu? Czy jednak nierealne? Może ktoś ma jakieś dobry ciuchy stepper do polecenia taki maly ew. Skretny z odczepianymi linkami i kolumna i licznikiem dystansu czasu kalorii. Może coś innego fajnego. Chwalcie się z linkami do sprzętu

28 lutego 2018 , Komentarze (11)

Ej dziewczynki serio serio? Nie mogę uwierzyć, ale jednak się dzieje. Waga pokazała dziś 96 kg, bardzo chciałam dobić mikrowyzwania na -1,5 kg, ale powiem tak, siedzimy w domu zagrypieni całą rodziną, mąż i dzieci dopominali się jakiegoś pocieszenia, więc a to babka, a to budyń, a to babeczki ato to a to tamto. Był piątek i było 95,8 ale było. Dziś 96 kg i tego się trzymajmy. Oznacza bowiem, że w 2 miesiące ładnie zrzuciłam sobie 7 kg. Idąc tym tropem założone m.in. 3,33 kg zachowane, co daje dalsze szansę na utrzymanie planu w marcu - planowane 3,33 kg :P ale przede wszystkim waga na koniec marca tj. 31.03.2018 r. ma pokazać 93 kg :P Wiem wiem, realne, da się, spoko poradzę. Ale same wiecie jak jest. Życie kusi, słodkości kuszą, rodzina kusi, a to choroba, a to @ :) Ważne jednak że trwam, walczę i się nie poddaję. Ten tydzień na starcie zamierzam wytrwać bez żadnych słodkości. Od 01 - 08.03 (bo w dzień kobiet może się na coś skuszę). 

I wiecie co Wam powiem? Moje największe gacie przestały mi się wżynać, a bluzki po domu nie odstają AŻ TAAAAK do przodu :) Pomiary cm postanowiłam zrobić za miesiąc po pełnych 10 kg :) Jestem podekscytowana że ta pierwsza 10 tka jest coraz bliżej, tak blisko, niemal na wyciągnięcie ręki.

Jak Wasze mikrowyzwanko? 

Jak Wasze najbliższe plany?

:)


25 lutego 2018 , Komentarze (3)

A może chociaż trzymacie się wyzwania głównego? No lekko nie jest wiadomo,ale nikt nie mówił, że będzie. Zatem żeby u nas było fajnie daliśmy się z mężem zarazić, oficjalnie od wczoraj wszyscy w domu chorzy :D ech no trudno trzeba będzie wyzdrowieć. Jemy czosnki, pijemy mleko z miodem, syropy cebulowo czosnkowe, cytryny, prawoślazy z miodem, cuda wszelakie. Ważyć się jutro standardowo poniedziałkowo czy czekać do końca lutego?

:* powodzenia kochane :* <3 oby poniedziałek zaczął się dobrze i miło :) 

22 lutego 2018 , Komentarze (6)

Niestety, niedopilnowany dzień i dzisiejszy wieczór już mnie ssie, ale muszę dać radę. Niedopilnowany bo tak to jest z chorą dwójką i ząbkującym niemowlakiem, kiedy świat się wali na głowę. Od zeszłego czwartku siedzimy w domu, wychodzę co drugi dzień na 1 - 2 h, ale to mało dla mnie... duszę się już, a tu starsza dziś nawrót i podgorączkowy, a właśnie na wieczór ostatnią dawkę antybiotyku wzięła. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Na samą myśl że jutro siedzę z nimi sama do wieczora mam ochotę ubrać się i uciec na weekend :P :D hahaha

Jakie pomysły na jutrzejsze odżywianie?? Jak minął dzień?

21 lutego 2018 , Komentarze (9)

No muszę jakoś sobie pomóc... w sensie pomóc urealnić -10 kg na koniec marca, a żeby stało się to możliwe, muszę do końca lutego zrzucić jeszcze 1 kg :) Nie wiele, wiem, można i 1,5 kg przy mojej wciąż dużej masie. Więc pora się wziąć pod boki i wymaszerować. Tylko jak ja dzieciaki pochorowane totalnie, no z wyjątkiem najmłodszego więc dziś teściowa przyjdzie to pójdziemy z młodym na 2 h na spacer.  Jeśli zrzucę do końca lutego jeszcze 1 kg (plisss pomóżcie! weźcie mnie codziennie rozliczajcie, bo mam trudne chwile :P a przed Wami może się zepnę) to na marzec zostanie 3 kg do zrzucenia by dobić w 3 miesiące do -10 kg . 

Oczywiście nie siądę na laurach absolutnie, ale taki plan był więc żeby go zrealizować trzeba się spiąć nieco. Szanse wciąż realne. W zasadzie ten miesiąc zawaliłam brakiem regularności i słodkościami :/ Niestety zwykle zajadam stresy i @ :P 

Jaki najkrótszy czas miałyście dla zrzucenia 1 kg? Wiem że tydzień jest realny nawet dla 1,5 kg :P Nastawiam się bojowo. POdrzućcie trochę motywacji! Kto pociśnie 1,5 kg do końca miesiąca? Takie mikrowyzwanko! ZAPRASZAM wpisujcie kto bierze mikroplan i jedziemy! znaczy biegniemy (żeby spalić 1,5 kg) 

No i jaka nagroda po 1,5 kg do końca miesiąca? 

Ja kupię sobie książkę i pójdę z nią do kawiarenki na pyszną latte by spędzić chwilę w ciszy sam na sam z książką i kawą. Zostawie męża lub babcie z towarzystwem :P 

19 lutego 2018 , Komentarze (3)

Oj Vitalijki, wstyd mi, że tempo zrzutu tak mi spadło. Powinno być ładniej, lepiej, konkretniej. Na swoje wytłumaczenie mam to, że ostatni tydzień to pierwsza od 18tu miesięcy @ a że wtedy zawsze jem jak smok to sukcesem jest że nie przytyłam 1- 1,5 kg, a zrzuciłam te zacne 0,3 kg które brakowało mi do pełnych 6 kg spadku :P W dodatku sama byłam przeziębiona, syn ząbkował, a obie córki chore i gorączkujące, dziś wizyta u lekarza, starszej dałam antybiotyk bo miałam, ale młodszej już nie chciałam sama decydować. A i siostra w szpitalu i sesja na uczelni. Więc chyba dałam radę, że nie przytyłam i cokolwiek spadło :p 

Tak wiem, należy się cieszyć że w ogóle waga spada i walczyć dalej. Mimo że w tym miesiącu choć podjęłam wielkie wyzwania zrzuciłam ledwie 1,2 kg póki co i na pewno do 4 kg nie dobije (przepraszam, chciałam dorównać szczerze, ale to jak widać nie mój miesiąc, postaram się bardziej w marcu bo zamierzam kupić karnet - teraz nie mogę bo praktyki robię w szkole więc nie mam kiedy chodzić na siłkę), to cieszę się, bo widząc - 6kg widzę, że zbliżam się do -10 choć to jeszcze aż 4 kg tojednak przekroczyłam już elegancko połowę. Cel to chociaż 0,5 kg w tym tygodniu, a fajnie byłoby do końca miesiąca te 1 kg jeszcze zrzucić, zbliżyć się do tych 10 jeszcze bardziej. 6 kg było takim moim pierwszym punktem (nie umiem zaznaczać tego na paskach, nie wiem czy trzeba mieć coś wykupione czy jak?), drugi punkt to 10 kg. 

A więc działamy kochane. Powodzenia!

13 lutego 2018 , Komentarze (4)

ostatnio brak sił i nadmiar obowiązków. Ale nie poddaje się. Powoli ale mam, mam 97,3. Zatem spada waga. W marcu kupie karnet na siłownię bo teraz nie mam jak chodzić. Momentami zastanawiam sie czy za dużo na raz nie chce zrobić. Ale muszę teraz wszystko dźwignąć. Byle skończyć praktyki i zdać papiery. Zaliczyć semestr a potem się obronić...

8 lutego 2018 , Komentarze (11)

No więc tak, poniedziałkowa waga nadal wskazywała 98,2 kg więc się nie chwaliłam, bo i czym. Pomiary mi się zrobiły, ale w wielu punktach nie miałam wcześniejszych, mogę tylko rzec, że talia 105 cm na 97 cm, brzuch 117 cm na 111 cm, biodra 115 cm na 112 cm. To wartości na 01.02.

Dziś Tłusty Czwartek - nie zjadłam nic słodkiego, żadnego pączka, oponki, faworka czegokolwiek. W dodatku rozpoczęłam dzień od godziny na siłowni gdzie wedle sprzętu (rowerek, bieżnia, orbi) spaliłam ok. 430 kcal. Jutro też idę na godzinkę. Potem weekend egzaminów. Oby w weekend nie było zbyt wiele pokus. Liczę na jakiś spadek, ale się okaże. Czas się  kurczy a ja podjęłam wyzwanie -4 kg w lutym :O oszalałam chyba :p

Buziaki i do siego :) 

29 stycznia 2018 , Komentarze (6)

Tabelka dopiero w czwartek kochane, ale dziś pokazało się 98,4 kg :) mimo niedzielnego odpustu  i piątkowego wypadu z dziewczynami. Bazuję póki co głównie na myśleniu co jem, jak, w jakich ilosciach i o jakich godzinach, co i ile piję. I powoli ćwiczymy co nieco. Za dwa tygodnie będę co poniedziałek z córą chodziła na zajęcia nie daleko bo w sumie w tą i z powrotem jakieś 3 km, ale zamierzam zostawiać ją na zajęciach na 45 min i ten czas chodzić ile wlezie żwawo więc tu pytanie czy ten Vtracker jest taki super czy lepsze Endomondo? I jak to zrobić na tel żeby minie pokazywał wszystkim ludziom naokoło przez fb gdzie byłam i co robiłam, ile chodziłam itd. Nie chce tego upubliczniać przez fb.

Ten tydzień  zakończy pełny pierwszy miesiąc diety i rozpocznie kolejny. Kolejny na który wpisałam się na wyzwanie fiony2016  -  4 w lutym! :) A właśnie, rozumiem że start wagowy to ważenie się w czwartek w dniu kiedy startuje wyzwanie?

P.S. Czy któraś z Was korzysta w domu ze stepera i agrafki(motylka) do ćwiczenia ud? Możecie się podzielić odczuciami? Nie mam gdzie dać bieżni czy orbitreka. Jak pogoda dopisze będziemy z małym spacerować więcej. Ale wiadomo do domu też coś się przyda. Zwłaszcza na dni z chorobami.

Trzymajta kciuki za pomiary czwartkowe.

Tymczasem powodzenia dziś i w kolejnych dniach :)

24 stycznia 2018 , Komentarze (6)

No to może nieco za dużo powiedziane... bo kurczenie się kojarzy się raczej z jakimś mega spadkiem. Ale wobec nieobżerania się na noc i w dzień brzuch jak wciągnę pozwala zobaczyć zamek od spodni. No i w ogóle da się go wciągnąć kawałek. Moje ćwiczenia to póki co rozgrzewka, ale muszę przyznać, że choć to takie minimalne odczucia i dopiero początki to jednak czuje się już różnicę w pracy mięśni. Mimo, iż to nic wielkiego. Do 01.02.2018 jeszcze trochę, zastanawiam się czy ważyć się tradycyjnie w poniedziałek tj. 29.01 czy też jednak to ostatnie ważenie wydłużyć do pełnego miesiąca by zobaczyć ostatni spadek i zamknąć miesiąc pełnym pomiarem? Oj tak tak za 7,5 dni pomiary. No wątpię żebym w udzie schudła, pamiętam z każdej historii odchudzania, że uda chudną mi ostatnie, najszybciej brzuch, biodra i cycki (niestety) :( no znaczy nad chudnięciem cycków ubolewam, bo lubię swoje większe :p No ale nic na cycki są push upy a dupa na naturalnym push upie wygląda emmmmmm..... nie sorry.... nie wygląda :p

Dziś młodemu spadła gorączka, więc hurrra... zrobiłam znów moją ulubioną niskokaloryczną sałatkę z gotowanego selera i jajek :) Pycha naprawdę jak nie zrobiłyście jeszcze i nie jadłyście wróćcie koniecznie do poprzednich moich wpisów i zróbcie sobie, jest boooska i niewiele kcal ma :)

Jutro chciałabym zrobić jakąś z pieczarek i szynki ale zobaczę jak tam moja ekipa domowa pozwoli :) Ugotuję barszczyk czerwony, trochę błonnika się przyda, bo dziś był makaron z sosem i piersią z kurczaka.

A w ramach motywacji podrzucę Wam inny kawałek. Lubię się motywować muzyką. Ogólnie dobra mantra to właśnie jakiś POWER tekst z POWER wibracjami, nakręcam się tym jak nastolatka i cisnę wtedy. A mój wewnętrzny POWER wzrasta. MOgę wszystko, a Wy?


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.