Weekend minął szybko,
nie obyło się bez żywieniowych wpadek, choć trudno nazwać to wpadkami, skoro świadomie wkłada się jedzenie do ust
Piątek był dniem ważenia i mierzenia....
Waga spadła i to już sukces, -0,9 kg. Jestem i szczęśliwa i odrobinę zawiedziona....
Szczęśliwa, bo udało się i waga w końcu ruszyła w odpowiednim kierunku czyli, w dół !!!
Od ponad roku, kiedy w najlepszym wypadku stała, choć zazwyczaj rosła, na reszcie jest spadek.
Zawiedziona....bo chciałabym więcej...ale niestety....nie przytyłam w miesiąc to i w miesiąc nie schudnę....to długi i trudny proces, na pewno trudniejszy niż tycie
W piątek mieliśmy spotkanie na szczycie....z Denisem Urubko , i Bogusławem Magrelem - Stowarzyszenie Podróżnicy z Bydgoszczy z okazji 8 Bydgoskiego Festiwalu Podróżnicy zaprosiło tego wybitnego himalaistę wraz z jego przyjacielem prezesem Polskiego Klubu Alpejskiego. Było fajnie, choć sporo utrudnień wynikało ze słabej znajomości języka polskiego. Musieliśmy się sporo głowić co Denis miał na myśli.
Zabraliśmy ze sobą kanapki, ale niestety nie oparłam się lodom z Maca.... Najgorsze jest to....a może najlepsze ;), że wcale nie były tak smaczne jak się wydawało, że będą
W sobotę do południa wyskoczyliśmy z kozami na małe zakupy do sklepu, potem park, plac zabaw, spacer i lody ..... ja wypiłam małego shejka - znów bez wow....
Popołudniu mama wyprawiała urodziny, zjadłam 2 kawałki ciasta, gołąbka i sałatkę.
Niedziela to znów wypad z pannami na plac zabaw, karuzelę, lody ....ehhh, muszę popracować nad weekendami.
nie zapisuję menu, a pamięć mam krótką....
kilka fotek z weekendowego jedzenia
Czwartkowe śniadanie w pracy: Żytnie pieczywo z Lidla, warzywa
Kolacja :
Piątkowe śniadanie:
Piątkowa kolacja :sałatka z brokuła, pomidorów, jajek, cebuli, koperku, sosu czosnkowego i słonecznika
Sobotni obiad:
Makaron z sosem szpinakowym, z cukinią i łososiem i serem feta ( było pyszne)
Podsumowanie aktywności:
Tydzień 16:
Rower -48,84 km
Wzmacnianie 1x60 minut
łączny dystans 48,84 km, łącznie w górę 98 m ( narastająco 187 m n.p.m)
Droga do marzeń:
64,86 km, jestem w okolicy Ciechocinka....można odpocząć przy tężniach, nawdychać się jodu, napić wód zdrojowych....