Dziś dzień ważenia i pomiarów.
Cóż za cudowne uczucie....-1,1 kg... Prawdopodobnie ty tylko woda, ale i tak cieszy i motywuje. Celulit na udach już jest niewidoczny kiedy nie zbierze się skóry w fałd...
Wymiary nieśmiało spadają, najbardziej widoczne jest to na brzuchu - na szczęście
Pan T też zanotował spadek wagi i obwodów...to fajnie , bo to daje kopa i motywuje
Menu ze środy:
Śn:
jajecznica ze szczypiorkiem, warzywa i pół bułki graham z kurczakiem
II śn:
jogurt naturalny z domową granolą
Obiad:
filet z kurczaka w sosie pomidorowym z ryżem
Kolacja:
sałatka z kurczakiem i czerwonym pesto
Czwartkowe menu
śniadanie:
Kanapka z bułki razowej + warzywa
II śniadanie:
jogurt z granolą
obiad:
spaghetti bolognese ( drobiowe) z makaronem
Kolacja:
jajecznica z pieczarkami i chleb żytni
Aktywność:
wtorek - wzmacnianie u Ady
środa - rower 11,5km ( 49:40) między jedną burzą a drugą. Wiatr wiał niemiłosiernie, momentami miałam wrażenie, że stoję w miejscu, a nie jadę. Zmokłam do ostatniej nitki, miałam mokre nawet majty.....
Walczymy dalej !!!!
Lexie_1983
27 kwietnia 2018, 21:10Ćwiczysz z Adą? Świat jest mały :) żałuję, że mam do niej tak daleko, bo sama zapisałabym się na zajęcia, zwłaszcza na te kangurowe buty :)
martiniss!
27 kwietnia 2018, 11:53Żadna woda ;) a realny spadek, jelita Ci dziękują za takie posiłki :) Piękne widoki, i świetne menu :) stołowałabym się u Ciebie, oj tak :D
patkak
27 kwietnia 2018, 11:45Ale smakowicie u Ciebie :) zdrowo i pyszne.
Fallen95
27 kwietnia 2018, 11:39Apetycznie tu ! Gratuluje spadków ! :)
Fallen95
27 kwietnia 2018, 11:39Apetycznie tu ! Gratuluje spadków ! :)