Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Jagoda, a większość znajomych mówi do mnie "Jagódka"!!! Trochę mnie to śmieszy bo "Jagódką" to ja byłam w przedszkolu na i ewentualnie tak do 16 roku życia,choć wzrost ponad 170cm już raczej nie kwalifikuje do zdrobnień. No ale wtedy byłam strasznie chuda wiec moze z tego wzgledu. Teraz postanowiłam dogonić to imię i zrzucic to czego mam za duzo. Moje dane:(lipiec 2006) *wzrost-176cm(t
en
pomiar jest stały już ponad 10lat hehe) *obw.talii-92
cm(na
wysokości pępka) *obw.bioder-
103cm WAGA-80kg
Pażdziernik 2006: *Waga- 78 kg *obw.pasa- 88cm *obw.bioder- 100cm +/-2cm Jeszcze trochę przede mną.... No to do roboty!!!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 144720
Komentarzy: 312
Założony: 23 maja 2006
Ostatni wpis: 23 lipca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jadziulka

kobieta, 51 lat, Leszno

176 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: dotrzeć wreszcie do 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 lutego 2007 , Skomentuj


Wczoraj miałam taki dziwny dzień.
Nie mogłam sie powstrzymac od jedzenia...
Co bym nie zjadła to i tak za chwilę czułam ssanie w żoładku...
Rezultat taki że nażarłam się wszystkiego co miałam w domu i to chyba z milion kalorii było :/
No i cały czas byłam świadoma tego, że nie powinnam tyle jeśc, ale po prostu nie mogłam się powstrzymac...
Dziś sobie powiedziałam od rana że koniec z takimi zagraniami(chociaż to pierwsze takie...)
i było spoko,jadłam umiarkowanie i wszystko pod kontrolą. Chociaż dziś ostatki wiec powinnam pozwolic sobie na obżarstwo....
Ale nie cierpie odkładac decyzji na "jutro" , bo przeważnie wtedy ich nie realizuję, więc opamiętałam się już dziś, czego i Wam wszystkim życzę....


19 lutego 2007 , Komentarze (3)



Postanowiłam wstawic kilka fotek pstrykniętych w ostatnich miesiącach w różnych okolicznościach...


Na początek mój syn z synem koleżanki- bawili sie razem w Sylwestra, a zdjęcie jest tak zabawne że musiałam to pokazac.


A oto jedyne zdjęcie z imprezy sylwestrowej, na ktorym znalazła się moja skromna osoba i to w dodatku zamaskowana ;)


Tu już inna impreza 15-lecie czyli  kryształowe gody kuzyna


A to po tej imprezie wylądowaliśmy na dyskotece :)
Na szczeście nie byliśmy jedyni w takich "galowych"strojach, bo młodzież po studniowkach też bawiła sie na dyskotece


A tu po turnieju walentynkowym-niewyraźne bo robione telefonem

No i to narazie tyle...w sumie to niewiele tych fotek.

Pozdrowionka dla wszystkich
odchudzających się!
Damy radę!!!!


15 lutego 2007 , Komentarze (2)



Tak żadko tu zaglądam że ze zdziwieniem stwierdziłam, że nastąpiły zmiany w pamiętnikach
:D
Oczywiście na lepsze, a najbardziej podoba mi się to ze jest wypisany wiek wzrost i waga tak odgórnie....
Historia odchudzania też jest fajna :)
Dziś bardzo bym chciała zmienic swoją wage na niższą, ale po tych pączkach dzisiaj pochłonietych...
I tak jest dobrze że nie musze podnieśc na wyższą...
Jutro wsiądę na rowerek i musze spalic te dzisiejsze paczuszki i inne frykasy.Tłusty czwartek jest raz w roku, ale nieźle trzeba się namęczyc żeby nie pozostac tłustym na cały rok ;P

26 stycznia 2007 , Komentarze (1)


No właśnie tak żadko tu ostatnio bywam,więc postanowiłam wpaśc na chwilkę i uzupełnic tzn. zaktualizowac swoja wagę...
A weszłam na wagę niedawno i to o jakiejś śmiesznej porze i ...
75.1kg!!!
No nieźle zważywszy na to że specjalnie sie nie wysilam,zeby w ogóle schudnąc.
Kupiłam sobie nawet ptasie mleczko cytrynowe i podjadalm wczoraj i dziś kilka razy

No i pocwiczylam przedwczoraj brzuszki to jeszcze dzis czuje jak mnie miesnie bola...
Oj musze powrócic do cwiczeń....
Pozdrawiam wzsyskich i znikam!

11 stycznia 2007 , Komentarze (1)


No właśnie awaria!!
Awaria komputera!!!
Po świętach się wyłozył i dopiero dziś powrócił do domu a i tak nie za bardzo jest z nim dobrze...
Chyba pójde na jakis kurs informatyczny, żebym wiedziała co 
i jak tutaj działa(jak się zepsuje ;))
Poza tym to dieta przez świeta była żadna tzn świąteczna-czyt. żarłam ile wlazło...
Na szczęście na wadze żadnych drastycznych zmian nie odnotowałam i wciąż się waham między 75-77, zależy kiedy się zważę...
No to teraz już uciekam

19 grudnia 2006 , Komentarze (10)




Wczoraj miałam strasznie

zabiegane popołudnie....

W końcu jednak wszystko

pozałatwiałam i poszłam z

koleżanką na kawę..

Koleżanka ma męża,którego

ma trochę dość i czasem

musi się komuś wygadać,

więc poszłyśmy sobie do

lokalu... No i tam zamówiłyśmy

sobie po deserku :)

Ona problem z wagą ma raczej
 
odwrotny od mojego, a to z

powodu ciągłego domowego

stresu, więc bezkarnie

mogła sobie zjeść o
 
godz.21.30 kaloryczny deser.

Ja trochę mniej mogłam...

Ale i tak zjadłam!

Zamówiłam sobie właśnie

gorącego banana.Był zapiekany

w cieście i podany z lodami,

polany sosem czekoladowym.

Pyyyyyyszne to było a tak

się najadłam...Ale później

jeszcze machnęłyśmy sobie

niezły spacerek, a wieczór

był raczej chłodny :/

A dziś kontrolnie weszłam na

wagę i hurrraaa!!! 75,1 kg

Ist gooooooood....

 I może już niedługo będę tak wyglądać!

18 grudnia 2006 , Skomentuj


Tak tak,od piątku codziennie gram w lotki.Właściwie to już w środę zaczęłam,ale w czwartek była przerwa....
Tak więć w piątek grałam tak jak co tydzień, wtym pubie co zwykle. W sobotę u kolegi w pubie-zorganizował turniej okręgowy!!! Zajęlam 1 miejsce wśród kobieti dostałam wielki puchar :D
Po tym turnieju udałam się jeszcze na dyskotekę i ogólnie w domu to byłam ok.4.00 rano.
No a w niedzielę pojechaliśmy do Poznania na również turniej okręgowy :)
Było bardzo miło,troszkę pograłam,może nie najlepiej,ale za to posiedziałam ze znajomymi i tak sobie miło spędziłam wieczór...
Ok 21.30 pojechaliśmy jeszcze do KFC na kurczaka.No troszkę późna była ta kolacja,ale jaka pyyyszna!!!Uwielbiam stripsy z KFC.Zamówiłam sobie 5szt, ale nie dałam rady tego zjeść...
No i tak sobie siedząc w pubie i rozmawiając, wypiłam 2 kawy i 2 napoje energetyczne.Wszystko dlatego że odczuwałam niejakie zmęczenie z powodu poprzedniego wieczoru(a raczej nocy).No i jak przyszło do spania, to niestety odczułam działanie tych kaw i napojów....
Niestety nie mogłam zasnąć i znów do 4.00 kręciłam się z boku na bok!!!
Rezultat jest taki,że teraz jestem strasznie umęczona, ale jak się położe to i tak nie zasnę.
Muszę się jakoś przemęczyć.
A na popołudnie i wieczór jestem umówiona z koleżanką.
CZy ja dam radę....ECHHH
No i idą święta...A ja w lesie...

11 grudnia 2006 , Komentarze (2)


Zapomniałam napisać,że

zmieniłam troszkę fryzurkę!

Chociaż cena jaką

zapłaciłam sugerowałaby

raczej że zmieniłam fryzurę

radykalnie...

Poszłam z koleżanką, bo

jej to już się należał jakiś

porządny balayage, no

a ja tak przy okazji, no i

lepiej teraz niż przed

samym sylwestrem...

Włosy miałam zafarbowane

wcześniej na ciemny

głeboki czerwony szatyn.

U fryzjera zażyczyłam sobie

balayge z 2 kolorów.

Nie chciałam nic jasnego,

raczej utrzymać w ciemnej

tonacji.Zaproponowałm

czarny i czerwony, ale

fryzjerka stwierdziła że 

czerwonego nie będzie

widać i że lepiej zrobić

takie rozjaśnione, ale nie

za dużo, no to się zgodziłam

Ale te rozjaśnione to jak

na mój gust wyszły za jasne

Cięcie też chciałąm bardziej

ekstrawaganckie, a mam

jedynie grzywkę na skos

i to właściwie wszystko.

Reszta po prostu skrócona.

W każdym bądź razie

jak wróciłam od fryzjera

to kupiłam sobie szampon

koloryzujący w kolorze

czerwień granatu czy coś

w tym stylu i pacnęłam

to sobie na głowe.Teraz

te jasne pasemka mam

ciemno-czerwone, a

wszyscy znajomi stwierdzili

że bardzo ładny kolor mam

na włosach...

Koleżanka była zadowolona

ze swojej fryzury,

ale ona jest blondynką i

miała robione 3 kolory

blond,brąz i miedziany.

Teraz przynajmniej
 
wygląda jak człowiek,

bo przedtem miała na taki

biały blond zrobione, a ona

ma twarz bladą i wyglądała

jak duch....

No to tyle o włosach....

Poza tym mam córę w

domu chorą, dziś byłyśmy

u lekarza i ma stwierdzone

zapalenie oskrzeli.Musi

brać antybiotyk....

A ja dziś po wstaniu i

toalecie, weszłąm sobie

od niechcenia na wagę

i widok cyferek, które

zobaczyłam, bardzo mnie

zaskoczył... 75,3kg

JUUUUPPPPIIIIIII!!!

10 grudnia 2006 , Komentarze (3)


No dzień pełen przeżyć po

prostu!!

O 10 rano pojechaliśmy

do Krotoszyna na turnie

LewenCup-rangi krajowej

(oczywiście chodzi o lotki)

Chłopaki za dużo nie pograli

i niestety skończyli na

marnych miejscach.

Zagrali potem w turnieju

pocieszenia "lacky looser"

A ja w turnieju kobiet jakoś

powolutku sobie grałam,

ale też niezbyt dobrze mi

poszło i skończyłam na 9

miejscu :-/

Kiedy wracaliśmy do domu

to poziom adrenaliny

wcale nie opadał...

Pogoda była okropna,

cały czas padało, a nasze

autko ma oponki trochę

zjechane :-/

Było nas 5 w aucie i te

warunki na drodze...

A po powrocie

postanowiliśmy się

odprężyć i zabawić,

więc wystroiłam się w mini

kiecke i kozaczki do kolan

i poszliśmy...do pubu!!

Hehe...Znajomi byli

zaskoczeni moim wyglądem

Oczywiście nasłuchałam

się komplementów.....

Później poszliśmy jeszcze

na dyskotekę i w domu

zlądowaliśmy....

.......o 4.30!!!

No to się trochę

pobawiliśmy!!


8 grudnia 2006 , Komentarze (1)



Trochę się zmobilizowałam

i zaczęłam częściej ćwiczyć.

Wczoraj zrbiłam sobie

sesję na rowerku i trochę

brzuszków, a dziś to

powtórzyłam :D

Właściwie to zniknęła

moja motywacja,

bo myślałam że będziemy

bawić sie w

sylwestrową noc na jakimś

balu, a tu okazuje się

że kameralnie u znajomych

w domu...

No ta żadnej wielkiej

kreacji szukać nie muszę,

żeby błysnąć...

Trochę szkoda, ale spacząć

na laurach nie mogę.

Przecież po sylwestrze

jest karnawał i też trzeba

jakoś wyglądać na tych

wszystkich imprezach


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.