igraszki z ogniem
Dobra, mam czekolade i mogę jej w każdej chwili uzyć!
i ta swiadomośc na razie mi wystarcza...
a poza tym to już chyba wszyscy wszystko pozdawali, tylko ja jeszcze gnije w bibliotece.
Pozdrawiam wczystkich co na wakacjach, a zwlaszcza tych co jeszcze przed:))
nowy cel
ogłaszam wszem i wobec, żę mój nowy cel to NIE PRZYTYĆ. Mam kupę roboty i STRESA! nie mogę się skupić na odchudzaniu, za to skupiam się już z trzy godziny żeby nic już dziś nie zjeść (a i tak na koncie już mam jakieś 2000 kcal!!).
rolki
Sobie kupiłam...normalnie samam się sobie dziwię, a rodzice oniemieli...Ja, zawsze taka ostrożna...nigdy nie jeździlam na łyzwach ani niczym takim rolkopodobnym
no oczywiście kupiłam sobie tez ochraniacze, oczywiście kask przede wszystkim - bo przecież trzeba chronić narzędzie pracy.
Dziś była pierwsza jazda i dowiedziałam się po co są ochraniacze na nadgarstki...
Jestem rok na Vitalii:))))))))
to był dobry rok
trochę sie odchudzałam, trochę pilnowałam zeby tylko nie przytyc, w sumie udało sie wiecej niz wczesniej planowałam
i nawet moja stopa przekroczyła granice fitness clubu......coś nie do wyobrazenia....
w sumie uważam, że jakosć mojego życia się poprawiła, lepiej się czuję, choć nadal nie miałam propozycji z playboya....hmmm.....;)...no i niemam się za bardzo w co ubrac....
Dziekuje wszystkim co obserwowali, wpisywali i podtrzymywali:) i proszę o jeszcze:))))))))
dziś
sniadanie I - 200 kcal
pogryzki - banan 100 kcal + 1/2 jabłka 30 kcal->130 kcal
II sniadanie - 200 kcal
kawa-60 kcal
obiad - 150+80+200->430
sałatka makaronowa - 250 kcal
piwo+rurka z bita smietana - 600 kcal
SUMA: ok 1900 kcal....noooo tak to sie na pewno nie odchudzimy....
PS w sumie to nawet zachowanie wagi mnie na razie urzadza:/
Jestem już magistrem:)
Od wczoraj:)) na 5:)) i do tego dziś ważyłam "tylko" 67,4:))))))))
...
jest 15 a ja już zjadłam jakieś 1600 kcal...
jeste troche lepiej:)
To znaczy, nie wylewam już z siebie fontanny łez tylko czasami mi któraś skapnie:/
No ale dzisiejeszy dzień po względem naukowym zaliczam do udanych:)
Pod względem kalorycznm też w miare -1350:)) i zwyciężona ochota na parówkę w cieście - co nie zdaza sie czesto:)
i wcale nie jestem głodna ;) - autosugesta pomaga, autosugestia pomaga, autosugestia...
Jest mi źle
jakis czas temu zawiesiłam vitalie ze względu na natłok zajęć. Przez ten czas (świeta, wyjazdy itd) przytyłam ok 1-1,5 kg, tak myślę, chociaz oficjalnego ważenia jeszcze nie było. Czekają mnie nadal ciężkie, wręcz życiowe egzaminy, łącznie z magisterskim, a ja w ogóle nie mam siły. Czuję sie ociężała i pełna. Znów mam to z czym już jakiś czas temu sobie poradziłam tj zajadanie stresów. Do tego zero ruchu (nie wiem co jest najpierw zero energi = zero ruchu czy zero ruchu= zero energii). Do tego mam mega doła i od dwóch dni sie rozklejam zamiast sie wziac do roboty (mam nadzieje ze to wina zbliżającej sie miesiaczki....). Nie mogę wziąć sie w garsc, ja, zawsze taka zorganizaowana... czuję sie samotnie...
A poza tym wszystko w porządku...
Idę spać...może jutro będzie lepiej. Ten weekend spisany na straty, na szczescie jutro ide do pracy.
święta juz dawno mineły
ale slady pozostana jeszcze na jakiś czas. Do tego doszedł jeszcze kilkudniowy pobyt w Wilnie, a piwo tam dobre ...
Pracy nadal dużo - jutro oddaje prace magisterską...Nie mogę się przez to skupić na odchudzaniu, właściwie to jest zawieszone a ja staram sie zachować wagę. Jeszcze się do niej nie przyzwyczaiłam.
13 maja minie rocznica mojego vitaliowania.