Ostatnie dni były na tyle intensywne, że nawet za bardzo nie miałam kiedy napisać. Stąd taki wpis z lekkim opóźnieniem.
DZIEŃ 2
JADŁOSPIS: ok. 2000 kcal
Śniadanie: Kanapka z szynka i pomidorem
Drugie śniadanie: Drożdżówka z porzeczkami i kawa
Lunch: Ryż z kremem bananowym
Obiadokolacja: Pad Thai
RUCH: 2250 kcal
Kroki: 11836 kroków
Ćwiczenia: 40 minut rozciągania + godzinny spacer
Wieczorkiem było też piwko na odstresowanie i dojadłam trochę
budyniu, którego syn nie zjadł. Nie wiem jak duża była ta porcja pad
Thai, bo przyjaciółka przywiozła z restauracji, ale obstawiam, ze
kaloryczność mniej więcej się zgadza
DZIEŃ 3
JADŁOSPIS: ok. 1400 kcal
Śniadanie: Kanapka z szynka i pomidorem
Drugie śniadanie: Kawa
Obiad: Polędwiczka wieprzowa z karmelizowanym jabłkiem
Kolacja: Koktajl z kefiru, truskawek, jagód i miodu + piwo
RUCH: 2360 kcal
Kroki: 9874 kroki
Ćwiczenia: 60 minut zajęć na trampolinach + pielenie ogródka
Wczoraj akurat dość długo spałam, więc jadłospis nieco skrócony. Chyba o czymś zapomniałam, bo coś mi za mało tych kalorii :/
Po cały dniu byłam wczoraj tak padnięta i tak bez sił, że miałam ochotę tylko walnąć się spać, ale jednocześnie nosiło mnie, żeby uciec z domu - od ryczących dzieci, od tych 4 ścian. Mąż powiedział, żebym poszła się odstresować - myślała że pojadę do koleżanki, albo co, a ja myk na trampoliny.
Była nowa instruktorka, naprawdę nie wiem dlaczego nie ma pseudonimu MORDERCA. Myślałam, ze o własnych siłach nie wyjdę - 720 spalonych kcal podczas jednych zajęć no wyciski na maxa.
Dzisiaj nie wiem, czy będę w stanie się w ogóle ruszyć.