Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 247203
Komentarzy: 6500
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 17 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 marca 2020 , Komentarze (6)

gdy pomyślę  o Italii, o Hiszpanii. Staram  się nie panikować, ale nie da się nie słuchać, nie czytać, nie rozmawiać na temat wirusa. Przecież to dotyczy teraz naszego życia. Wczoraj wizyta u Mamy, opiekunka , dobra dusza, jest z nią stale. Staruszka chudziutka, słabiutka, ale trzyma się życia  wytrwale. Aby jeszcze jadła, to byłoby nieźle.  Cieszy mnie, że pielęgniarka środowiskowa chwaliła  rodzinę za  doskonale zorganizowaną opiekę. Pomimo pięknej pogody nie wyszliśmy ani dziś, ani wczoraj, tyle, co do samochodu. Po południu zrobiliśmy sobie koncert  dinozaurów , słuchając Marka Knopflera, Erica Claptona, Iana Andersona , Boba Dylana, Santany.  To prawdziwe asy   i ogromna przyjemność  w słuchaniu. Czytam sporo, dziś po południu chcę wrócić do języka włoskiego, tak ukochanego przeze mnie.  W kuchni powolutku gotuje się rosół z kaczki. Tyle dziś na obiad, bo mam o 14 usg piersi zlecone, więc głowa nie specjalnie nastawiona na pomysły kulinarne.   Udało mi się kupić w drogerii żel antybakteryjny o poj. 50 ml. Cena 21,99zł. To naprawdę obaraz czasów, które nadejdą. Szok i tyle. Syn nakrzyczał na nas w sobotę, że za często wychodzimy. Zgodziłam się z dzieckiem, bo co mam zrobić? Aktualnie kolejny dinozaur popu- Gilbert O'Sullivan. Pamiętam lata mojego liceum, czasopismo" Brytania", i ten zachwyt nad umiejętnością czytania po angielsku właśnie tekstów piosenek O'Sullivana. Jacy byliśmy niewinni w porównaniu do dzisiejszych nastolatków! Taak, życie pokazuje, że świat się zmienia. 

21 marca 2020 , Komentarze (9)

Miałam dziś "kółko gastronomiczne". Zabrałam się za gotowanie z ogromną pasją. Wykonałam : nową porcję ciasteczek owsianych ( dla opiekunki Mamy), babeczki wytrawne z cukinią i fetą, upiekłam żeberka w miodzie, zrobiłam hummus z fasoli, ugotowałam fasolkę po bretońsku. Sprawiło mi to dużo radości i przyjemności. Jedzenia sporo, ale mam zamiar częścią podzielić się z bezdomnymi. Zaniosę do ss. miłosierdzia, one rozdają  pożywienie takim osobom . Poza tym cisza, spokój, dyscyplina  w zachowaniach. Brak mi kina, biblioteki, zwyczajnej rozmowy z nieznajomym na ulicy, kawy w ulubionej kawiarni, wyjścia na wystawę, do teatru. Nie chcę tej ciszy bez śmiechu bawiących się dzieci,  bez ruchu ulicznego , bez kroków ludzi przechodzących pod oknami.  Tęsknię za synem, którego nie widziałam od Bożego Narodzenia.  Trudno mi będzie znieść taki stan powyżej 3-4 tygodni. ;(. Znajoma znalazła miejsce w dps dla swojego ojca. Wreszcie odsapnie , odpocznie i wyśpi się bez ciągłego rozmyślania o kolejnych problemach.  Jutro wizyta u Mamy. Znów strajkuje  i nie chce jeść.  Kupiłam dziś kolejne środki higieny i nie chce myśleć, co będzie, gdy ich zabraknie. Mam żyć chwilą? No dobrze, postaram się , chociaż chwila nie jest najłatwiejsza.

19 marca 2020 , Komentarze (6)

bo bez codziennego spaceru, bez wędrówek po lesie, nad morzem,  w terenie. Cóż, trzeba uważać, może w sobote wyjdziemy, gdy będzie ładniej. Bo dziś jest ponuro i co chwile pada. Z racji wolnego czasu zajęłam się zagospodarowywaniem  produktów spożywczych. Tradycyjna sałatka jarzynowa, aby wykorzystać włoszczyznę gotowaną,  ziemniaki zaczynające więdnąć zużyła do kopytek. Zamroziłam je, będą stanowić podstawę jakiegoś posiłku. Smoothie dziś  zielone, z reszty szpinaku, resztki ogórka zielonego, pół jabłka. Resztę tych składników  wykorzystałam do  innych potraw.  Dziś piekę  uda kurczaka, zamarynowane wczoraj na ostro. Wrzuciłam do rękawa kilka małych ziemniaczków, aby razem " doszły".  Z samego rana dzwonił panicz, interesujący się naszym stanem. Sam teraz bierze udział w akcji UAM pomocy seniorom  w zakupach. Dobrze, że to pomoc ze strony instytucji, bo starsi ludzie są raczej nieufni, stanowią często grupę atakowaną przez oszustów.  Te długie pobyty w domu uzmysławiają, jak trudna jest kara więzienia. Ograniczenie wolności jest  straszne, a co dopiero jej pozbawienie.  Wczorajsza wizyta u dentysty bardzo owocna.  Siedziałam na fotelu 1,5 godziny, innych pacjentów nie było, mogłam więc tak "zaszaleć"  O implantach nie mogę nawet marzyć, zleciłam  zatem inne rozwiązanie, uzgodnione z p. doktor. To rozsądna kobieta, nie jest nastawiona na zysk przede wszystkim. Zawsze powtarza, że własne zęby należy zachować jak najdłużej, a moda na implanty pozbawiła wielu ludzi kasy , zdrowia i szczerego uśmiechu. Wróciłam do domu zadowolona i mam spokój na długi czas. Poza kamieniem oczywiście.  Pilnuję wagi, bo jedzenie kusi, a dogadzamy sobie  różnościami. Na moim podwórku cisza i spokój, od czasu do czasu ktoś przemknie, tylko ptaki szaleja z zachwytu, że wiosna.  Za chwilę chcę wejść na stronę EMPiK-u , aby zobaczyć te ich promocję. Może skorzystam?

17 marca 2020 , Komentarze (8)

Powietrza nie mamy morowego, to ludzie  zarażają, a więc wyszliśmy nad Bałtyk. Dopiero tam, nad wodą , zdałam sobie sprawę , jak tęskniłam za normalnością.  Ludzi trochę było. Spotkałam znajomych z podstawówki, tylko część z daleka. Po drodze zaszliśmy do ogrodu zapachów, aby  powąchać tymianek, oregano i rozmaryn. Od razu lepszy jest świat!;). Trochę zakupów po drodze, bo owoce "idą" u nas  szybko. Codziennie robię na drugie śniadanie smoothie , stąd takie zużycie. Dawno nie spożywałam takiej ilości imbiru, cytryn, to wszystko dla wzmocnienia odporności. Dziś  słuchałam II programu Polskiego Radia, gdzie nadawano  muzykę klasyczną, na życzenie słuchaczy.   Muzykę klasyczną uwielbiam,, a dziś zdałam sobie sprawę, że przy disco polo nie wytrzymałabym nawet 5 minut.  Klasa zawsze klasą zostanie. Zdecydowałam się rozliczyć nasz PIT samodzielnie, bo będzie nadpłata  w związku z odliczeniem internetu. Telefoniczne kontakty rodzinne wzmogły się, zainteresowanie wzajemne jest, co jest optymistyczne. Dostaję dużo propozycji zakupów on- line.  Lubię  porobić takie wirtualne zakupy.  Dziś na obiad  pierś zamarynowana w occie balsamicznym , podsmażona w kawałkach ,  do tego podsmażone warzywa:  marchewka, rzodkiew biała, seler naciowy, por, cebula, pomidorki czereśniowe , czosnek - to wszystko przykryte kołderką z mozzarelli, zapieczone w piekarniku i podane z ryżem.  Pycha i raz jeszcze pycha.  Do tego surówka z pekinki, chrupiąca pod zębami. Doprawianie do smaku pozostawiam do wyboru .  Na jutro gotuje się krupnik na żeberkach, będzie danie jednogarnkowe. A jutro wizyta u zębologa, o laboga !

16 marca 2020 , Komentarze (2)

bez kontaktu zewnętrznego. Jutro jednak chcę wyjść nad morze, to przecież nie jest kontakt z ludźmi, bo to oni są groźni. A może do lasu pojedziemy?  Beata z Radomia tak mnie nastroiła. Wokół nas nie ma osób zarażonych, nie ma więc strachu.  Do Mamy jednak nie pojadę, opiekunka tak doradziła, ja jestem zgodna z nią. Robiłam dziś ciasteczka owsiane, dodałam do masy suszone morele, trochę kakao, trochę orzechów , trochę rodzynek. Ach, jakie pyszne wyszły!  Zrobię na piątek opiekunce Mamy, jako podziękowanie za te troskę.  W domu spokój, mąż latał dziś ze szmatą , ja zmieniłam pościel, zrobiłam porządki w łazience, którą czyścimy bardzo często. Czytam sporo, sporo siedzę w internecie, kontaktuję się ze znajomymi.  Syn pracuje zdalnie, rodzina z zagranicy dzwoni z informacjami. Jesteśmy   przerażeni sytuacją we Włoszech. 

15 marca 2020 , Komentarze (7)

nie wychodzę, gdy nie ma potrzeby. Wizje z Hiszpanii i Włoch przerażają , dlatego nie będę wychodzić. Już zrobiłam porządek w szafie, za chwilę zabiorę się do opisywania zdjęć, aby  pokolenie po nas, wiedziało kto jest kto.  Książek mam po kokardę, tego nie zabraknie, już się dzieliłam papierem toaletowym i ręcznikami. To nie strach, że zabraknie w sklepie, to raczej obawa, że producent nie zrobi, bo jak? Rano dzwoniła koleżanka, opiekunka jej ojca z Ukrainy,  chce natychmiast wracać do siebie.  Koleżanka prawie 70 lat, schorowana, nie da rady opiekować się ojcem. Takie małe dramaty są najgorsze . Ludzie pozamykali się w domach juz dawno, zostając  przed coraz wiekszym telewizorem, mając  gdzieś potrzeby innych. Podziwiam Włochów za te śpiewy na balkonach, tę narodową konieczność życia w społeczeństwie , we wspólnocie.W Polsce nie przejdzie! Jesteśmy narodem izolującym się , obojętnym na  człowieka obok.  A jak na złość , pogoda za oknem cudowna, ptaki szaleją , a morze na moim podglądzie ma kolor  nieprawdopodobnego błękitu. Na szczęście oboje z mężem potrafimy  nie siedzieć sobie na głowach, może więc nie zmęczymy się sobą.  Planuję rozmowy na skypie z synem, chcę obejrzeć jakiś film z płyty. Mam zarezerwowane dwa pobyty  wyjazdowe, jeden do Poznania, drugi na Podlasie. Jeszcze poczekam trochę, może nie będę musiała rezygnować. Pod znakiem zapytania stoi nasza wycieczka  do Bawarii, chociaż to dopiero w czerwcu. A jak dieta?  W porządku, bo zaopatrzona jestem w warzywa, w owoce, w drób.  Ryby niestety tylko w puszkach, może coś w przyszłym tygodniu uda się kupić.  Trzymajcie się dziewczyny raźnie i pamiętajcie, że "mądry Polak po szkodzie", i że  "lepiej na zimne dmuchać".  Warto o siebie zadbać. 

11 marca 2020 , Komentarze (7)

Wczoraj wieczorem syn zadzwonił, że UAM  zawiesza zajęcia, dziś   postanowiono zamknąć szkoły w woj. Pomorskim.  Do tego doszły kina i teatry. Moje bilety na tydzień kina hiszpańskiego będą na później, syn chyba nie przyjedzie,  w sklepach dziś tłok i zakupy ludzie robią , że hej!  Ja na szczęście mam to za sobą, przejrzałam swoje zapasy, jestem zadowolona. Gorzej będzie z warzywami i zieleniną, dobrze, że posadziłam dymkę,mam szczypior. No i mam ogromną ilość książek, sporo filmów na płytach, będzie co robić, nawet, gdy ta cholera zawita na Pomorze. W Gdyni wieje dziś okrutnie. Byłam u lekarza kontaktowego, pokazałam swoje wyniki, piał z zachwytu. Także dla siebie, bo przecież to on zalecił tabsy. Na obiad zupa tajska i naleśniki z kapustą i grzybami. Waga odpowiednia, nadal nie rośnie. Chyba organizm unormował przyswajanie. Ograniczam się do 1 kawy , wyjątkowo to 2 , ale do południa. Po południu jakoś mi nie smakuje. Na wieczór przygotowałam michę sałaty, zrobię z dodatkami i taki posiłek będzie najlepszy.  Moja Fundacja odwołała zajęcia UTW, a jeszcze wczoraj buńczucznie pisała, że to nasza decyzja, czy przychodzić. Zawieźliśmy do noclegowni 2 ogromne wody odzieży po Ojcu, jeszcze tam zawitamy, bo to nie koniec. Są potrzebujący, trzeba się dzielić. 

10 marca 2020 , Komentarze (5)

Dziś  o 8 byłam mammmografii, poszło szybko. Pan rtg był lekko przestraszony, bo zobaczył u mnie coś. To coś było i poprzednio, to tłuszczak. Nie rośnie, sobie siedzi i tyle.  Potem kolej męża na poznawanie się z medycyną rehabilitacyjną.  W tzw. międzyczasie  zrobiłam zupę tajską po mojemu, ale z sosem rybnym, z pastą tajską , itp dodatkami. Makaron ryżowy z ryżu ciemnego do tego. Wizyta u Mamy, zjadła z przyjemnością zupę krem marchwiowo- kalarepkową.  Zrobiłam trochę porządku w szafach, pozbywając się rzeczy Ojca. Oddaliśmy je do dps.  Mama słabiutka, cichutka, cos tam mówi do siebie niezrozumiale.  Po powrocie byłam u fryzjera, pusto tam i cicho, zaczytałam się w pismach kolorowych, to takie akurat na ten spektakl. Dzień dziś był piękny, słoneczny i naprawdę wiosenny. Coraz więcej zachorowań na koronawirusa, to staje się naprawdę poważne. Nie panikuję, ale nie chciałabym  być ograniczona w poruszaniu się, w odwiedzaniu Mamy i dbaniu o jej potrzeby. Cóż, tylko czekać trzeba, i mam nadzieję, że mnie i moich bliskich ominie.

9 marca 2020 , Komentarze (4)

Tak kiedyś zaczynała się satyra  w Trójce radiowej. A poważnie mówiąc, wczoraj, z okazji Dnia Kobiet , byłam z ,mężem w kinie na przedpremierowym pokazie filmu angielskiego " Pojedynek na głosy"  Wart obejrzenia, polecam, pojawi się dopiero w kwietniu. Przed filmem występ miał chór damski ( tylko), nowy, amatorski, fajnie śpiewały kobitki. To duża odwaga tak wyjść  na scenę, i ot, dać głos pod ocenę. Miły wieczór, a sala kino pełniutka.  Dziś zarejestrowałam się na mammografie, już jutro idę. Mąż zapisał się na kolejna serię zabiegów rehabilitacyjnych, byłam u endokrynologa. Tak wyglądal dziś dzień. Spacer na bulwar, a po drodze przystanęłam podziwiając kwitnące cebulice, w tym czasie leciał nade mną jakiś skrzydlaty, zostałam ordynarnie obesrana ptakiem!!!!! Na szczęście miałam czapkę na głowie, bo wizyta u endo dopiero przed mną była! Podobno to szczęście, gdy ptak nam narobi, nie widziałam w tym nic szczęśliwego, tylko smród i konieczność prania kurtki, plecaka, czapki.  Ktoś lub coś chciało mi coś powiedzieć. Przyjmuję, że  o tym, iż wiosna niedługo. Dziś w aptece nabyła strzykawki 100ml., dla Mamy, bo nie chce jeść, Będzie dostawać przez strzykawkę, to rada lekarzy.  Ostatni tydzień  życia Ojca tak wlasnie wyglądał.  Martwi mnie to. Na pierwsze dni kwietnia zapowiedziany jest w Gdyńskim Centrum Filmowym  festiwal kina hiszpańskiego. Kupiłam bilety na  to wydarzenie, uwielbiam kino. Dzisiejsza rozmowa z p. endokrynolog potwierdziła, że dieta stosowana przeze mnie aktualnie jest ok.  Są rezultaty, sa wyniki. 

5 marca 2020 , Komentarze (2)

nad morzem, bo słońca nie zabrakło. Mąż po raz pierwszy od dawna był nad morzem, przeszliśmy całą trasę, w nagrodę była kawa  w miłym miejscu. Spacer sprawił mi ogromna radość, bo razem, bo ciepło, bo nareszcie!  Byłam dziś w US, wzięłam druki na rozliczenie  Mamy/ rodziców . Szybko mi poszło, jutro złożę.  Na obiad dziś pieczony pstrąg i szparagi. Mocz po nich ma taki dziwny "zapach".  Na jutro przygotowałam szpinak, będzie do tagliatelle. Odstawiłam Artesan, miała wzdęcia i gazy nieciekawe po tym leku. A dziś  w nocy spałam doskonale, ze snami, których nie pamiętałam rano, ale zapamiętałam  przyjemność ich doznania.Znów myśle o jakiejś wyprawie, chociaż na kilka godzin. Może  kierunek Hel?  Albo Rewa? W środę przyjedzie panicz, przygotuję coś ciekawego do jedzenia. Jutro do Mamy z ogromną porcją środków higienicznych.Dziś opiekunka przysłała zdjęcie mojej chudziutkiej, kruchej Matulki po kapieli.  Kuzynka załatwiła mi leki, cieszę się , bo Euthyroxu znów nie ma.  Będę zabezpieczona na jakiś czas.  To jakieś fatum kobiet ta cholerna tarczyca!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.