Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Gdynia w kirze.


Kolejna rocznica grudnia 70 roku. Wiele z was nie pamięta, nie zna wrażeń z tamtego okresu. Byłam w I klasie liceum, wracaliśmy do domu wcześniej niż zwykle, na ulicy Świętojańskiej okazało się dlaczego.  Tłum robotników  w kaskach, w roboczych ubraniach, pełno milicji wkoło , zima,  Protesty zaczęły się 14 grudnia, my dzieci, byliśmy zadowoleni, że nie ma szkoły. Tylko te odgłosy strzałów, wybuchów, taki podły nastrój na ulicach, pustki w sklepach. Po latach, jako dorosła osoba czytałam książkę Wiesławy Kwiatkowskiej i  Janusza Marszalca  "To nie na darmo.... Grudzień 70 w Gdańsku i Gdyni".  Niewyobrażalne sceny, sytuacje, zdarzenia. Ludzie byli zabijani  strzałami w plecy, w głowę, młodzi, nastoletni, zaczynający życie. Dziś ul. Świętojańska udekorowana jest czarnymi , szerokimi  opaskami w poprzek jezdni, z imionami poległych , i wskazaniem wieku zgonu. Smutny widok, przypominający tamte dni.;(. A dzisiejsza aura jakby odpowiada chwilom pamiątkowym, bo mocno wieje, porywy są naprawdę mocne,a fale wysokie. Na bulwarze pustki, spotkaliśmy 4 osoby. Nawdychaliśmy się jodu po dziurki w nosie!  Po powrocie,  do biblioteki, wymiana książek , chyba nie ostatnia przed świętami. Zrobiłam znów tatara z łososia, tak mnie naszło. Poza tym przygotowałam mus czekoladowy z awokado i banana, ale nie jestem zachwycona jego smakiem.  No i powoli ozdabiam dom, narazie nieśmiało, aby nie spowodować kiczu, ale jednak już.  Wczoraj syn, zwany paniczem, sfinalizował zakup mieszkania. Teraz dopiero będzie miał zajęć przed świętami! No chyba że  zostawi to , i powolutku wszystko zrealizuje. Ale to już nie moja broszka. Na jutro zaplanowałam "wizytę" w galerii, aby wykonać zakup prezentów  , i mieć z głowy, nie jechać tam w najbardziej gorącym okresie.  Dzwoniłam do kuzynki, planowałyśmy spotkanie jeszcze w grudniu, ale ostatecznie zaprosiłam ją z mężem na 6 stycznia, na obiad. My emeryci, oni też, mamy wolne w środku tygodnia , aby spotkać się nawet o 14.      

  • Dasza205

    Dasza205

    11 grudnia 2020, 16:17

    Ja pamiętam zamieszki w 80.i ten rozpylany gaz na ul. Świętojańskiej. Straszne czasy. Pozdrawiam

  • kitkatka

    kitkatka

    8 grudnia 2020, 20:00

    Pamiętam ale w Gdańsku. Miałam wtedy prawie 5 lat. Musieliśmy z Gdańska Głównego przedostać się samochodem do Oliwy, do domu. Co kawałek była barykada z ławek i ojciec ze starszą siostra wyskakiwali zrobić przejazd. Na wysokości Opery Bałtyckiej były wtedy jeszcze ugory i tamtędy naszą pancerną Warszawą jakoś udało się przebić i dojechać do Wrzeszcza. Tam była kolejna barykada więc tym razem z ojcem i siostrą wyskoczyła matka. Pod nogi spadł jej pojemnik z gazem łzawiącym. Odstawiła całą histerię na jaką było ją stać i zepsuła ( z perpektywy małego dziecka) całą zabawę. Świadomie to brałam udział w 1980. Wtedy już miałam lat 14, chodziłam do liceum i walka z wrogiem była najważniejsza. Teraz się zastanawiam po co to było? Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.