czyli pogoda w kratkę. Wczoraj zwiastuny wiosny, dziś ponuractwo i dużo chłodniej. W tym miesiącu, nawet nie codziennie, bo były dni, gdy nie wychodziłam z domu, wydreptałam 145.179 kroków i 90,54 km. A to jeszcze nie koniec miesiąca. Nieźle, tak mi się wydaje. A może tylko wydaje? Powinnam się porównywać do lepszych, nie do gorszych. Wiem jedno, moje stawy są aktywowane codziennie, i to się liczy. Dzisiejszy spacer zaliczony, sporo mniej ludzi, widać pogoda odstraszyła. Mąż rano został zapisany do szczepienia i dostał termin na 11 marca. To niezły termin, a wniosek taki wysnułam, że mniejsze punkty szczepień dają szybciej gwarancję realizacji. Na obiad dziś ruszyłam zapasy pomidorowego przecieru zrobionego jesienią. Niestety, była tez i pizza. Wprawdzie tylko 1/2 , ale była. I na dodatek z porem, bo mężowi nie chciało się czekać, to wziął tę, która była gotowa. Teraz cierpię. Pozbyłam się ostatecznie wszelkich ozdób po świętach, nawet świece w świecznikach pozmieniałam. Na ulicach pusto,bardzo dużo sklepów polikwidowanych, nieciekawie się dzieje. Dla poprawy nastroju kupiłam w Lidlu róże, żółte róże, mam nadzieję, że trochę postoją. Podobno zima jeszcze wróci, także na Wybrzeże. A ja od lat zimę lubię oglądać na obrazkach, zdjęciach, przez okno. To chyba z wiekiem przychodzi. Szkoda, że tak niewiele 😌
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.