Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 245407
Komentarzy: 6482
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 14 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 lipca 2017 , Skomentuj

z rana pojechaliśmy nad jezioro, pogoda sprzyjała. Pierwsze to wyprawa na kurki, bo jutro mam zamiar na obiad zrobić omlet z kurkami i serem pleśniowym. Udało się, chociaż zbiór był mniejszy od poprzedniego, ale wczorajsza niedziela z pewnością  miała wielu chętnych na grzyby. Po powrocie odwiedziła nas młoda sąsiadka, matka półrocznego chłopca. Chwile porozmawiałyśmy, mąż przywarł dosłownie ( jak zawsze) do dziecka, a ja pokazywałam co wykonaliśmy w ramach remontu. Podobało się, mam nadzieję na prawdę. Potem przeszliśmy do niej, bo tam młodzi remontują swój dom letni, powiększony o dokupioną przestrzeń.Chłopak jest niesamowicie pracowity, ma smykałkę do remontów i właściwie cały czas kręci się wkoło roboty. Nożesz prawdziwy skarb  w tych czasach!:D

Powrót zaplanowaliśmy zgodnie z prognozą, bo przecież nie może być dłużej niż dobę ładnie, prawda? Ledwo wykapałam się , lunęło z nieba, zrobiło się ciemno, i po pogodzie. A mieliśmy zamiar pojechać jutro na kilka dni. Znów nic z tego. Decyzja o sprzedaży domku za 3 -4 lata jest zatem aktualna.

9 lipca 2017 , Komentarze (1)

Wczoraj kupiliśmy bilety na nowy film J. Machulskiego pt. "Volta". Przed kinem spacer, miłe spotkanie z koleżanką , uczestniczka z wyprawy na Polesie. Chwilka rozmowy, wspomnień, taka fajna rozmowa. Potem film, i co się okazało? Krecony był w Lublinie, w Kazimierzu Dolnym, w Janowcu, w Nałęczowie, a myśmy dopiero co stamtąd wrócili!  Jak wspaniale było ponownie zobaczyć zamek w Lublinie z najpiękniejszymi  freskami bizantyjskimi, Bitwę pod Płowcami Matejki, Kazimierz Dolny z cudnym rynkiem, ruiny w Janowcu. Sam film sympatyczny, chociaż Vinci był objawieniem. Tu intryga do przewidzenia, trochę sugestii reżysera w sprawie jego stosunku do aktualnie nami  rozkazującymi, bo trudno uznać to za rządy. Taki wakacyjny film. :)

Po filmie posiłek w stylu włoskim: bruschetty, trochę  spaghetti , trochę pizzy. Ostatecznie są wakacje, prawda? Na deser zjadłam trochę czereśni, pierwszy raz w tym roku. Wyjątkowo nie tęskniłam za nimi , i słusznie, bo są niezbyt słodkie, a bardzo drogie. Powrót do domu, lektura, jakieś domowe zajęcia,rozmowy z mężem. Teraz delektuję się czarną kawą. Wprawdzie  z reguły pijam z mlekiem, ale dziś miałam ochotę na smak niezabielany. I to było to , czego potrzebowałam:*

8 lipca 2017 , Komentarze (5)

Oj miała ci ja  z operatorami kablówki! Zrezygnowałam z jednego, drugi jeszcze nie odłączył się, bo tamten "nie uwolnił " kabla. Pozostałam bez internetu całkowicie od ponad tygodnia. Telefony na infolinie , które są w Lublinie, Płocku, Katowicach, nic nie dają, nikt na odległość nie pomoże. Poprzedni operator  wskazuje na reklamację, która rozpatrywana jest  -  w ciągu 30 dni! . Taka to Polska właśnie!   Zrezygnowałam zatem z UPC i z Multimedia, kupiłam mobilny internet w Plusie, zamontuję talerz z Polsatu za 60 zł jednorazowo i będę miała tv za 1 zł miesięcznie. Nie zależy mi zupełnie na telewizji, ale mąż lubi.  Mogę zatem już kontaktować się ze światem, a tamtych olewam. :D 

U mnie nic nowego, pogoda jaka jest , każdy widzi. Na szczęście nie mam urlopu, nie jestem na wczasach, itp. Wprawdzie z przyjemnością spędziłabym  jakiś czas nad jeziorem , we własnym domku, ale nie w takich warunkach pogodowych. We wtorek pojechaliśmy na kilka godzin, zebraliśmy ok.  1 kg. kurek, zrobiłam schab w kurkach, sztandarowe danie  okresu wczesnych grzybów. Odwiedziliśmy  plac dzikich truskawek, gdzie najedliśmy się do woli, a nawet ponad.  Teraz za oknem ulewa, żal mi ludzi, którzy planowali wakacje nad morzem od jakiegoś czasu, zbierając kasę, planując pobyt. Na jutro mam bilety do kina na Voltę - nowy film Machulskiego. Spodziewam się dobrej zabawy.  Temat "dieta"  raczej przestawię na temat "zdrowie".  Musze zadbać o swój kręgosłup, odwiedzić ortopedę odnośnie ręki, chirurga w sprawie tłuszczaka. NFZ przysłał informację, że nasz wniosek o  sanatorium czeka  w kolejce przez okres ok. 2 lat. To tyle. 

2 lipca 2017 , Komentarze (2)

Niby wszystko powinno być ok, ale po rozmowie z bratem nie potrafię zebrać myśli. Rozmowa dotyczyła rodziców i kontaktów z nimi. Trudno dziś opiekować się starymi rodzicami, szczególnie gdy nie chcą pomocy a potrzebują jej. Świadomość bezsilności poraża mnie . Muszę to przetrawić, przemyśleć i  zająć jakieś stanowisko, które nie będzie toksycznie obezwładniało mnie. (martwy)

Poza tym szaro, buro, pogoda nie rozpieszcza. Po mięsnych dniach wycieczkowych, dziś  na obiad zrobiłam makaron. Wreszcie!!!! Od jutra  wracam na tory poprawności, uzupełnię lodówkę o niezbędne produkty, zieleninę, owoce, mięso drobiowe. Wrócę do rytmu korzystnego dla mojego organizmu.

1 lipca 2017 , Komentarze (2)

Nadal zachwycam się krajami  śródziemnomorskimi, ale Polesie to naprawdę cudna kraina. Na dodatek nasza! Mała wioska Hołodno i Kraina Rumianku. Wspaniały teatr tworzony przez miejscowych , przepiękne chaty poleskie, w których łaźnia, prysznic na zewnątrz, spa z wykorzystaniem oleju z rumianku hodowanego tamże. Pokoje  cieplutko urządzone, dom ze słomy i gliny. Klimat swojski i wart zobaczenia. A ceny naprawdę konkurencyjne. Wieś Kostomłoty z piękną cerkwią i mądrym księdzem Andrzejem, mówiącym ludzkim  głosem. Jabłeczna z męskim monastyrem i cerkiewka jak z bajki, kolorową i  maleńka jak zabawka. Kozłówka ze skarbami Zamojskich, pawie chodzące po ogrodzie, skarby zgromadzone wewnątrz. Agroturystyka Rutka z konikiem polskim i smacznymi serami produkcji własnej. Kazimierz , Puławy, Włodawa, Kodeń. Kto nie zna, niech żałuje. Pogoda dopisała, padało i grzmiało w nocy, temperatura w okolicach 28 stopni, czyli wszystko  jak powinno. Wieczorami kąpiel w jeziorze. Niestety jedzenie kusiło i teraz muszę wrócic do prawidłowych nawyków. Ale warto było!  

24 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Zaplanować przekąski na podróż, przygotować odzież na tydzień, uwzględniając prognozę pogody.  Ostatnie rezygnacje z nadmiaru, przekonywanie siebie, że to i to, a tamto nie. Ostatnie zakupy, przepierki. Zrobić terminowe przelewy, wyczyścić lodówkę ze zbędnej żywności. Zapewnić kwiatom odpowiednie nawilżanie. Zająć się własnym ciałem typu peeling, golenie, odżywianie, itd. Pamiętać o książce, o lekach, o ładowarce, innych niezbędnikach. I jeszcze wizyta u ojca, bo dziś ma imieniny. Pracowity dzień, nawet na spacer nie było czasu. Pogoda dziś przyjemnie chłodna, na podwórku dzieciaki już świadome wakacji.  W posiłkach przewaga pomidorów i truskawek. Koperek dodaje prawie do wszystkiego, maślanka tez jest częstym gościem. Jogurt typu greckiego zastępuje mi śmietanę od dawna.  Dostałam wiadomość od młodszej koleżanki z pracy, że wróciła z Toskanii.  Zachwycona, jak się okazuje, to nie pierwsza jej wizyta w Italii. Aż  dziw, bo dotychczas trudno było ją wyciągnąć z domu. Ludzie zmieniają się  z wiekiem, a zmiana na lepsze jest fantastyczna. A ja obiecuję sobie dużo po mojej tegorocznej wizycie we Włoszech. Dlatego na podróż na Polesie zabieram także coś do nauki języka. Szkoda czasu!  Odezwę sie po powrocie, bywajcie.

23 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Piękny dziś widok dzieciaków odświętnie odzianych, rozgadanych jak zawsze. A potem na lody, na pizzę, na spacer!:) Piątkowy obiad  bezmięsny ( kalafior, jajko sadzone, ziemniaki z koperkiem, maślanka) , spowodował wspominki z dzieciństwa. Oboje z mężem często bywaliśmy u rodziny na wsi, każde ma swoje smaki. Mąż wspomina krojone nożem mleko zsiadłe, podawane do ziemniaków młodych  ze skwarkami z prawdziwej słoniny, jedzone to w sadzie przy ławie pod jabłonką. Ja pamiętam pyzy drożdżowe przygotowywane na parze, podawane z masłem wyciąganym  z wiadra zanurzonego w głębokiej studni , oraz smak rosołu niedzielnego, ugotowanego na biegającej kurze. To wraca nieraz jakimś zapachem złapanym, a tkwiącym w pamięci. Ach, jakie to było smaczne!

Pogoda pod wieczór zmniejszyła grzanie, spadł lekki deszcz, podobno w nocy będzie mocno padać. To dobre dla moich roślin na działce, bo zostaną podlane w naturalny sposób. Dzwoniłam rano do ojca z życzeniami, wieczorem synek dzwonił do męża. Miłe to święto.

22 czerwca 2017 , Komentarze (2)

I dobrze, że poszłam na prześwietlenie kręgosłupa. Dobrze, że na 19 mam wizytę u ortopedy. Lata "pracy" nad moim kośćcem swoje zrobiły. Mam ogromną skoliozę, podejrzenie krótszej nogi prawej(?), 3 lata pływania 2x w tygodniu na plecach oraz noszenie wkładki  powinno to wyprostować. A zatem zaplanowaną mam jesień, latem bowiem będę pływać w jeziorze, jak pogoda pozwoli.(pot)

Dziś na obiad polędwiczka wieprzowa pieczona z czerwoną papryką, makaron  razowy posypany koperkiem, ogórki małosolne i surówka koperkowa. Na deser podałam truskawki z jogurtem . Truskawki jadamy codziennie, bo kiedy jak nie teraz?

22 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Dziś spotkałam koleżankę z liceum, razem byłyśmy na studiach, potem nasze drogi się rozeszły, gdy założyłyśmy rodziny. Ona jest już wdową, o czym dowiedziałam się przypadkiem z internetu, aktualnie prowadzi kancelarię radcowską. Ona wybrała drogę na skróty, uzyskując status radcy po przejściu z Prokuratury( była kiedyś taka możliwość dla członków PZPR), ja skończyłam aplikacje jak Bóg przykazał. Dziwiła się, że nie pracuje pomimo emerytury, sama stwierdziła, że ma bardzo mało czasu, urlop to najwyżej 5 dni, ciągle w biegu, itd. Obiecałyśmy się spotkać po naszym powrocie z Polesia. Potem poszliśmy na lody do zaprzyjaźnionej kawiarni, tam pytani byliśmy przez sympatycznego  właściciela, jakie atrakcje kulturalne ostatnio przeżywaliśmy. Opowiadając mu uzmysłowiłam sobie, że gdyby nie decyzja o bezczynności zawodowej, nadal zmagałabym się z  patologią rodzinną, z problemami edukacyjnymi, komunikacyjnymi, samorządowymi, itd.  Gdyby nie moja decyzja, nie miałabym tak dużo czasu dla siebie, dla męża, dla naszych pasji poznawczych. Ostatnio zmarła znajoma , po wylewie spowodowanym nadmiernym wysiłkiem przy chorym mężu.On został sam, sparaliżowany  , bez perspektyw pomimo posiadania syna lekarza. Oboje nie zdążyli  poznać świata bliższego lub dalszego. Ja tak nie chce, wolę żyć skromniej, ale zgodnie z moją wolą. Tak wybrałam.

20 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Z samego rana  na działkę, dojechaliśmy przed 9, nikogo w okolicy, cichutko,cieplutko. Kwiaty wołały o wodę, potem poszliśmy na krótki spacer. Krótki, bo wizyta w lesie dotyczyła kurek, ale nie ma jeszcze w naszej okolicy. Ostatni płot został pomalowany,działka nabrała nowego uroku. Kwiaty przycięte, podlane, czas na odpoczynek. Kolejny raz zagłębiłam się w Teren Prywatny Barbary Kosmowskiej . Rozśmiesza mnie ta książka do łez swą prawdą o ludziach zbyt ( zbyt pewnych siebie, zarozumiałych, zbyt głupich aby dostrzec innych).  Na obiad zrobiłam makaron z bobem i szynka szwarcwaldzką  podsmażaną, z parmezanem, do tego mizeria. Pycha! To wykorzystanie resztek z dnia poprzedniego. Mąż stwierdził, że jestem mistrzynią w przyrządzaniu posiłków z niczego. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.