Waga stała ale z tendencją zniżkową. Ten tydzień bardzo pracowity - po 8 godzin siedzenia praktycznie w jednej pozycji i nawet brak czasu na jedzenie. Za mało piłam wody ale szkoda było czasu na chodzenie do wc Wiem, że to głupota ale innego wyjścia nie było. Od poniedziałku wracam do normalności i postaram się wszystko nadrabiać. Tłusty czwartek zaliczony bez pączka chociaż były i bardzo pachniały - moja silna wola jest coraz bardziej silna. Przekonałam się bardzo boleśnie, że biały ser nawet bez laktozy nie jest najlepszym pomysłem. Dzisiaj brzuch już się uspokaja na szczęście. Muszę jeść więcej warzyw no i te nieszczęsne ćwiczenia normalnie jestem na siebie zła za takiego lenia! Wiem, że najgorzej zacząć i tu jest pies pogrzebany ale ciągle nie tracę nadziei i wiary w swój rozsądek i mówię do siebie: KOBIETO OGARNIJ SIĘ WRESZCIE!!!
W środę oprócz popielca będą Walentynki, które oficjalnie przekładam na weekend! Każda okazja jest dobra, żeby okazać sobie najpiękniejsze uczucia. Lubię to święto - może nie w wersji przesadzonej i przesłodzonej ale jest takie pozytywne. Mój mąż będzie dodatkowo świętował kolejne urodziny więc trochę okazji się nazbiera.