Witam. Tytuł wpisu wynika z wczorajszego zdarzenia. Od kilku dni jadę do pracy z kijkami i wysiadam w drodze powrotnej na wcześniejszym przystanku by pieszo dojść do domu. W drodze do pracy pomyślałam że gdyby przystanek był przed autostrada to bym miała większy dystans do pokonania, wczoraj jadąc do domu samochód linii przewozowej się zatrzymał /przyczyna techniczna/ w miejscu o którym pomyślałam wcześniej. Mimo maleńkiego deszczu wysiadłam i pomaszerowałam do domu, dystans wydłużył mi się o 2,5 km. Niestety nie mogłam wieczorem pojeździć na rowerze pogoda nie pozwalała. Rano dzisiaj odezwał się ból kolan i torbiel pod lewym kolanem mimo smarowania maścią przeciwbólową trochę boli. Nie ruszam się tyję ruszam się nogi bolą błędne koło .Wczorajsze menu:
1, ś- herbata z mlekiem kromka chleba z pomidorem
2. ś w pracy- kasza bulgur sucha 1,5 wody kawa z mlekiem
3. ob.-mizeria z jogurtem i ziemniaki
4. kol.-maleńki chleb z pomidorem herbata z mlekiem.
Bardzo mało piję po przyjściu z pracy i by nie słodzić dolewam do kawy i herbaty mleka. Uwielbiam pomidory o tej porze roku bo mają już smak lata. Pozdrawiam i wytrwałości w odchudzaniu