Witam kochani. Dzisiejszy dzień rozpoczęłam leniwie popatrzyłam w tv, popatrzyłam przez okno na ogród zimny, smutny. Jutro lub w środę jak będzie cieplej kupię bratki i powsadzam w miejsca gdzie się da by trochę rozweselić i ocieplić to miejsce. Mąż jak przyjedzie to się wścieknie, nie lubi gdy utykam kwiaty. Nie powschodziły jeszcze funkie więc między nimi powsadzam oraz w doniczki. Za oknem zimno, a deszczu brak. Mąż odkręcił mi wodę ogrodową i będę lać bo nawet tuje takie bez soczystej zieleni. Podziwiam umieszczone w waszych pamiętnikach zdjęcia waszych ogrodów, są cudne, pięknie kwitnące. Z dietą i ćwiczeniami źle. Nie miałam pomysłu na obiad to zjadłam za pasteryzowany bigos świąteczny / smak obłędny/. Moja dwubiegunowość się odezwała nic mi się nie chce. Mam też kłopot z garderobą wyjściową. Sukienki i spódnice przyciasne. W ubiegłym roku pozwężałam gdy zgubiłam trochę wagę i nie mieszczę się w nie. Nie chcę kupować nic nowego bo obiecuję sobie że schudnę. Marzy mi się fajny garnitur i ładny żakiet. Poczekam aż mi się ustabilizuje jakoś sylwetka. Sukienki wyjściowe mam bez rękawów i będę musiała dać do krawcowej i zrobić z koronki rękawki i może je trochę przedłużyć by jakoś wyglądały. Niestety w górnej części rąk pelikany. W tej chwili gdybym miała się ubrać na jakąś uroczystość lub wyjście do restauracji to bym nie miała co na siebie włożyć. Pozostają tylko dżinsy i jakieś sweterki. Masakra.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.