W piątek i sobotę przygotowałam trochę potraw dla teściowej w czasie mojej nieobecności związanej pobytem w sanatorium.
pulpety i mielone zrobiłam wcześniej i pomroziłam. Zaopatrzyłam lodówkę tesciowej w 4 rodzaje zup by nie było monotonnie. Noga boli mniej, cieszę się że idzie w dobrą stronę. W ogrodzie susza kolejny krzew będzie do wycięcia, mimo podlewania brązowieją liście, a kalina ma 18 lat i była pięknym krzewem być może jakaś choroba. Cieszę się na przyszły wyjazd do sanatorium. Dostrzegam w sobie brak motywacji, sił i radości w codzienności. Do wielu zadań muszę się zmuszać.😪