Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Interesuję się jazdą konną, kinem, muzyką, filmem, strzelectwem sportowym i mnóstwem innych rzeczy :) Do odchudzania zachęciło mnie to co zobaczyłam na wadze... W życiu jeszcze nie ważyłam ponad 70 kilo, no chyba że w ciąży, ale to całkiem co innego :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16717
Komentarzy: 80
Założony: 29 marca 2007
Ostatni wpis: 6 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ShirKhan

kobieta, 43 lat, Wiśniowa Góra

170 cm, 80.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do końca sierpnia schudnę poniżej 70 kg :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 stycznia 2009 , Komentarze (3)

dziś powinien być pierwszy dzień diety... ale nie jest :( A wszystko przez to, że Julkaw żłobku, a ja snuję się po domu sama.... no i podjadam z nerwów, stresu i tęsknoty. Tak pusto mi w domku bez niej :(

2 stycznia 2009 , Komentarze (1)

Wszystkiego najlepszego i oby ten rok dla wszystkich użytkowników tego portalu oznaczał osiągnięcie wymarzonej wagi i figury lub przynajmniej zrobienie ogromnego kroku w tym kierunku :)

U Nas Nowy Rok zaczął się Nowymi Postanowieniami, do których oczywiście nalezy osiągnięcie odpowiedniej wagi :) Uaktualniłam dziś dzienniczek pomiarów i widzę postępy, co bardzo mnie cieszy :) mam nadzieję, że w wakacje bedę mogła cieszyć się już ze swego ciałka w kastiumie kapielowym :) No, pomijając rozstępy :) Po cichu mam również nadzieję, że w tym roku ustabilizuje się moja sytuacja zawodowa i wreszcie będę się mogła zdecydować na drugie dziecko. Chciałabym urodzić je w 2010 roku :)

30 grudnia 2008 , Komentarze (2)

Generalnie oczywiście po tygodniu u mnie dieta wzięła w łeb, bo u rodziców nie jestem w stanie jej zachować :) Mój mąż dzielnie trzymał się do świąt, choć o ile wiem jego dieta polegała na bardzo nieskutecznej metodzie jednego posiłku dziennie :( Efekt był taki, że w przedświąteczny weekend prawie zemdlał na zakupach, a waga wskazywała co prawda prawie 8 kilo mniej, ale cóż z tego, kiedy po świętach raz, że wrócił prawie i do wagi, a w dodatku ciągle ma teraz jakies problemy żołądkowe.... zostawić faceta samego w domu z dietą i jadłospisem, i proszę... jadłospis w kąt, a on się katuje, a potem płacze, że co schudnie, to wraca do dawnej wagi.... no nie dziwne, jak żołądek mu się nie kurczy i podżera ile wlezie....

11 grudnia 2008 , Komentarze (1)

No i nie trzeba było długo czekać :) Co prawda generalnie w końcu trochę co innego było na obiad, ale generalnie prawie zmieściałam się w tym 1000 kcal :) A mój mąż w 1500 :) Bo on też się znów odchudza :) Mam nadzieję, że tym razem skutecznie :)

10 grudnia 2008 , Skomentuj

wróciłam na dobrą drogę z jedzonkiem :) Dzień dzisiejszy upływa pod znakiem róźnorodnej dietki 100 kcal :) Rano było mleczko z musli i banan, przed chwilką wcięłam pyszną sałatkę z tuńczykiem :) W dalszych planach jogurcik naturalny, gotowane w jarzynkach mięsko i sałatka z pomidorów, a potem lekka kolacja :)

Nie wiem tylko co to bedzie z moją dietą jak trzeba będzie przygotować te wszystkie świąteczne pyszności :(

9 grudnia 2008 , Skomentuj

Tyle że stresu mi ubyło :)

Ale waga stoi w zasadzie w miejscu, no może pół kilo podskoczyła :( Nie jest w każdym razie najgorzej, a od jutra teoretycznie zmieniamy trochę z mężem styl odżywiania, coby przed Świętami zrobić trochę miejsca na świeży tłuszczyk :) 

Pod koniec tygodnia wybywam do rodziców i tam to dopiero będę się musiała pilnować, żeby nie dodać sobie kilku deko :) Od Nowego Roku chyba wróce na aerobik, zobaczymy, czy starczy mi energii i samozaparcia :) Pochodziłabym na basen, ale nie bardzo mam z kim, bo mąż nie lubi, może zapiszę się na zajęcia dla mam z dziećmi, jeśli trafię na jakies popołudniowe.... Tyle, że to praktycznie żaden ruch....

Potrzebuję motywacyjnego kopa do ćwiczeń, bo z wagą już jest nieźle, ale opona na brzuchu wisi..... no i z biustem trzeba by było coś zrobić....

19 listopada 2008 , Komentarze (1)

Dawno, oj dawno mnie nie było :)

Ale miałam tak masakryczne urwanie głowy w domu i w pracy, że generalnie nawet dla siebie nie miałam czasu..... a co dopiero na to żeby zasiąść spokojnie przed kompem :)

Nie ćwiczę, diety raczej nie trzymam, ale jak weszłam dziś na wagę spodziewając się najgorszego to przeżyłam miłe zaskoczenie, bo zamiast zobaczyć górkę zobaczyłam dołek :) Cieszę się bardzo z tego powodu, choć generalnie boję się, że to ze stresu, i że za chwilę wszystko wróci do "normy". Ale może nie :?:

W każdym razie jakby nie było - wróciłam do wagi sprzed ciąży i to jest mój duży sukces :) Patrząc na siebie i na zdjęcia sprzed wakacji widzę różnicę i wiem, że było warto :) Teraz pora na to, żeby wolniutko zrzucić jeszcze te 6 kilo :) Do wakacji na pewno się uda :)

Pozdrawiam wszystkie Witalijki :)

10 października 2008 , Komentarze (2)

Rybka zdecydowanie wpłynęła na druga połowę suwaczka :) Cieszy mnie to ogromnie, boję się jednak, że ostatni spadek wagi spowodowany jest stresem w nowej pracy i tym, że generalnie niewiele jem :( Tzn. konkretnie boję się efektu jojo.... Zobaczymy... na razie spadam, odwiedzę Was w niedzielę, bo w sobotę mam urwanie głowy, bo wyprawiamy Julce urodziny dla rodziny :)
Pozdrawiam wszystkich :)

6 października 2008 , Skomentuj

na razie ćwiczenia poszły w odstawkę.... musze się przywyczaić do nowego rytmu dnia i dopiero wtedy bedę w stanie cokolwiek... z pracy wracam zwykle wypompowana i z bólem głowy, mam nadzieję, że to szybko minie :)

Waga stoi, bo w sobotę była impreza i chociaz starałam się nie objeść, to jednak nie schudłam.

3 października 2008 , Komentarze (1)

Waga trochę poszła w górę, ale przez ostatnie dwa dni dietka więc znów spadła do poziomu na pasku :) Zobaczymy jak dalej bedzie :)

Trochę się zaniedbałam z pisaniem, ale nowa praca i szkolenie, więc wracam padnięta i z takim bólem głowy, że ledwo zipię :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.