Tyle że stresu mi ubyło :)
Ale waga stoi w zasadzie w miejscu, no może pół kilo podskoczyła :( Nie jest w każdym razie najgorzej, a od jutra teoretycznie zmieniamy trochę z mężem styl odżywiania, coby przed Świętami zrobić trochę miejsca na świeży tłuszczyk :)
Pod koniec tygodnia wybywam do rodziców i tam to dopiero będę się musiała pilnować, żeby nie dodać sobie kilku deko :) Od Nowego Roku chyba wróce na aerobik, zobaczymy, czy starczy mi energii i samozaparcia :) Pochodziłabym na basen, ale nie bardzo mam z kim, bo mąż nie lubi, może zapiszę się na zajęcia dla mam z dziećmi, jeśli trafię na jakies popołudniowe.... Tyle, że to praktycznie żaden ruch....
Potrzebuję motywacyjnego kopa do ćwiczeń, bo z wagą już jest nieźle, ale opona na brzuchu wisi..... no i z biustem trzeba by było coś zrobić....