Dobry wieczór :)
Dietowo chyba w porządku. Tzn waga stoi od dwóch dni, ale i tak na razie wyprzedzam plany, więc chyba nie jest źle... Dietę rozpoczęłam dokładnie tydzień temu i mam na minusie 2 kg.
Plan na jutro - kupić sobie spodnie dresowe i biustonosz do ćwiczeń (który dźwignie mój biust - zawsze duży, a co dopiero po ciąży. Liczę, oj bardzo liczę, że zleci razem z kilogramami... Nie lubię mojego biustu.. bardzo :( ).
Może kupię też jeansy - z jednej strony myślę sobie, że bez sensu, bo przecież się odchudzam. Ale z drugiej - nie wiem ile to odchudzanie potrwa, a prawda jest taka, że w ostatnim czasie zniszczyło mi się kilka par - niestety głównie chodzi o wytarcia na moich wielkich udach :(
No to ponarzekałam.
Na koniec postanowienie z tematu... Odchudzanie jest jedną ze zmian, której mogą (i chyba zazwyczaj tak jest) towarzyszyć inne zmiany... np zmiana fryzury, stylu ubierania. Chyba wiele kobiet po radykalnej zmianie figury wprowadza też kilka innych zmian.
Ja zacznę robić to stopniowo i zacznę od mojego przekleństwa..
Od dzieciństwa mam bardzo brzydki nawyk - gryzienia paznokci i skórek :( Owszem, nie raz rzucałam ten nawyk, miałam już piękne (no, może lekka przesada), długie paznokcie - i nawet mówiłam sobie wtedy, że nie wiem, jak mogłam je obgryzać...
A później wystarczyło, że się zahaczył a ja - nie mając pilnika/nożyczek go odgryzałam.. i szła lawina... jak alkoholik, który po abstynencji wypije jeden kieliszek...
No i do sedna - nie mogę się zmobilizować do zaprzestania gryzienia. Więc wymyśliłam - i jeśli to mnie nie powstrzyma, to choćbym się wiła i paliła ze wstydu - postanowienia dotrzymam.
14 lutego - o tak, w walentynki, żeby łatwiej było pamiętać - wrzucę do pamiętnika zdjęcie moich dłoni... Jak mnie wstyd nie powstrzyma przed gryzieniem, to już nie wiem co ;-)