Hej.
Miałam pisać codziennie, ale tracę zapał ( Do pisania. Z wagą nadal walczę ;-)). Pewnie dzisiaj znów bym nie napisała, ale z racji tego, że wyjeżdżam na weekend to pewnie nie będę miała kiedy cokolwiek naskrobać.
Dzisiaj miałam ciężką nockę. Moje dziecko dało popalić, jeszcze męczy go katar, więc wcale się nie dziwię.
Żeby się pocieszyć weszłam na wagę, licząc, że zobaczę parę deko mniej. No i waga mnie nie pocieszyła - stoi jak zaczarowana od poniedziałku. Pięknie leciała do tej pory a tu klops. Czy to zwiększenie kaloryczności tak na nią wpłynęło? Czy po prostu zastój się stał?
No to nic, biorę miarę, może chociaż jakiś centymetr spadł (tak, tak wiem, że miałam się mierzyć za 2 tygodnie, ale zmierzyłam tylko talię, brzuch i udo)... No i nic. Też stoi.
Więc się nie pocieszyłam.
Co zrobiłaby dawna ja? Pewnie rzuciła w cholerę to całe odchudzanie ;-)
Ale tego nie zrobię. Jak rzucę to przytyję. A przecież zastoje się zdarzają - prawda? Oby nie za długi, bo na prawdę chcę w czerwcu wyglądać dobrze.
A spojrzałam dzisiaj na siebie w lustrze - nie jest dobrze :( Jest bardzo źle.
Trzymajcie kciuki za weekend - wizyta w domu, później u babć.
Będą kusić przekąski, będą...
Zaplanowałam cheat meal na sobotę. Siostra się zapowiedziała, że robi pizzę.
Ale, żeby za bardzo nie grzeszyć, to pizza będzie za dwa posiłki: podwieczorek i kolację.
No i obiecałam sobie, że max 2 kawałki. I postaram się bez sosu.
Oby mnie nic więcej nie kusiło. Jak ktoś zrobi sałatki, to będzie ciężko.
PS. Właśnie dopijam ostatnie pół litra wody, żeby zdobyć 10 w rywalizacji punktowej. To już trzeci dzień, kiedy wypijam 2 l płynów :) Podziałało przelewanie do półlitrowej butelki. W końcu taka butelka to nie duża butelka, więc co to za problem wypić na raz ;-)
No i siłownia dzisiaj też była :) Buziaki
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.