Od 3 dni wieczorami boli mnie żołądek, po prostu skręca mnie z bólu. Nie mam pojęcia od czego. Początkowo myślałam że zatrułam się krewetkami, potem że nałykałam się wody na basenie, teraz moja mama przypuszcza że to zw.surowe owoce i warzywa albo że sobie jakiś mięsień naderwałam w okolicach brzucha przez ćwiczenia. Możliwości jest wiele poza dostaniem się do lekarza rodzinnego przed świętami. Pozostaje mi pomoc doraźna, która jak mi się wydaje czynna jest dopiero wieczorem. Bo obecnie znów się zwijam z bólu, a miałam nadzieje ze mi przejdzie po 2 godzinach, ale niestety i tak musiałam odwołać umówioną wizytę u kosmetyczki :( buuuu :(
W dodatku wkurzył mnie mój szef, bo on się zawsze ocknie że trzeba coś zrobić tuż przed moim wyjściem. A mnie już na godzinę przed końcem pracy zaczęło mdlić, ale sprawiłam że mam pół godzinki nadgodzin. Zaczęłam wiec sprzątać stanowisko pracy, żeby się wcześniej urwać. Aż tu wleciał mój szef i stwierdził, że skoro jutro mam wolne to jeszcze dziś trzeba wydrukować dyplomy dla klientów i wysłać je razem z fakturami, czyli godzina pracy. Najpierw czekałam za projektem faktur, a potem szykowanie paczek. Miałam ochotę się rozpłakać, nie mówiąc już o tym że najchętniej to bym żygła na to wszystko. Po drodze modliłam się tylko żeby nie było kolejki na poczcie (bo i tak już utknęłam na przejeździe kolejowym). W domu pierwsza była toaleta, a potem kocyk i gorąca herbata. I powoli zaczynam czuć, że jest nieco lepiej.
Jednak odpuszczam sobie całkowicie założenia mojej diety, przy czym nie zamierzam się objadać słodyczami. Ale niestety wycofuje wszystkie surowe owoce i warzywa od dziś do poniedziałku. W końcu wszytko jest teraz pędzone i nawożone tonami chemikali. Wjeżdża dieta węglowodanowa, czyli np. owsianka, ryż na mleku, kuskus z żurawiną i migałami, może jakiś naleśnik z naturalnym jogurtem. Coś w tym stylu. No i treningi też muszę sobie narazie odpuścić- rozpacz :(
Wstępne menu na jutro, czyli na wielki piątek
śniadanie - owsianka
obiad - ryż na mleku
kolacja - kuskus z migdałami i żurawiną
Nie wiem czy dobre, piszcie co radzicie