Rano było spoko,ale popołudniu wrócił ból zolodka (który ustąpił na chwile,dzieki czemu mogłam zrobić zaplanowany trening),ale wieczorem pojawiły się mdłości. Nie,nie jestem w ciąży. Za to slyszalam,ze po okolicy krąży grypa jelitowa,mam nadzieje,ze to nie to. No i chyba to nie od wczorajszych krewetek. Zastanawiam się czy woda której się nalykalam na basenie mi nie zaszkodzila. Co myslicie?
A tak poza tym dzisiejsze menu
Śniadanie - kanpanka z zółtym serem i szynką sojową + mały grzeszek ( 4 ciasteczka)
II śniadanie - owoce i orzechy
obiad - soczewica z żurawiną (1 kotlecik), nieco kuskusu z migdałami i surówka
podwieczorek - jogurt z płatkami
kolacja - 2 wafle ryżowe i 1 skibka chleba (skromnie zw.mdłości)
Trening - nieco bardziej skumulowany w czasie zw. dopiero koło 18 poczułam się na siłach żeby ćwiczyć
* 30 min z Chrisem
* 1 h basen - zrobiłam sobie 3 serie - 4 x baseny żabką, 4 x baseny na plecach, 4 x basen kraulem = w sumie 36 basenów :)
No i zw. ekscesy żoładkowe waga zjechała prawie o kilogram w dwa dni, więc obecnie 60,9 kg. Tylko nie wiem czy to się utzyma ;)