Dietuję. Powstrzymałam się w piątek przed zakupem słodkości, czipsów, cydru.. i jest okej. Wczoraj wzięłam się za malowanie, więc nawet nie miałam siły, bo pójść po coś słodkiego - zafundowałam sobie kawę ze spienionym mlekiem w ramach podwieczorku ( żeby była jakaś mała przyjemność). Te porządki i nakaz w głowie, że trzeba zrobić wszystko przed Świętami...okna czekają, prasowanie czeka..
Dziś byłam ćwiczyć..miałam wrażenie, że na sali są same nastolatki... ale to były dobre ćwiczenia ( spędziłam w klubie 2 h i po prawie 4 h wciąż czuję, że mam przyspieszony puls). Czyli będę spalać kalorie leżąc Moja kondycja..leży. Już nie kwiczy, po te 2 miesiące basenu jednak trochę pomogły, ale nadal jest fatalnie. Chcę trochę dalej zostawiać auto i chodzić/wracać do niego na piechotę. Ale raczej zamienię to na wieczorne marsze u mnie. Bo musiałabym wcześniej wyjeżdżać, później chodzić, a spacery w zakorkowanym mieście nie są przyjemne.
Oglądałam jakiś program o odchudzaniu i ludzie mówili, by korzystać z każdej możliwości - stąd pomysł na spacery do auta i z powrotem.
Widzę na twarzy oznaki zmęczenia..robią mi się zmarszczki wkoło oczu ;/
Jest mi trochę zimno..zaraz zakopię się w łóżku z książką, ale wcześniej muszę przygotować outfit. Jutro przyjeżdża do mnie jakaś szycha i na pewno będę śmigać po biurze odpowiadając na miliony pytań. Lubię, jak coś się dzieje. Bardzo lubię też moją pracę <3 mimo, że nie pracuję " w zawodzie", to robię coś, co jest jakby połączeniem moich marzeń. Myślę, że teraz zainwestuję trochę w bycie "coach-em". Pomogłam już kilku osobom osiągnąć różne cele. Sama też potrafiłam osiągnąć założone plany. Pewnie jestem jedną z niewielu osób, które spełnia postanowienia noworoczne :D w tym roku tym celem jest waga. Zaprę się i wykonam.
Co do kasy, którą wydaję na jedzenie to jest to ok. 80 zł tygodniowo. Większość stanowią warzywa, owoce plus mięso i ryby, jakieś sery itp.
Lecę nastawić pranie, zrobić kolację a Wam życzę miłego wieczoru