Dzień wolny od ruchu - choć ciągnie mnie, żeby znów zrobić Chodakowską. Jak ją dziś zrobię, to nie będę mieć siły na późniejsze aktywności w tym tygodniu, bo będę zmęczona i odpuszczę.
A tak czuję, że po wczorajszym Skalpelu odzywa się brzuch, ramiona i delikatnie nogi. Nie są to zakwasy życia, ale jutro może być gorzej. Jutro basen dam sobie wycisk, bo zajęcia z moją ulubioną panią :)
Dieta dziś wytrzymana - tzn. pięć posiłków. Ciężko było mi wytrzymać do 2 śniadania, a potem do kolacji, ale dałam radę. Niedawno wszamałam dużą porcję sałatki ze szpinakiem, mozzarellą i innymi smakołykami! Pycha! Chciałam zrobić na jutro zupę dyniową, ale okazało się, że dynia przejrzała..jutro muszę kupić nową. I po basenie zrobić sobie na kolację. Kupiłam rybkę, to jutro trochę czasu spędzę w kuchni. Wolę postać jednak tam godzinkę i zjeść później smacznie.
Wrociła moja kotka - poszła się szlajać za kocurami w czasie weekendu ;) teraz już grzeczna. Nigdy nie lubiłam kotów, a ta podbiła moje serducho :)
roogirl
7 marca 2016, 22:26Ja też nie przepadam za kotami, ale była taka jedna, która kompletnie mnie rozbroiła. Uwielbiałam tego kota. Może dlatego, że z zachowania była trochę jak pies, do tego wdzięczna i taka spokojna.