Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Interesują mnie przede wszystkim filmy, seriale, muzyka i książki (czyli tryb siedzący). Lubie jeździć na rowerze, biegać i grać w kosza. Próbuje jeździć na rolkach i grać w tenisa, chociaż na chwile obecną mi to nie wychodzi

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6682
Komentarzy: 123
Założony: 23 czerwca 2015
Ostatni wpis: 14 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
naomii.ii

kobieta, 30 lat, Gdańsk

169 cm, 98.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 czerwca 2015 , Skomentuj

Czy Wy też tak macie, że pierwszy dzień miesiączki jest męczarnią, bólem, końcem świata i swojego życia? No normalnie masakra... Już wczoraj humorek był taki, że pioruny wszędzie były (tak jest zawsze dzień przed...). Miałam być dzisiaj na małej imprezce rodzinnej a skończyło sie pod kołdrą <3 A taki ładny dzień ;/
Co ciekawe nie odpuściłam z ćwiczeniami przez te dwa dni, więc jest na plus. Z tego aspektu jestem zadowolona :) To chyba tyle na dzisiaj :) Trzymajcie sie wszyscy i ja też sie trzymać będę :) 

Całuje, przytulam i trzymam za Was kciuki (bo to że nie komentuje nie oznacza, że Wam nie kibicuje Kochane)
Ola 
xo xo xo 


26 czerwca 2015 , Komentarze (7)

Jestem tutaj od bardzo niedawna... Jakby nie patrzeć jest to dopiero początek mojej drogi ku zdrowszej sobie :) Jednak przeglądając tutejsze pamiętniki jest mi smutno i łapie mnie chwila zadumy...
Wszystko jest ok u dziewczyn, które już mają jakiś sukces na pasku spadku wagi. Natomiast kiedy wchodzę na nowe pamiętniki, jest tam dużo bólu, złości, żalu... 
Dziewczynki kochane nie na tym świat polega, żeby nie wierzyć w sobie bo ktoś kiedyś coś powiedział... 
Zastanawiałam się jak duży wpływ ma na nas otoczenie... Mimo tego że obracam sie w różnym towarzystwie (od 5 lat nie mieszkam w swoim domu rodzinnym) to nigdy nie spotkałam sie z nienawiścią, pogardą czy innymi rzeczami, które odnosiłyby się do mojego wyglądu...
Zawsze byłam "większa", w podstawówce nawet najwyższa do 6 klasy!!! Ale nigdy nie spotkałam osób, które były nieprzychylne tylko dlatego że waże więcej niż powinnam... Mimo, że charakteru nie miałam nigdy cudownego (sarkazm i ironia są tym co uwielbiam) nigdy nie zostałam zjechana... A może ktoś mi docinał kiedyś, a nie pamiętam. Bo nawet gdyby był ktoś taki to po co sie nim przejmować? Nawet gdy było więcej osób, to po co przejmować sie nimi? 
Czuje sie genialnie w swoim ciele, zrzucam te kg przede wszystkim dla zdrowia :)
I Wy też to róbcie... Nie przejmujcie się innymi... Ludzie w okół nas sie zmieniają a my ciągle musimy żyć ze sobą!!! Więc głowa do góry i walczymy z przyszłymi niedoszłymi cukrzycami, zawałami i innymi rzeczami :) 

Całuje mocno i ściskam jeszcze mocniej :)
Ola 
xo xo xo 


25 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Właśnie usiadłam do kompa i stwierdziłam że mogę napisać "coś"... Kompletnie nie mam pomysłu, weny i czegokolwiek innego :)
Może napisze o jednej z moich motywacji...

Jest to mój przyjaciel, znamy się od prawie 8 lat (jakoś na dniach będą "urodziny")... Czasami stwierdzam, że nie ma słów, które mogłyby Go opisać i przypisać mu jak ważny jest dla mnie... Dzięki Niemu jestem tu gdzie jestem i chwała Mu za to... Wspiera każdy mój durny pomysł :) Naprawdę ciesze się że jest. Wszystko brzmi super świetnie, tylko jeszcze nie wspomniałam o najważniejszej rzeczy, nigdy nie widzieliśmy nie na oczy (skype czy zdjęcia sie nie liczą)... Po prostu znamy się internetu, mieszkamy na dwóch końcach Polski i nigdy nie było nam po drodze :) Aż tu pewnego razu przyjaciółka wychodzi mi z tekstem, że w wakacje jedziemy do miasta w którym jest On :) No i jedziemy... Jednak wypadałoby wyglądać jak człowiek, więc stąd też i chęć zmienienia siebie :) 
Trzymajcie kciukasy żeby sie udało ;) A z Krakowa na pewno wstawie zdjęcia :) 


Całuje, tule i też trzymam kciuki za Was
Ola
xo xo xo


23 czerwca 2015 , Skomentuj

Znowu początki... Ile ich jeszcze będzie? Odpowiedź jest jasna i klarowna: "0". To ostatni raz kiedy zaczynam, ale pierwszy raz kiedy skończę (i to nie ze sobą xd)...
Tak naprawdę zaczęłam już tydzień temu i chyba nie idzie mi najgorzej. 
Kryzysu jeszcze nie było :) 

Ćwiczę oczywiście z Ewą (już nie pierwszy raz) i mimo, że nie jestem aż tak entuzjastycznie nastawiona jak ona, to wytrwale robię to co każe :) 

Mam nadzieje że deszczowy początek tygodnia nie zniechęcił nikogo z Was i jesteście wytrwałe w swoich postanowieniach ;) 

Pozdrawiam, całuje, ściskam i wszystko co mogę :)
Ola 
xo xo xo

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.