Czy Wy też tak macie, że pierwszy dzień miesiączki jest męczarnią, bólem, końcem świata i swojego życia? No normalnie masakra... Już wczoraj humorek był taki, że pioruny wszędzie były (tak jest zawsze dzień przed...). Miałam być dzisiaj na małej imprezce rodzinnej a skończyło sie pod kołdrą <3 A taki ładny dzień ;/
Co ciekawe nie odpuściłam z ćwiczeniami przez te dwa dni, więc jest na plus. Z tego aspektu jestem zadowolona :) To chyba tyle na dzisiaj :) Trzymajcie sie wszyscy i ja też sie trzymać będę :)
Całuje, przytulam i trzymam za Was kciuki (bo to że nie komentuje nie oznacza, że Wam nie kibicuje Kochane)
Ola
xo xo xo