Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nie poprawna optymistka .)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48642
Komentarzy: 931
Założony: 7 czerwca 2015
Ostatni wpis: 21 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
emcia.emilia

kobieta, 42 lat,

168 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2016 , Komentarze (3)

...a właśnie że warty. Jest ok nic dodać nic ując. Znowu mi się włączyła tęsknota za Polską, odpływam w marzeniach za własnym kontem, za pójściem z rana do spożywczaka po ciepłe bułki, za wypadami na łono natury choć ja typowy mieszczuch wychowany na wsi, tęsknie za Polskimi świętami, tutaj ich nie znoszę wolała bym by ich wcale nie było. Za wszystkim tęsknie... Decyzji jeszcze nie podjęłam. Na WŁASNE mieszkanie już odłożyłam teraz pora na odkładanie na tzw."życie"Nie zależny mi w życiu na pieniądzach, nigdy nie zależało, cos jest w tej naszej Polsce bez czego żyć nie potrafię. Nie jest mi tutaj źle,  wiadome brakuje rodziny znajomych itp. Wiele rzeczy mnie tutaj zachwyca, i zdaje sobie sprawę ze przyjazd tutaj odtworzył mi drogę do wielu możliwości. Bardzo trudna to decyzja, bardzo...

21 marca 2016 , Komentarze (6)

A tak postanowiłam ze będę numerował a co mi tam. Najważniejsze to ze nie podjadam i się nie obżeram. Po kolacji wciągnęłam 3 kosteczki czekolady i cukierka. I będzie na dzisiaj. Wychodzę z założenia ze coś słodkiego oby w niewielkich ilościach można zjeść raz na kilka dni, ba nawet co dzień.należę do tych osób które jak zbyt dużo sobie odmawiają to później efekt jest odwrotny.  Wiec doliczę do bilansu i zaginie gdzieś hahah... był dzisiaj rower i wczoraj tez był. Najfajniejsza forma ruchu jaką znam polecam wszystkim bez wyjątku.

20 marca 2016 , Komentarze (7)

Pierwsze koty za płoty, faktycznie na tych 1700kal nie czuje głodu. Przy odchudzaniu to chyba najgorsze. 

Walczę z kg. od 20 lat,tak 20. Przez prawie cały ten okres walczyłam również sama ze sobą. Coś we mnie pękło jesienią tamtego roku. Sama nie wiem jak to sie stało. Przez te 20 lat chudłam i tyłam na zmianę. Byłam na serio fajna  laska, ale psychika nie pozwoliła mi się tym cieszyć, postrzegałam siebie jako osobę o wiele grubszą. Dotarło do mnie w końcu że szkoda życia na wieczne odchudzanie. ze szkoda życia na wieczna walkę. 

Jestem obecnie w takim punkcie, ze ciesze się z wszystkiego, choć zawsze byłam "nienaturalnie" pozytywna. Jedyne co mnie przygniatało najbardziej psychicznie była moja waga, gdzie na serio wcale nie była wysoka. na chwile obecna dążę do tego by pozbyć się nadwagi, czyli przy moim wzroście 168 jak ujrzę 6-tke z przodu będzie prawidłowo. Kilka lat temu nie znosiłam tej cyfry, bo ta 5 tka to niby jakiś wyznacznik "ideału"BZDURA.  Życie Wam wszystkim odchudzającym się byście osiągnęły taki spokój ducha jaki po tylu latach ja osiągnęłam. Czuje ze uwalniam się od obsesji wychudzonego ciała. Coraz bardziej akceptuje siebie (tu mowa o wyglądzie), bo reszty nie zamieniła bym za nic w świcie.

18 marca 2016 , Komentarze (6)

Żadnych dat sobie nie wyznaczam, robiłam to przez lata. Jak czytam  czasami ,ze do tego czy tamtego schudnę tyle i tyle, to już nie napisze co myślę na ten temat. Schudłam 5 kg. Nawet nie potrawie określić w jakim czasie i nie mogę powiedzieć ze się bardzo nad tym napracowałam, bo tak nie było. Nie mam skoków wagi co mnie chyba bardziej cieszy od spadku. Pora zabrać się z kolejne 5 kg. Mam 15 maja komunie  wiec bardzo mnie ucieszy te -5 kg. Ale potrzebuje pomocy ile kalorii spożywać? Interesuje mnie tylko i wyłącznie stały spadek wiec wiadome ze to trochę potrwa.  Co do ruchu kocham rower z przejechanymi kilometrami jest bardzo różnie z częstotliwością również.  Dajmy na to rower 4 razy w tygodniu po 40-50  min. tak całkowicie bez szaleństw. Owszem są zdecydowanie bardziej intensywne tygodnie, ale pomińmy to. Waga 78kg. wzrost 168 lat 33. fajnie by było gdybym chudła ok 3 kg. miesięcznie. 1700 kal. będzie ok?

16 marca 2016 , Komentarze (5)

Nie pasuje do tego świata....NARZEKANIE, NARZEKANIE, NARZEKANIE.................

Czy ludzie siebie nie słyszą? Gdzie na tym świcie entuzjazm, chęć życia? Gdzie?

Zero, marzeń, zero pasji, zero zainteresowań. Ciągłe zrzędzenie, jak takie przekupy, moherowe berety... Głowa mi już puchnie od tych jęków i steków. Opieprz zbiorę bo nie jęczę razem z nimi , jak im nie przytaknę  po ich myśli to twierdzą ze mam nie równo... tylko dla tego ze nie jęczę... z całym tłumem...

Polacy to najbardziej narzekający naród na świecie. Choćby bało cudownie,, zawsze znajdzie się jakieś ale... bez ale dzień się nie zacznie i nie zakończy.

Jedyna rozrywka to internet, tv i ubzdryngolenie się w weekend albo  i na tygodniu. No i bez jęków nie ma istnienia. 

Ludzie ogarnijcie się macie ręce, nogi zdrowe wszystko gra, prace , rodziny, pieniądze, a jak nie to możecie je zarobić. Czego jeszcze chcecie?  A możne powinniście urodzić się w jakiejś zbiedzonej Ugandzie może wtedy byście docenili co macie? I przede wszystkim więcej wiary w siebie,. Bo skoro twierdzisz ze taki nieudacznik życiowy z ciebie, to faktycznie tak jest. Nikt na Ciebie inaczej nie spojrzy jak tylko na życiowego nieudacznika.

13 marca 2016 , Komentarze (4)

No patrzcie, nie napisze ze jest złe, bo źle nie jest. Były takie plany na bieganie no i co? No i biegam. raz biegam , raz nie biegam. Coraz więcej sie ruszam, gazella nie stygnie. Waga stoi. bo z jedzeniem róznie.

Może dla nie jednej z was  5kg. to nic. A mnie cieszy to ze nie tyje, wciąż mam nadwagę. Zanika mi obsesja bardzo szczupłego ciała, coraz bardziej  podobają mi się kobiety z "ciałkiem". Tylko ja niestety nie  z tych. cycki i pupa lecą jako pierwsze. 

Moja choroba trwa juz 20 lat, ale chyba nadszedł już moment zdrowienia. Zmarnowałam większość swojego życia na obsesyjne, chore odchudzanie. Dziś jestem w takim miejscu gdzie ciesze się życiem mimo nadprogramowych kilogramów. Mam mnóstwo energii i pomysłów na działanie, nie nawiedzę rutyny.Zapisałam się na Holenderski i z ręką na sercu sie uczę, ja taka nie językowa istota. Siedzę na zajęciach dumna jak paw ze robię w końcu to o czym marzyłam od dawna. 

27 lutego 2016 , Komentarze (3)

    Powinnam raczej napisać pewność siebie =100% sukcesu. Ba miłość do samego siebie=100%sukcesu.

    Postanowiłam dodać ten wpis, bo przytłaczająca jest ilość osób które nie kochają siebie, piszecie dość często że siebie nie nawiedzicie. Jejku jak to brzmi  NIENAWIDZĘ SIEBIE, NIENAWIDZĘ CIEBIE, NIENAWIDZĘ ŻYCIA.  

    Nienawidzicie bo: jesteście grube, macie krzywe nogi, garbaty nos,macie "brzydką buzię"nie ćwiczycie regularnie,nie macie markowych ciuchów,  chłopak was obraził,ludzie was nie akceptują, koleżanki obgadują, rodzice nie kochają, egzamin nie zaliczony, brak ciekawej pracy,szef nie dał podwyżki,nie dostałeś awansu pół świata nie zwiedzone............................................................................................................

    STOP, STOP, STOP!

    Ja Ci powiem gdzie jest "pies pogrzebany"

    W Tobie

    Tak w Tobie

    Pewnie się oburzysz, że to nie prawda, i jak ja w ogóle śmie tak Cie tutaj pouczać.

    Mogę napisać to i 10000... razy tak od Ciebie to wszystko wychodzi. I to widać , Ty jesteś żywym dowodem swoich niepowodzeń, swojej nienawiści, swoich porażek, swoich "dołujących dni", swojej nadwagi, złych relacji z mężem,z dziećmi, z szefem, z teściową.

    No teraz tak szczerze, wal tak od serca.

    Kiedy powiedziałeś/łaś  że kochasz siebie, kochasz życie?

    Jakoś myślisz i myślisz i przypomnieć sobie nie możesz, a może nigdy w Twojej głowie nie zawitały takie myśli.

    A może Ty jesteś typowym marudą, typowym leniem, typowym kanapowcem, typowym nieukiem, typową łajzą, typowym nie mam czasu, typowa zrzędzącą żoną, typową nikt mnie nie rozumie, typowym nie mam kasy, typowym " bo ona ma wszystko" typowym.....................................

    Nie kochasz siebie i w tym tkwi problem..To jest właśnie pasmo twoich niepowodzeń życiowych. Nie szukaj winny w innych zacznij od siebie, wsłuchaj się w głąb  tej nie idealnej Anki, Marty, Hanki...

    Możesz być szczęśliwa, możesz byś piękna, możesz być bogata,możesz mieć kochająca rodzinę możesz spełniać marzenia...wszystko możesz, nawet takie rzeczy o których nie śniłaś.

    Jak chcesz to zostaw komentarz, to napiszę Ci jaka jest prosta droga do SZCZĘŚCIA i to jest również Twoja droga.

     


    31 stycznia 2016 , Komentarze (3)

    Ale dzisiaj zwrot akcji. Tutaj moje ADHD, z którym nie wiem co począć. Z tej "rozpaczy" rozpisałam się dzisiaj z moim kolegą. Jakoś ostatnio nie utrzymywaliśmy kontaktów, ale do rzeczy. Oczywiście nie mógł mnie zapomnieć, takiej petardy , wulkanu energii. I tak od słowa do słowa, okazuje się że on jest zawziętym biegaczem. Coś tam kiedyś słuchy mnie doszły ale myślałam że to tak tylko może na chwile. Nasłuchał sie dzisiaj biedaczek, ze ja biedna nie wiem co ze sobą począć,że ja tu biegać chce ale nie bardzo mogę,  bo te kolano nieszczęsne.  I słuchajcie dziewczyny.  Nic tu jeszcze nie jest przekreślone, ani stracone. Są bardzo duże szanse ze ja biegała będę.  Udzielił mi wielu cennych rad, najważniejsze z nich to odchudzić gruba dupę,moje nadprogramowe kg. bardzo obciążają mi stawy( nie nowość), porządna rozgrzewka  przed bieganiem , i rozciąganie po nim. Wiecej marszu niż biegu, jak potrzeba to zrobić więcej niż jeden dzień przerwy.i wiele innych.Mam potencjał, i ta moja energia szkoda by było ja zmarnować heheh...urosłam.) jak ja się cieszę

    31 stycznia 2016 , Komentarze (4)

    Co jak mam ze sobą zrobić? Nie nadążam już. Mam w sobie tyle energii że nie potrafię jej spożytkować. Zawsze taka byłam , ale ja nie ma naście lat i wciąż mi mało. Ludziska jęczą  sterczą ze pomęczeni, ja nie. Dookoła tylko słyszę "nic mi sie nie chce".  Owszem czasem i ja się zmęczę, ale to chwilowe, bo moje ciało ekspresowo sie regeneruje. W pracy tępo jest duże. Nie karzdy je wytrzymuje, nie każdy nadąży. Ba z roku na rok coraz   bardziej podnoszą wymagania. Ja wracam z pracy i szukam sobie zajęcia. Męczę się  sama ze sobą  i męczę otoczenie. Nawet tv w spokoju nie potorfie obejrzeć bo mnie to najzwyczajniej w świecie nudzi. Chciała bym wyciągnąć ta czyt tamta koleżankę chociażby na rower, one pomęczone. Już sama nie wiem czy ludzie są tacy leniwi czy to ze mną jest coś nie tak. Nie potrafię normalnie funkcjonować jak się porządnie nie zadyszę. Wszystko mnie boli. Chodzę rozdrażniona.  Zastanawiam się czasem co ja bym mogla zrobić z ta moja niespożyta energią? Nie chodzi mi o codzienne treningi tylko o coś więcej, jakieś wyjście do ludzi żeby coś wspólnie podziałać, może kogoś "tym" zarazić. Podpowiedzcie coś proszę, może macie jakieś rady. 

    28 stycznia 2016 , Komentarze (5)

    Identyczna , nawet kolor taki sam. No i jak że jej nie kochać, no jak? Bolą mnie kolana wiec wiecie co tutaj napiszę. Z biegania NICI. Chęci są, możliwości "fizycznych " brak. Po prostu, jak widać moja miłość mi pozostała, ale jakoś nie ubolewam, czego się obawiałam.  Z niej nie zrezygnuje nigdy. To co że czasem pogoda nie dopisuje.Ale ile jest takich ze jeżdżę 7 dni w tygodniu. Biorę się za "dietę"

    © Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
    Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.