Weekend upłynął uwaga uwaga! Idealnie pod względem trzymania się założeń jakie sobie postawiłam w wyzwaniach.
Co prawda w sobotę obiad zjadłam na śniadanie a śniadanie na obiad ale był kurczaczek i warzywa i wstałam późno, a potem biegałam po sklepach, więc uznam, że najedzenie brzuszka z rana było dobrym pomysłem, bo przynajmniej nic mnie nie kusiło.
Niedziela walentynkowo bardzo grzeczna jeśli chodzi o dietę wszystko naprawdę bez nawet okrucha słodkości. Aż jestem z siebie dumna. Tu plan wypracowany w 100% - jadłam jak człowiek i nawet obiad był ( sama ugotowałam hahahaha ) z indyczym mięskiem, buraczkami, ziemniaczkami, ale w bardzo małych ilościach.
Dziś natomiast trochę przegapiłam II śniadanie, bo zdążyłam zjeść tylko jabłko, a poza tym ok. Kanapki, obiad ( makaron z sosem spaghetti i mięsko indycze trochę ) i serek wiejski z dżemem truskawkowym na kolację (taki mały ).
Woda ( poza sobotą, gdzie jedną szklankę herbaty musiałam policzyć jako wodę, bo rozbolał mnie brzuch i nie dałam rady ostatniej szklanki) idealnie.
Codziennie notuję skrzętnie ile wypiłam i leje z czubem .
Słodkości żadnych. Ani okrucha. Dziś koleżanka miała imieniny i myślałam, że mnie skręci na widok muffinek, ale...kurczę- szkoda mi było zmarnować już tych poprzednich dni i się ogarnęłam w porę
Treningi- poza tą sobota, gdzie tylko dałam radę rower i siłowe z hantlami, a brzuchów z racji bólu nieznośnego już się bałam, tez na 100 %. Sobotę zaliczam, bo siła wyższa, a jednak prawie godzinę ćwiczyłam ( sam rower stacj. to 30 min, z 15 min. hantle i stepper krótko, ale trochę się pomęczyłam) .
A paznokcie...to tak średnio, bo umówiłam się na piątek do kosmetyczki i troszkę je olewam z racji tego, że ona już tam te swoje cuda zrobi wiadomo, kremy wcieram, ale pomalowałam czymś co wiem, że z pół tygodnia się utrzyma w kolorze przepięknej fuksji i uważam, żeby za bardzo ich nie narażać To by było na tyle, mój kochany pamiętniku - jestem z siebie dumna.
Dziś kiedy jechałam do pracy pomyślałam sobie, że takie trzymanie się postanowień jest fajne, bo daje mi taką siłę, pokazuje, że potrafię nad sobą panować, że nie jestem zależna, że to ja ustalam reguły. Podoba mi się to uczucie.