Konczy sie moich 5 dni wolnego. Ten czas potraktowałam jako wolneanie jako czas świąteczny. Nie bylo w tym roku przygotowań. Ja i tak nie przepadam za tradycyjnym menu wielkanocnym prócz salatki a tą jadlam tydzien wczesniej. Były spacery, drzemki w dzien, spotkania ze znajomymi, nawet wypad do kina. Bardzo przyjemnie było. Aż żal jutro wracac do pracy. Pocieszające że na 4dni a potem weekend i urodziny kolezanki wiec wychodne.
swoje urodziny świętowałam w paru turach by sie ze wszystkimi spotkac. Choc i tak nie udalo sie ze wszystkim ale nie mialam juz ochoty na kolejne posiedzenia. Dostalam fajne prezenty.
Dziś zawitala do nas na nowo zima. Znowu odsniezanie aut. Sypie wielkimi płatami i jest przymrozek. Dokladnie rok temu tez lepilismy bałwana.
Z mężem odpukać dobrze. Naprawde fajny czas to był ostatnie tygodnie a zwłaszcza dni.