Grubo! No grubo! Kiedy ja sie ogarnę. Od wczoraj przynajmniej jedna aktywnosc fizyczna. Od jutra nie pije piwa. Od jutra tez chce pilnowac kcal. Masakrycznie w nic juz nie wchdze. Wczoraj bylam w gorach. Dzis tez, na dwoch prawie. Prawie bo szlak zgubilam.
w tym tyg pracuje na 50% czyli po 4h. Dzis zapytali czy moge jutro przyjsc dopiero na 11. No pewnie ze moge! To skoczylam jeszcze wieczorkiem na basen i sauny. Dopijam drugie piwko i jutro nie wstaje. Niech mąż świętuje od rana swoje swieto. Oby synek jeszcze chcial z tatusiem kiedy mamusia obok.
W weekend pojechalam z kolega i synkiem na wycieczke. Dobrze mi to zrobilo bo dawno gdzies dalej nie bylam. To miejsce juz odwiedzałam ale i tak było super.
Mezowi ostatnio dzien w dzien mowie ze chcę jego uwagi, czasu. Że w romans jakis wpadne i by sie nie dziwil potem dlaczego. Ale on mysli ze sobie jaja robie. Taki jakis sie rozlazly zrobil, bez polotu. Pare razy mu mowilam chocby gdzies razem, na basen, na spacer, cokolwiek. On nie bo bedzie kurze wycierał. Ja pieprze . Teraz mu mowie idziemy zaraz sie calowac. No ale on idzie spac. Mialam wrażenie że wręcz zwiał. No jak stary dziad.