Pracuję dużo, nie mam za dużo czasu na odpoczynek, nogi mnie strasznie bolą i puchną, waga coraz wyższa, zamiast spadać rośnie, może przez to,że jem o byle jakiej porze, i do tego byle co, słodycze, jakiś szybki gotowy przysmak np hamburger i biegiem dalej, Ale koniec bo nie wyrobię. Pomału zaczynam ogarniać czas, uczę się godzić dwie prace, w tym tygodniu udało mi się gotować normalne obiady, dzisiaj trochę odpuszczam i robię na obiad "pomysł na .....steki z karkówki w sosie z tymiankiem" z Winiar, ja tylko trochę zrobiłam po swojemu i zamiast karkówki dałam szynkę w plastrach ,zobaczymy czy dobre, i do tego ziemniaczki i surówka z pory i lub brokuły, co kto lubi.Jutro mam wolne w jednej pracy, ale w drugiej jakieś 6 godzin, a w piątek idę do starej pracy na 12 godzin w sobotę, dodatkowy etat na jakieś 4 godzinki. Muszę sobie poukładać i zacząć myśleć o gubieniu kilogramów, bo dobiłam do stówy. Kuźwa mać..........,dzisiaj zaczęłam układać jadłospisy takie bardziej zdrowe, raczej chcę powrócić do mojej kuchni sprzed pół roku, czyli niewiele cukrów, dużo warzyw, jajka, mięsko gotowane lub w piekarniku, ciemne pieczywo, itp
I jeszcze jedno ,zawsze mówię i piszę ,że muszę schudnąć, a czas ucieka i na mówieniu się kończy, moje nawyki i uzależnienie od cukru są ciężkie do przebudowy, zdaje sobie sprawę,że źle robię i że z każdym dniem jest mi coraz ciężej i trudniej np.poruszać się, trochę podbiec np. do tramwaju to zadyszka,że o mało serce nie wyskoczy, nie wspomnę o 4 piętrze bez windy, nogi popuchnięte, kostek nie widać, woda w nogach do kolan, bolące stawy, wieńcówka, początki cukrzycy, a ja co ,a ja nadal siedzę i wpierdal.....cukierki,czekoladki,ciastka,lody smażone mięso wieprzowe, smażone kotlety, ziemniaki w sosie pływające itp. Ale mam pytanie, jak mam zacząć odwyk ? a może są kluby anonimowego obżeracza ? albo toczącej się beczki ? i darujcie sobie rady chcieć to móc, bo niestety nie zawsze chcieć = móc, bo gdyby tak było nie byłoby grubasów, ja po prostu cały czas szukam leku na uzależnienie i jak na razie nic nie pomaga, zawsze wracam do tego co mi szkodzi, może jakaś psychoterapia albo hipnoza ? a Wy ,jakie macie doświadczenia , czy też jesteście uzależnione ? czy udało Wam się zwalczyć nałóg, jeśli tak to w jaki sposób?