Dzisiaj zaczynam urlop, ale na nocce dostałam tak w kość,że nawet spać nie mogłam i po 2 godz.wstałam i teraz chodzę jak śnięta ryba, tak zapieprzałam w pracy, że mi się stopy odparzyły w sandałach !!!! teraz potwornie mnie bolą nawet jak siedzę. Dzisiaj zrobię sobie jeszcze luz, jutro przyjedzie moja kuzynka na małą kawkę bo będzie akurat w Poznaniu, i oczywiście odwiedzi mnie moja teściowa, bo jutro ma wolne od opiekowania się swoją matką, czyli jutro dzień odwiedzin,a od czwartku zaczynam robić porządek w papierach bo od 2 lat panuje w nich totalny bałagan. W przyszłym tygodniu prawdopodobnie gdzieś wyjadę, mąż chyba szykuje jakiś wyjazd. Chciałabym wyjechać na takie prawdziwe wczasy bez obowiązków,bez gotowania,prania,zakupów i sprzątania ale przede wszystkim bez wymyślania obiadów i zastanawiania się co ugotować ,jaki w miarę tani obiad wymyślić itp. Czyli urlop - ale nie wakacje, a chciałoby się jednego i drugiego, pomarzyć zawsze można a nóż się spełni.
Acha !!!! jeszcze jedno pomału dojrzewam i wiem,że w końcu nastąpi to upragnione odżywianie prowadzące do redukcji wagi , bo znowu przyszło lato a ja nadal gruba,czerwona,spocona i jak zwykle nie mam w co się ubrać,żadnej sukienki, niewiele bluzek, 1 spodnie długie lniane i jedne 3/4 lniane kupione w lumpeksie ,właściwie prawie wszystkie moje rzeczy kupuję w lumpeksie bo w sklepach na grubasów rzeczy tak drogie,że na kieszeń przeciętnego grubasa to niestety nie jest, kilka lat wstecz jedna z Vitalijek przysłała mi swoje rzeczy bo schudła i koleżanka kiedyś mi podarowała po sobie rzeczy, ale niestety te bluzeczki i spodnie od ciągłego prania się wydarły bo to było dawno temu. No i znowu sobie ponarzekałam i niestety nie jest mi lżej, trudno