07:45-pobudka, tradycyjnie 4minuty biegu w miejscu, nastepnie letnia woda z cytrynka.
08:10-wazenie, niestety nic nie spadlo a ja tak sie staralam. Od razu przestalo mi sie chcoec robic jakiekolwiek cwiczenia
08:20-08:40-sniadanie, twarog z bananem odrobina stewii i nasionami Chia, kiwi i herbatka.
10:00-wyjazd na zakupy co tygodniowe, do tego dosc dlugi i energiczny spacer.
12:10-owsianka na mleku z potarkowanym jablkiem. Cale poludnie(zreszta do konca dnia) bylam zdolowana swoja waga i brakiem rezultatow.
16:00-16:30-obiad, tortilla z kurczakiem do tego marchewka. Pierwszy raz robilam tortille, wyszla bardzo sucha ( za dlugo trzymalam w piekarniku). Nastepna juz ( na jutro) zrobilam na patelni bez oleju i wyszlo o wiele lepiej (chyba).
17:00-18:00-spacer.
18:30-18:45-platki kukurydziane, kozie mleko i gruszka.
20:30-20:50-kupilam maslo orzechowe i ze zlosci za ta moja wage zjadlam lyzeczke (wiem ze nie powinnam ale bylam taka zla!!!), jogurt naturalny z otrebami, jablko i ciepla herbata. Milalam pocwiczyc, ale jakos brak mi motywacji na dzisiaj. Wsciekla jestem ze zjadlam to maslo orzechowe.
Dzisiaj zrobilam (wedlug Wii U meter) 5400 krokow i spalilam 430 kalorii.