09:45-dopiero wstalam,(Corcia ma wolne do 23.02 to mozna troszke poleniuchwac), na dworze przepiekna pogoda SUPER:).Jak co dzien bieg w miejscu 4minuty nastepnie kubek letniej wody z cytryna. Z tego powodu ze tak pozno wstalam nie pocwiczylam(odrobie na spacerku).
10:30-sniadanko, twarog z jogurtem greckim,cynamonem, stewia i nasionami Chia.
12:10-14:00-wyjscie na spacerek. Dzisiaj juz nie zapomnialam wziasc ze soba telefonu z wlaczona aplikacja Vtracker, zobaczymy jak pojdzie. Kaczki niestety byly juz najedzone i nie chcialy od nas chlebka, ale za to ganialismy sie jak szaleni, bylo calkiem niezle:).
14:10-Synek poszedl spac po wyczerlujacym spacerku. Ja pelna szczecia po dzisejszym dniu sprawdzam na telefonie jak mi poszlo z moja aplikacja,ile krokow zrobilam i ile kalorii spalilam a tu...jakis nie fart, aplikacja sie wylaczyla(tak mi sie wydawalo), wiec zadzwoanilam do kolezanki aby zostala z dziecmi i ja w tym czasie wskocze na rowerek(pomyslalam).
15:15-16:20-wyjazd rowerkiem z ulubina muzyczka na uszach. Z tego powodu ze bylam nie zbyt zadowolona z malej ilosci spalonych kalorii to staralam sie jechac w dosc szybkim tepie. Wrocilam zsapana ale bylo swietnie i sie oplacilo bo na Vtracker pozazalo sie ze spalilam dosc sporo kalorii(wkoncu!!!)
16:30-szybke przygotowanie obadku. Z wczoraj zostaly mi kotleciki wiec pokroilam je w plasry dodalam makaronu rurkowego zalalam sosem pomidorowo-smietanowym i posypalam serem zoltym i szybciutko do piekarinka, obiad gotowy;), chwilke pozniej synek sie obudzil.
17:00-obiad(dosc pozno,ale czasem zdazy sie maly poslizg)po obadku jabuszko.
20:30-nie mialam zbytnio ochoty na kolacje wiec zjadlam 1 i pol pysznego czerwonego grejfruta:)
Najlepsze z tego wszystkeigo bylo to ze NIE TCHNELAM NIC SLODKIEGO!!!!!!!!!!!!!!!
22:30-koncze poniewaz juro chcialabym wstac wczesniej aby przed sniadaniem wybrac sie na godzinke na rower(moja Mamcia zostanie z dzeciaczkami). Mam nadzieje ze mi sie uda.