07:10-pobudka, bieg interwalowy w miejscu 5 minut, letnia woda z cytryna.
08:10-sniadanie.
08:35-09:05-odprowadzenie Corci do szkoly.
10:00-11:45-wyjscie na spacer z Synkiem i dodatkowo akupunktura (niby ma poprawic przemiane materii) i Pani ktora robila zabieg odrazu mnie zwazyla i zmierzyla i sie zalamalam, poniewaz waga ani rusza cwicze codziennie pomiedzy 30 a 80 minut:( Gdy tylko wyszlam z zabiegu polecialam kupic sobie rogalika z czekolada na pocieszenie i jak by tego bylo malo kupilam 3snikersy ktore wciagnelam bez zadnego problemu (ale ja glupia powinnam sie powstrzymac,ale bylam taka zla)
12:40- zjadlam makrele wedzona z jedna kromka chleba zytniego.
16:00-obiad, dorsz z piekarnika.
19:00-kolacja, chrupki kukurydziane z jogurtem i winogronami, kefir i koktajl z selera i kiwi.
20:20-21:15-cwiczenia.
Wedlug wii u meter zrobilam 13535 krokow i spalilam 578 kalorii.
Wypilam 2 litry wody i 0,5 litra herbaty.
Podsumuwujac dziesiejszy dzien to szkoda nawet sie wypowiadac, jestem SLABA:(((