W sobotę syn miał lekką gorączkę, w niedzielę jeszcze trochę też, więc byłam przekonana że od poniedziałku nie pójdzie do przedszkola i będę miała znowu "areszt" domowy z chorym dzieckiem. Jednak w poniedziałek rano sytuacja się trochę zmieniła, ale niestety nie o 180 stopni a o 360, więc na jedno wychodzi... otóż z synem lepiej a za to córka z bólem głowy i suchym gardłem. Na domiar złego u mnie od połowy nocy też suche gardło i klucha przy przełykaniu śliny :/ Tak więc córka została dziś w domu a syna zaprowadziłam, choć zapewne popołudniu będę mogła się spodziewać telefonu z przedszkola, żeby synka zabrać (tak coś czuję, bo jak się coś wali to już kompleksowo). Żeby dopełnić całości to dziś pogoda od rana jak pod psem, leje i leje... :/ W sumie może to i dobrze, bo z dzieckiem w domu i tak bym nie poszła na swój spacer a tak to chociaż nie jest mi tak żal... Nie wiem tylko czy ćwiczyć dziś czy nie, bo jeśli mam coś ewidentnie z gardłem to znaczy, że organizm walczy z jakimś paskudztwem i może nie powinnam go dodatkowo obciążać teraz hmm... a może i powinnam... już sama nie wiem. Przez weekend nie robiłam ćwiczeń na ramiona, ale ćwiczyłam w czwartek i piątek a w sobotę syn chciał żeby go nosić na rękach i wczoraj przez to czułam delikatne zakwasy na ramionach. Myślałam, że przez noc przejdą całkowicie a tu niespodzianka, bo nadal je delikatnie czuję. Normalnie kiszka na całego... a co najgorsze to podobno jaki poniedziałek taki cały tydzień :/ Aha..... i najważniejsze... dziś ważyłam się i waga oczywiście 65,3kg, więc znowu górka. Pewnie to wszystko się nałożyło i jeszcze wczorajszy dzień u rodziców. Niby nie rzucałam się na jedzenie i było w miarę ok, ale fakt faktem, że mało piłam :/ No cóż... trzeba się wziąć w garść i jakoś sobie radzić w każdym warunkach :P
Na pocieszenie samej siebie dodam, że wczoraj śniło mi się, że byłam w ciąży i to takiej już zaawansowanej a wedle senników z netu jest to bardzo pozytywna "wróżba":
"Ciąża to z reguły bardzo dobry znak, zapowiedź zmian, które dokonają się w naszym życiu, ale tylko i wyłącznie za naszą sprawą.
Nie jest to więc symbol jakiegoś cudu, który nagle ni stąd ni zowąd
odmieni otaczającą nasz rzeczywistość i nagle sprawi, że wszystko
odmieni się na dobre. Ciąża symbolizuje „rodzący się”, dojrzewający w
naszym umyśle plan, który ma szansę otworzyć przed nami wrota do nowego,
lepszego życia. Jeśli więc przyśniła ci się ciąża, może to oznaczać, że
powoli dojrzewasz do wprowadzenia w swoim życiu zmian, na które dotąd
nie było Cię stać, bo na przykład nie miałeś odwagi. Jest to więc dobry
znak, dodający otuchy i popychający do działania."
w innym:
"(...) Jeżeli to ona jest we śnie ciężarna, to znak, że w jej życiu dokonają
się w niedługim czasie bardzo ważne zmiany. Zmiany, których od dawna
oczekiwała, które sprawią, że będzie czuła się szczęśliwa i pełna. Jest
to więc dobry znak."
i np. tu:
"Ciąża we śnie symbolizuje nowe plany i nadzieje, które dojrzewają w nas i zostaną w końcu urzeczywistnione. (...)"
Tak więc co ja tu się będę dołowała pogodą i przeziębieniem... ważne, że chyba w głowie podświadomie wszystko mi się układa tak jak powinno ;)