Naszło mnie jeszcze na jeden wpis dzisiaj, bo od drugiego śniadania zaczęła mnie boleć głowa i ciągnie się to aż do tej pory. Nie chcę brać leków a przynajmniej jeszcze nie teraz, jakoś daję radę, ale zastanawiam się nad możliwymi przyczynami. Po pobieżnym przejrzeniu wujka google wychodzi, że opcje są trzy... albo za mało jedzenia na diecie (myślę, że mnie to zdecydowanie nie dotyczy), albo organizm pozbywa się toksyn albo ewentualnie (i to już jest moje własne spostrzeżenie) przewiało mnie na tym godzinnym spacerze :P Nie wiem jaka jest prawda, ale mam nadzieje, że to niebawem wreszcie minie...
Cały czas krążą mi po głowie myśli, że jednak jem za dużo. W sumie ciągle powtarzam sobie, że nie jestem na żadnej restrykcyjnej diecie a na zdrowym odchudzaniu i nie zamierzam się głodzić, ale mimo to ciągle te myśli powracają. A dlaczego powracają? A no dlatego, że po drugim śniadaniu i po obiedzie zazwyczaj czuję się przejedzona. Sprawcą tego w przypadku drugiego śniadania jest smoothie (bądź kanapka) a w przypadku obiadu - deser :> Z jednej strony wydawałoby się, że powinnam np. na drugie śniadanie pić samo smoothie albo jeść samą kanapkę z sałatką itp. a na obiad sam obiad bez deseru, ale..................... no właśnie...ja kocham jedzenie :D Dlatego też myślę, że chyba powinnam zmniejszyć porcje czyli pić mniejszą ilości smoothie i trochę zmniejszyć ilość węglowodanów w obiedzie (w sensie mniej makaronu, ryżu itp). A właśnie... jeszcze jest kwestia tego, że chyba jem za mało białka hm... a przynajmniej tak mi się wydaje. Tylko tak sobie myślę, czy aż takie ilości białka są mi na serio potrzebne skoro tylko godzinę dziennie chodzę i co drugi dzień ćwiczę 15min na ramiona z hantlami 2kg. Już sama nie wiem co myśleć. Jedno jest pewne... nie zamierzam bawić się w liczenie kcal, makr i innych takich co nawet nie pamiętam nazwy. Chcę cieszyć się jedzeniem a nie stać z wagą i kalkulatorem przed każdym posiłkiem. W swojej galerii mam kolaże zdjęć moich posiłków (oczywiście nie wszystkich) i albo ja mam jakieś spaczone postrzeganie objętości albo jednak to jest odrobinę za dużo jedzenia... u innych na diecie widzę znikome ilości jedzenia, ehhh Jeszcze poczekam z decyzjami do poniedziałkowego ważenia się i jeśli nic się nie ruszy w dół (a ideałem byłoby dla mnie chudnięcie 1kg/miesiąc, więc ok 250g tygodniowo) to pomyślę o zmniejszeniu porcji albo.... dodaniu jeszcze jakichś ćwiczeń, choć i tak zamierzam jeszcze jakieś drobiazgi dodać typu deska, nożyce w różnych wariantach i ostatnio czytałam o ćwiczeniach na drążku, ale nie podciąganie się tylko samo opuszczanie dla wzmocnienia mięśni, bo niestety ale nie jestem w stanie nawet się jeden raz podciągnąć :P
Żeby zakończyć miłym dla siebie akcentem dodam, że jak dziś spojrzałam w lustro to doszłam do wniosku, że polepszył mi się stan skóry i nie chodzi mi o wypryski itd, bo one i tak są (głównie przed okresem wysyp), ale mam takie "kreski" idące od wewnętrznego kącika oka w stronę policzka i gdy np. jestem odwodniona to te krechy są bardzo widoczne a teraz heh... widzę, że ich nie widzę ;) tzn są jak się przyjrzę, ale normalnie się jakby wygładziły /wchłonęły czy sama nie wiem jak to nazwać :] Jakby nie było to jeśli nie schudnę to chociaż będę odrobinę zdrowsza. Grunt to pozytywne myślenie! :)
Kora1986
3 marca 2017, 14:27a może za mało wody? Mnie często boli głowa jak za mało piję.
Sawka00
3 marca 2017, 14:54no właśnie staram się pić więcej; dziennie z 2 kubki wody po 300ml plus herbatki ziołowe i owocowe też w dużym kubku, do śniadania i kolacji bawarka, kawa albo kawa zbożowa; wiem że to nie jest szczyt marzeń, ale i tak lepiej niż było :P Latem pewnie przestawię się na samą wodę, bo teraz to jeszcze zimno mi było ostatnio i w ogóle nie piłam wody samej w sobie tylko same ciepłe napoje
Sawka00
6 marca 2017, 08:05No z tą wodą to najgorzej zimą, bo latem to 1,5L jakoś wpadało a piłam i samą zwykłą i z dodatkiem cytryny,pomarańczy itp. :] więc im cieplej, tym mam nadzieje że będzie lepiej :)
aniapa78
3 marca 2017, 14:15Zaczęłam korzystać z Fitatu by wiedzieć ile zjadłam. Niestety bez liczenia kalorii ani rusz, bo bilans ma być ujemny jeżeli chcemy chudnąć. Chociaż mniej więcej trzeba wiedzieć ile kcal zjedliśmy. Jak nie liczyłam to niestety tyłam.
Sawka00
3 marca 2017, 14:20Najgorsze jest to, że 2-3 lata temu schudłam ok 15kg bez liczenia czegokolwiek :/ A teraz ehh... okaże się :P
aniapa78
3 marca 2017, 14:38Przed 30-tką to na wiosnę chudłam sama z siebie, a tak ok 33 roku to zaczęłam tyć dosłownie z powietrza. Mnie dziś głowa boli przez pogodę. Jestem jak barometr. Bardzo źle reaguję na niskie ciśnienie i wiatry.
Sawka00
3 marca 2017, 14:50może i faktycznie to przez pogodę....