Powrót do pracy.
Ilość kalorii: 2002
Wysiłek: odpoczynek, choć rozrywkowo ok. 30 min gra w ping pong (nie sądziłam, że można się spocić :)
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (4)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 4737 |
Komentarzy: | 14 |
Założony: | 13 listopada 2014 |
Ostatni wpis: | 24 października 2024 |
kobieta, 47 lat, Poniec
158 cm, 88.70 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Powrót do pracy.
Ilość kalorii: 2002
Wysiłek: odpoczynek, choć rozrywkowo ok. 30 min gra w ping pong (nie sądziłam, że można się spocić :)
Ilość kalorii : 1547
Wysiłek: Rower tempem szybkim (ok 25 km/h) - 27 km
Opalanie plus wysiłek :) Jestem brązowiutka jak po najlepszym urlopie mimo, iż został mi jeszcze do niego cały tydzień.
27 km na rowerze z sakwami i plecakiem , ale i tak podziwiam mojego juz 13-letniego Gabrysia , bo razem z tatą zrobili 50 km na rowerach . Przyjechali po mnie do Leszna i razem wróciliśmy. Padnięci ale mega zadowoleni. Przerwa na małe lody włoskie, ale i tak bardziej smakowały jabłka Jonagold! :)
W takich momentach zadaję sobie pytanie: i nie może być tak zawsze? Postaram się teraz tego nie schrzanić :)
#samozadowolenie
Ilość kalorii : 2121
Wysiłek rower 15 km tempem średnim i szybkim 23-30 km/h
Ilość kalorii: 2173
Wysiłek: Rower 17 km tempem średnio szybkim i szybkim (ok 23 - 30 km/h)
Pielenie ogródka :)
Intensywny umysłowo dzień.
Ilość kalorii: 2110
Wysiłek fizyczny:
1. Intensywny trening kardio ze skakanką z Fitappy (ok 15 min)
2. Ćwiczenia wyszczuplające ramiona i na plecy z Fitappy (ok 10 min)
Hantelki: 1kg
Ilość kalorii : 1917
Wysiłek fizyczny:
1. Intensywny trening kardio ze skakanką z fitappy (ok.15 min)
2. Zestaw na ramiona i plecy z fitappy (ok 15 min)
3. Zestaw na plecy i ramiona fitappy
Hantelki: 2 i 4 kg
Ogólnie to od 18.07 coś tam działam. Wykorzystałam aplikację Fitatu, która obliczyłam mi dzienne zapotrzebowanie kaloryczne.
Staram się więc zjadać do 2000 kal/dobę. Stosować post przerywany (tu nie zawsze się udaje, ale rzadko) 16/8.
Dużo się ruszam. Od maja zrobiłam już ponad 500 km na rowerze tempem ok. 20 km/h , oprócz tego stosuję treningi kardio i zestawy modelujące sylwetkę, kiedy tylko mogę, czyli ok 3-4 x w tyg. Ćwiczę w domu samodzielnie, nie chodzę na siłkę, zwłaszcza, że kondycyjnie dopiero się poprawiam, więc nie będę sobie robić obciachu. A zresztą nie mam czasu na takie wyjścia, gdy pracuję ok 300 godz. miesięcznie dla korpo :))) Ale od kiedy zaczęłam ćwiczyć waga nie chciała drgnąć ok 3 tyg. (podobno to normalne). Zaufałam i wczoraj nagroda : -3 kg. Obwody też poszły w dół.
Wieczorem naskrobię jak minął mi dzień .
Ach ileż to razy już było.. Nie zliczę, kiedy już wpadałam w rytm - poddawałam się. Za każdym nowym początkiem start od wyższego pułapu. No obecnie jest to jakaś tragedia. I bardziej zdrowotnie podeszłam do tematu. Problemy ze wstawaniem, schylaniem się, bóle kręgosłupa, sapanie na schodach. Stwierdziłam - jeśli nie teraz to kiedy??
Podobno nie wyglądam na te swoje ponad 90 kg, ale ja czuję się jak kulka, a na zdjęciach wybija się to mega.
Moja historia :D
-----------------------
Jestem tradycjonalistką więc oczywiście budzę się tuż przed wyjazdem na wakacje, wpadam w fajny rytm, zrzucam ok 10 kg, nie jest perfect ale czuję się znacznie lepiej. Po wakacjach przez jakiś czas trzymam formę, po czym na jesień opadają skrzydła, metabolizm przyspiesza, a wizja świąt i smakołyków świątecznych sprawia, że myślę standardowo: przecież bez sensu to odchudzanie, jak zaraz będę się obżerać.
W Sylwestra oczywiście postanowienie noworoczne - na wiosnę wejdę w rozmiar 38. Po nowym roku: a to jeszcze dokończę ze smakołyków to co zostało i potem wracam na właściwy tor. Potem nagle robi się "za miesiąc wielkanoc". Budzę się na wiosnę z autoryzowanym efektem jojo :)))) Historia zatacza koło.
Ktoś z Was ma podobnie ?
Pozdrawiam - Turkuć Podjadek :)