Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mój cel - utrzymać osiągniętą wagę....a może jeszcze 2,3 kg w dół??? ...... :D

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19387
Komentarzy: 295
Założony: 21 października 2014
Ostatni wpis: 26 listopada 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
JudytaG

kobieta, 37 lat, Poznań

164 cm, 55.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 listopada 2014 , Komentarze (1)

Zaprawdę powiadam Wam, że bardzo zgrzeszyłam.... Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka winaaaa!!!!!!!!!  (szloch):<

Ogólnie zacznę od piątku i dnia ważenia.... Tak jak myślałam w piątek na wadze z powodu kobiecych dni nie było żadnych zmian, tak jak w zeszłym tygodniu zobaczyłam 56.9 kg. Ale na szczęście centymetry i tak zleciały, w jednym miejscu po pół cm a w  innym po 1 cm :) także ogólnie nie przejęłam się :) Niestety "schody" zaczęły się w sobotę :D właściwie to już od paru dni w głowie snuł mi się niecny plan na dzień wszystkich świętych kiedy to jak co roku w ten dzień, po cmentarzu zjeżdżamy się z rodzinką do wujostwa i tam wiadomo... żarty żarciki, wjeżdżają opowieści, różne tematy ale wjeżdża też jedzonko, picie itp (duże ilości) ;)(impreza)  i tak sobie snułam snułam cały tydzień i wysnułam , że na ten dzień zrobię sobie pierwszy na tej diecie "odpust". No i przy stole zaczęło się... 

Na mój talerz początkowo wjechała cudownie pachnąca BIAŁA kiełbaska z chrzanikiem, musztardą i ketchupem, do niej 2 kanapki białego świeżego pieczywa z masłem, zaraz po tym sałatka jarzynowa... :D ogólnie nie będę się rozpisywać co jadłam po kolei, tylko podsumuję.... 2 białe, sałatka jarzynowa, biały chleb chyba z 4 skibki (chleb) (jak to u nas w WLKP się mówi :p), zjadłam również kawałek smażonej rybki (nie wiem jakiej ale była pychaaa (smiech)) potem chyba z 4 kawałki mega pysznego ciasta ala sernik z mandarynką (tort)   nawet popiłam szklanką pepsi bo nie było żadnego soku, ale w sumie czy przy takiej ilości kalorii, które w siebie wrzuciłam była jakaś różnica czy sok czy pepsi??? nie sądzę, że jakaś wielka w każdym razie :D przed wyjazdem do domu chapnęłam jeszcze sałatkę jarzynową z chlebkiem i wtedy tak mnie rozbolał brzuch, że czułam się fatalnie. Całą drogę do domu miałam ochotę wymiotować (wymiotuje) i miałam chyba kamienie w żołądku. W niedziele czułam się lepiej a ponieważ była jeszcze u mnie mama z bratem zrobiłam naleśniki i też żdżarłam (dosłownie) sztuk 5 (szloch)  z danio waniliowym, cukrem pudrem i posypałam startą gorzką czekoladą, zjadłam też 2 kawałki ciasta drożdżowego, które zapakowała nam ciotka dzień wcześniej i 2,3 kawałki ciasta dyniowego, które zrobiła moja mama (szloch) nie wiem co będzie w piątek na wadze, ale wiem jedno: CZUŁAM SIĘ FATALNIE taka obżarta, strasznie ciężko!!! (martwy) żołądek mi się zmniejszył i to co kiedyś zjadłabym bez mrugnięcia okiem, dzisiaj jest już po prostu o wiele za dużo. Nigdy więcej nie zrobię tego mojemu brzuszkowi i sobie :< 

Nie wiem co będzie w piątek na wadze, ale dzisiaj oczywiście zabrałam ze sobą moje pojemniki i wracam do diety z ulgą. Dostałam kolejny jadłospis na cały tydzień, jak co tydzień i zmotywowana dążę dalej do celu czyli 53 kg. AHA! Przysiady robię cały czas to się nie zmieniło ;) Trzymajcie kciuki 8) paaaa

30 października 2014 , Komentarze (2)

Jutro piątek :| czyli dzień ważenia... trochę się obawiam bo w sobotę była mała imprezka (impreza)  i wypiłam z 4 drinki (whisky ze spritem i lodem (tajemnica)), pierwszy raz od chyba 2 miesięcy miałam alkohol w ustach.... nooo były dobre te drineczki muszę przyznać :Dpomieszały troszkę  w moim baniaczku :D ale teraz mam wyrzuty sumienia, tym bardziej że mam "kobiece dni" od wczoraj więc  pewnie woda też się zatrzymała.  Na imprezce było też pełno jedzenia, popcornu i cukierków, które patrzyły na mnie i wielokrotnie wołały moje imię (smiech) ale nie dałam się więc chociaż w tym temacie mogę być z siebie dumna. Oczywiście z przysiadami działam cały czas, jestem ciekawa wyników po 30 dniach więc nie odpuszczam. Przy 70tce pieką udziska ale co tam ;) jak doję wyżej i będzie mnie bolało to po prostu po połowie zrobię 30 sek. przerwę i pocisnę dalej ;) Dzisiaj czeka mnie 100 :)

We wtorek byłam u mojego fryzjera na farbowanku. Widzieliśmy się ostatnio koło 1 sierpnia więc jak mnie zobaczył powiedział, że widzi u mnie duże zmiany, że schudłam i to bardzo! :D(smiech):D(smiech)!!!! Powiedziałam mu, że jest moim ulubionym fryzjerem :D8) hehehe mało tego.... wczoraj spotkałam daaaaaawno niewidzianego kolegę, który też stwierdził, że bardzo schudłam i wyglądam super :D Bosheeee jakie życie jest piękne hahahaha !!! :p

Dziewczyny kończę na dzisiaj. Trzymajcie kciuki za moje jutrzejsze ważenie, a ja trzymam za Was, buziaki paaa (pa)

27 października 2014 , Skomentuj

Od paru dni mam problem z dostępem do internetu bo laptop w naprawie, a wiadomo jak się pisze przez tel, więc nie pisałam. Za to napiszę teraz bo akurat jestem w pracy hehe]:> Ponieważ sprzedaję ciuszki w czwartek wybrałam się do hurtowni po towar i oczywiście ponieważ zajmuje to praktycznie cały dzień, zabrałam ze sobą moje pojemniczki :Dzrobiłam nawet foto dla Was hahaha(smiech)

A korzystając z okazji zapraszam Was serdecznie na moją stronkę na facebooku z ciuszkami 8):D Jak się odezwiecie na fb bo coś się spodoba i powiecie, że jesteście z Vitali to zrobię rabacik 8) oczywiście zapraszam też nie tylko do zakupu ale i do polubienia stronki :)

https://www.facebook.com/pages/Cashmere_fashion/60...

W czwartek był również drugi dzień 30 day squat challenge i wykonałam zgodnie z tabelką 55 przysiadów :) na inne ćwiczenia już po tych zakupach w hurtowni i podróży nie znalazłam siły. Na drugi dzień w piątek zrobiłam następne 60 przysiadów a potem.... było... ważenieeee!!! I wierzcie mi, że naprawdę myślałam, że w tym tygodniu może być słabo z wagą, że nic nie schudnę. Ale wchodzę na wagę a tu mega niespodzianka!!! Musiałam zrobić z wrażenia dokumentację zdjęciową hahah 

Zwariowałam po prostu! W zeszłym tygodniu 58 kg w tym 56,9 kg :D8)(smiech)  - 1,1 kg!! Jestem z siebie dumna! Bardzo dumna :)Oczywiście samo nic się nie robi, przestrzegam diety, nie ma żadnych "odpustów", nie użalam się tylko działam!!! I o to tego skutek :) z rozmiaru 38/40 mam już 36/38. Jest pięknie :) Centymetry też lecą w dół, także radocha na maxa!! :D Na stronie bebio.pl też czekało na mnie miłe podsumowanie :) 

Piątek jest zdecydowanie moim ulubionym dniem :D 

W sobotę przerwa od przysiadów, ale wczoraj w niedziele kolejne 70. Muszę przyznać, że po 70-tce miałam zadyszkę, no i uda bolą :p dzisiaj 75 muszę zrobić i jadę też po pracy do siłowni robić aeroby :) już się cieszę!!! Dobre wyniki napędzają, motywują, sprawiają, że chce się jeszcze człowiek starać. Mam nadzieję, że Wy macie tak jak ja. Bo warto! Jak wchodzę w spodnie, które zatrzymywały się w połowie moich ud i zapinam się bez najmniejszego problemu to wiem, że warto. Jak ubieram bluzkę i nie mam, jak ja to mówię, już takich "habasów" przy staniku to wiem, że warto. I jak widzę, że moje ręce, BIG bicepsy się zmniejszają i będę mogła zakładać bez skrępowania bluzki, sukienki bez rękawów, to co??? TO WIEM, ŻE WARTO!!!! :D(smiech) Przede mną jeszcze 3,9 kg do celu, ale już czuję się super :) Lekko :) Trzymam kciuki też za Was 8) Miłego dnia :)(pa)

22 października 2014 , Komentarze (2)

    Witajcie :)

    Tak jak pisałam wczoraj, żeby nie wyjść na durnia :D:p od dzisiaj zaczęłam robić przysiady, czyli 30 dni squat challenge ;) a mówiłam, że ten pamiętnik to jednak dobra rzecz bo mobilizuje, coraz bardziej mi się to podoba :D ale wracając do tematu....zrobię sobie fotkę przed i po, zobaczymy czy faktycznie po miesiącu będzie jakiś efekt. I moje poślady będą jak u tych lasek na filmikach youtube (smiech) chętnie bym takie przyjęła (smiech) ale wiem... wiem, cierpliwość i ćwiczenia, bez tego nici z murzyńskiej dupy :D Czas pokaże :D Jestem na razie dobrej myśli. Dzisiaj 50 przysiadów, jutro 55 itd tak jak w tabelce którą dodałam w poprzednim wpisie. Nic innego dziesiaj nie ćwiczyłam bo przerwy w cardio też muszą być. Chętnie robiłabym te przysiady w siłowni a potem połączyłabym z cardio ale jakoś nie wiem czy chcę by trenerzy obserwowali mój zadek :D Jeszcze nie w takiej formie, w każdym razie hahaha :D Ogólnie jeśli chodzi o moje posiłki dzisiaj to zjadłam:

    Fotki nie są moje a skopiowane z mojego jadłospisu z bebio.pl :D by mniej więcej pokazać wam jak to wygląda, mega pychota :p codziennie przygotowuję sobie śniadanie, 2 śniadanie i obiad na dzień następny. Rano tylko wyciągam mój "niezbędnik":D w postaci pojemników z lodówki i zabieram ze sobą do pracy. Wstaję o 5 więc w pracy o 6stej jem 1 śniadanie, potem drugie o 10stej i obiad ok. 14stej przed wyjściem z pracy. Kolację robię "na bieżąco" o 18stej. Wybrałam sobie 4 posiłki dziennie choć mogłam 5, ale to mi spokojnie wystarcza. Po pracy staram się od razu jechać do siłowni. Wiadomo, że czasami coś wypadnie i muszę np. jechać pozałatwiać to i owo, ale ogólnie raczej po pracy śmigam ćwiczyć.

    A w piątek ...... znów ważenie!!! przestrzegam zawsze diety ale i tak wejście w tym dniu na wagę to dla mnie big stres :D wiecie o co chodzi :p nie chciałabym by waga stanęła w miejscu lub co gorsze... poszła w górę :| trochę się obawiam bo jednak ćwiczenia zmieniają tłuszcz w mięśnie i waga może się nie zmieniać mimo, że centymetry będą leciaaaały ;) zobaczymy (tajemnica)

    No nic dziewczyny, mam nadzieję, że jesteście silne! Damy radę! A co! 8) dobrej nocy (spi)

21 października 2014 , Komentarze (4)

Jak już wcześniej wspomniałam wody nie piłam w dużych ilościach nigdy. Dla mnie dużą ilość oznaczało już 0,5 litra, jak nie mniej ;) po prostu nie potrafiłam pić wody, rano piłam herbatkę potem może trochę wody jak coś popijałam i tyle. Kiedyś próbowałam ale ciągłe chodzenie do WC wykończyło mój jakże silny zapał :) Dlatego na początku diety z bebio.pl ciężko było mi pić choć 1.5 l wody dziennie, szczególnie, że co 5 min odwiedzałam WC. Ale teraz codziennie rano stawiam butelkę wody w pracy koło mnie i piję i piję i pijęęę :) weszło mi to w krew :) teraz już jest to nawykiem, i nie jest tak źle z tą toaletką. Właściwie jestem już tak przyzwyczajona, że nie wyobrażam sobie nie wypić tej butli. Bardzo puchły i twardniały mi nogi przy kostkach i zawsze zastanawiałam się dlaczego??? :? teraz już wiem.....po prostu miałam odwodniony organizm. Wierzcie mi, że po tygodniu, dwóch ten problem minął!!! Już nie wiem co to jest spuchnięta BIG stopa :p 

Jeśli chodzi o ćwiczenia to na siłownię zapisałam się już w lipcu. W sierpniu...wiadomo...urlop i wizyt w siłowni zero, bo po prostu nie było mnie w mieście :D dobra wymówka, żeby nie ruszyć dupska? ;) We wrześniu chodziłam cały czas mniej więcej 3 razy w tygodniu do siłowni i robiłam treningi siłowe, na zmianę z treningiem obwodowym (kilka stacji: rzucanie piłką lekarską z przysiadem, wchodzenie na schodek, pajacyki, unoszenie ciężarka z przysiadem, podnoszenie ciężarków, brzuszki i na koniec wioślarz magnetyczny, wszystko po 15 razy). Ale co to dawało jak kiepsko trzymałam dietę ;) Jak rozpoczęłam 17.09 dietę z bebio.pl więcej poczytałam, podpytałam trenerów personalnych z mojego FitenesPoint-u, że najpierw lepiej spalić tkankę tłuszczową a potem zabrać się za "wyrabianie" mięśni, bo i tak to niewiele da.  Ale skąd mogłam wiedzieć??? (tajemnica) nigdy w końcu nie chodziłam do siłowni :p Teraz robię głównie cardio, typowe aeroby tzn. biegam na bieżni, orbitrek, rowerek, wioślarz, stepper itp). Tak więc wczoraj byłam, dzisiaj również i zaliczyłam:

10 min bardzo szybkiego marszu

20 min biegu

15 min na orbitreku

15 min na rowerku

Razem 60 min. Trener powiedział mi wczoraj, że takich ćwiczeń aerobowych do spalania tkanki tłuszczowej i chudnięcia wystarczy 45 min, co najmniej 3, 4 razy w tygodniu. Zdarza się nie jadę z różnych powodów do siłowni wówczas w domu ćwiczę tabatę (włączam na youtube i jadę z kurzem :D) lub robię brzuszki. Chcę również zacząć robić przysiady (squats challenge). 

Postaram się zacząć już jutro 8)  nieee, nie postaram się a zacznę jutro!!!

noo to chyba wszystko co jeszcze chciałam dzisiaj dodać :) dobranoc wszystkim :)

21 października 2014 , Komentarze (6)

Witajcie ;) 

Nie wiem czy ktoś będzie czytał moje "wypociny" ale czytając pamiętniki innych dziewczyn a w szczególności pamiętnika kobietki z nickiem Patisonek_89, doszłam do przekonania, że warto notować swoje zmagania z dietą. I mimo, że może nie będzie to czytane przez innych to dla siebie - warto. Teraz coś o mnie :) Mam 27 lat i ogólnie jak większość babek na tym świecie całe swoje życie, z małymi przerwami kiedy to jadłam i nie ruszałam się nic a nic - bezkarnie, jestem na tzw. diecie :D na tak zwanej, ponieważ to nigdy nie miało nic wspólnego z dietą ;) byłam np. na diecie dr Dukana, na której to z 64 kg schudłam do 56 kg w szybkim czasie (chyba 2 miesiące,. nie pamiętam dokładnie bo to była około 3 lata temu), po czym pewnego pięknego sobotniego ranka zemdlałam 2 razy (kreci) i tak skończyłam moją przygodę z Dukanem bo chciałam jeszcze żyć :p i znów doszłam do 64-65  kg (szloch) Stosowałam też 14- tygodniową dietę Królów, która muszę przyznać, że nawet jest "w miarę' zdrowa bo je się warzywka, gotowane mięsa, ryby itp. W 1 tygodniu zaczyna się właściwie samymi sałatkami a co tydzień wprowadza się nowe produkty, można powiedzieć, że waga też leciała w dół bo na końcu ważyłam znowu 56 kg :D dość długo trzymał się efekt mimo, że normalnie jadłam, nie ćwiczyłam, ale pilnowałam się. Minus tej diety jest taki, że nie wiesz ile kalorii dostarczasz, nie wiesz czy jest odpowiednio wystarczająco białka, węglowodanów, tłuszczy it. A jak przestajesz się pilnować to lipa... waga wzrasta. No ja poznałam wówczas to był kwiecień 2013 roku mojego obecnego mężczyznę :p i zaczęliśmy sobie dogadzać a to makaronami za szpinakiem w dużych ilościach, a to naszymi ulubionymi cukierkami "Michałkami" (koniecznie od HANKI nie WAWEL hahah <3 są megaaaaa - najlepsze!!!!!!!!!! hahaha :D]:>

i innymi pychotami, obiadkami i tak w ciągu ponad pół roku w Sylwestra 13/14 wyglądaliśmy jak dwa pączki (smiech) stwierdziliśmy, że od nowego roku zabieramy się za siebie i chudniemy razem. Ja ważyłam 66,7 kg :< najwięcej w moim życiu!!!! a MÓJ 88 kg (wcześniej miał gdzieś ok 81 kg), także można powiedzieć, że ładnie SE daliśmy przez ten czas od kwietnia :D(smiech) Ale do marca, kwietnia, z małymi potknięciami pochudliśmy, ja znów na diecie Królów, a ON na ograniczaniu się. Od czasu do czasu biegaliśmy. Jak już sobie odpuściłam dietę to ważyłam 59,9 kg. A MÓJ 79 kg, i tak się teraz trzyma w granicach 79-82 kg. Potem co tu dużo pisać okres między kwietniem a lipcem był różny, waga wahała się między 60 a 63 kg. W sierpniu przyszedł wyczekiwany urlop i cały błogi miesiąc, nie jedzenia, tylko dosłownie żarcia (pozdrawiam Michałki od HANKI :D chipsy, alkohol, makaroniki, obiadki i inne...) i waga poszła nam znowu w górę. Ja z wagą 66 kg znów na diecie Króla straciłam do 63 kg i odpuściłam...dlaczego? bo ta dieta jest po prostu nudnaaaaa :| ciągle to samo, ciągle te serki wiejskie, ciągle te same sałatki, nuda nuda nuda!!! Na facebooku od dłuższego czasu przyglądałam się wpisom Ewy Chodakowiej, która wstawiała swoje jadłospisy, radziła udać się do innego dowolnego dietetyka lub skorzystać gotowych diet z www.bebio.pl. Skorzystałam z tego, wykupiłam dietę, wypełniłam co trzeba i jazdaaaa :D Zaczęłam z wagą 63 kg, 17 września we wtorek. Od 1 tygodnia szło fajnie, po 1 kg na tydzień a nawet trochę więcej niż 1 kg, w 3 tygodniu waga pokazała 59,3 kg, a w następnym 59,2 kg, dużo schudłam??? :Dcałe 0,1 (szloch) byłam delikatnie podłamana ale twardo szłam do przodu, nie poddałam się, dietę stosowałam jak trzeba i tak oto w zeszły piątek, 17go października, był tego cudowny skutek w postaci moich 58 kg na wadze :D:D:D ciekawe co przyniesie następny piątek :?

Małe posumowanie:

17.09.14  waga początkowa - 63 kg

19.09.14  1-wsze piątkowe ważenie - 61,4 kg

26.09.14  2 piątkowe ważenie - 59,8 kg

03.10.14 3 piątkowe ważenie - 59,3 kg

10.10.14  4 piątkowe ważenie - 59,3 kg

17.10.14  5 piątkowe ważenie - 58 kg :D

Tyle na początek, nawet nie wiedziałam, że tak się rozpiszę :D Ciekawe czy ktoś to w ogóle przeczyta hehe miłego dnia wszystkim i wytrwałości w dietce paaa 8)



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.