Cześć :) Jak tam znosicie upały, dają Wam się we znaki ? Niby z jednej strony fajnie, jest lato, jest gorąco, słonecznie ale z drugiej kilkanaście dni pod rząd takiej temperatury i człowiek czuje się wykończony. Fajne jakby były np. 2,3 dni gorące i później 2,3 dni ciut chłodniejsze by można odetchnąć a tak ciągły skwar. Zdaję sobie sprawę, że może nie powinnam narzekać bo mi jako tako nic nie dolega i nie mam żadnych mega dolegliwości związanych z tą pogodą i gorzej mają np. osoby na coś chore bo przy takiej pogodzie nasila im się choroba albo ogólnie wpływa na samopoczucie. Jednak ja się czuję strasznie zmęczona i o ile od rana tak do połowy dnia jest ok tak już później i pod wieczór to się czuję wypompowana ze wszystkiego. Jak taki flak. Ćwiczę w te upały o 6-stej rano i wtedy jest jeszcze ok i da się spokojnie poćwiczyć ięc tutaj upał czy nie to swoje robię :) Jedzeniowo też się dobrze trzymam chociaż nie ukrywam, że w te tropiki czasami pozwalam sobie na lody, wliczam je jako podwieczorek i jadam bez zbędnych dodatków także spoko ;) Czasami też robiłam sobie mrożony jogurt z dodatkiem owoców więc można się jakoś w miarę zdrowo schłodzić w ten żar. W Biedronce pojawiły się batoniki twarogowe, kupiłam kilka i trzymam w lodówce na w razie czego przy @ albo gdy mnie najdzie ochota na coś słodkiego. Oczywiście taki baton też swoje kalorie ma ale jak już coś zjeść to lepiej twarogu troszkę niż jakiegoś tradycyjnego batona ;)
W te upalne dni moja waga skacze i obserwowałam to raczej jako taka ciekawostkę. Był dzień, że była normalna i rzeczywista a był dzień, że była 2 kg wyższa. Najwyraźniej mimo tego, że wypijam bardzo dużo wody i mogłabym z kibelka nie wychodzić to jednak w organiźmie woda się zatrzymuje.Może przy upale i ćwiczeniach to powinnam jeszcze więcej pić ale wtedy to bym chyba musiała pieluchę nosić bo bym lała ciągle ;)
Buziaki :)