Jestem padnieta, dzis z małym bedziemy odsypiac chyba. Ogólnie wróciliśmy w nocy o 1 zmęczeni po 3 godzinach jazdy, wizytach gośći u teściowej by zobaczyć nasze maleństwo ,które za 2 tyg będzie chrzczone..oj było cięzko....małemu napewno też na raz tyle twarzy...- Damian ma sporą rodzinę bliską więc nie można było jednych ugościć a drugich wyprosić. Dziś nawet ćwiczyć mi się nie chce taka jestem nie do życia przez brak wypoczynku- ale jutro do nast sob nadrobie zaległości....ważne ,że to mój czas i nikt mnie nie goni :) Nie jestem od nikogo zależna tylko od samej siebie- no poza małym wyjątkiem- Olivier,nasz 3 miesieczny bobas :) A poza tym dziś jeszcze czeka mnie rolletic także zawsze jakieś to coś, co ma wpływ na moje ciało w sumie to już bedzie mój trzeci raz a planuje 10 serii :)
No dobra to zaczynamy:
śniadanko ativia 120g z otrębami, II śniadanie 3 płaty sonko, obiad 1,5 ziemniaka plus mięso drobiowe w postaci gulaszu 150g i 250g buraków tartych , kolacja jedno gotowane jajko, oczywiście napoje też były 1 kawa zwykłaz 0,3l, 2 inki 0,3l 1 herbata zielona z mango 0,3l i 1,5 l wody