Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hej :) Pierwszy raz założyłam tu konto. Jestem sobie studentką psychologii i mam hopla na punkcie różnych kultur, a także muzyki. Co mnie skłoniło do odchudzania? Chyba moja własna głowa. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi. Od nie tak dawna mam swojego ukochanego mężczyznę u boku i najzwyczajniej w świecie zaczęłam wariować. "A co jak mnie zostawi dla ładniejszej?" "Jakim cudem mogę mu się TAKA podobać?" . Nawet sny zaczęły przybierać rozmiar jakieś małej paranoi. I nadeszła w końcu kolejna myśl..." Wystarczy, że schudniesz, poczujesz się pewniejsza siebie i te myśli najzwyczajniej w świecie odejdą" Tak, to była zdecydowanie moja myśl przewodnia do zmiany trybu żywienia... i w ogóle życia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 51739
Komentarzy: 1182
Założony: 12 lutego 2014
Ostatni wpis: 26 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
keisho

kobieta, 33 lat, Katowice

165 cm, 99.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2014 , Komentarze (20)

Witam Was w ten piękny słoneczny dzień! Na wstępie chcę powiedzieć, że dzień owsiankowy się udał w 90%. A to dlatego,że cały dzień się trzymałam ładnie, ale potem o 16 pojechałam do kina i wróciłam o 20 i byłam tak bardzo głodna, że zjadłam plasterek szynki i pomidora. Ale i tak jestem z siebie dumna, bo już jak dojechałam do tego kina to miałam wręcz wilczą ochotę na popcorn... ale go nie kupiłam! HA! Jako że był to seans dla dzieci, to prawie wszyscy mieli ten cholerny popcorn i w całej sali pachniało i myślałam, że ich wszystkich powybijam
A dzisiaj nie wytrzymałam i stanęłam na wagę i powróciła ona do magicznych 88,4. .Chyba postaram się robić taki jeden dzień owsiankowy w tygodniu.

Dzisiaj wyjeżdżam do mojego mieszkanka w Katowicach, a tam nie ma wagi, więc jeśli wytrzymam i nie zjadę do rodzinnego domu w międzyczasie to zważę się dopiero za jakieś 3 tygodnie! Mam nadzieję, że będzie to miła niespodzianka.

Powiem Wam, że tak "sprzątałam" sobie różne foldery to znalazłam swoją "sesje zdjęciową" taką troche seksi hihii i uznałam, że wyglądam na tym zdjęciu jakbym ważyła co najmniej 10-15 kg mniej. (mam nadzieję, że nikogo nie urażę jak wstawię to zdjęcie? A jak tak to przepraszam!)

Wstawiam je, bo to też taka trochę moja motywacja, żeby wyglądać jeszcze lepiej! Mam nadzieję, że jakoś Was tym zdjęciem nie zgorszyłam

póki co to by było na tyle.. idę zaraz ćwiczyć i pomału pakować się do tych Katowic. Całuskii ślę


22 lutego 2014 , Komentarze (14)

Cześć dziewczyny!
Humor już dużo lepszy od wczorajszego. Niezmiernie dziękuję za te wszystkie słowa wsparcia ;* Dzięki Wam naprawdę wierzę, że mi się uda! Prędzej czy później,ale się uda.
Wczoraj sobie "popuściłam" w diecie i zjadłam makarony i opiłam się cydrem, ale taki wieczór zdarza nam się raz na rok lub nawet rzadziej,więc nie żałuję,bo było przepysznie! Ale tak jak już pisałam wczoraj- miałam karę,bo było mi bardzo ciężko na żołądku,także to mnie tylko umocniło w tym, że wolę jeść tak,żeby nie czuć tej ociężałości.

Dziś za to mam dzień owsiankowy. Nie wiem czy coś ubędzie dzięki temu na wadze, ale w sumie nie robię tego po to, tylko dla jakiegoś komfortu psychicznego i jednak chyba z małego poczucia winy za wczorajsze pyszności. Mam nadzieję, że organizm się  trochę "wyczyści" od środka A dzień mi szybko zleci, bo mam zamiar zrobić jeszcze jedne ćwiczenia ( jestem już po callanetics i jestem z siebie mega dumna, chociaż nie byłam w stanie wykonać wszystkich ćwiczeń, ale powolutku,byle do przodu). A później jadę z siostrzenicą do kina. Więc chyba wychodzi na to, że o 16 zjem już swoją obiadokolację... Bo z kina wrócę koło 20tej dopiero.

Także trzymajcie kciuki,żebym się nie poddała do wieczora mimo,że jak już kiedyś tam pisałam owsianką nie potrafię się na długo najeść i nie ukrywam,że jestem głoodna! :) Ale to tylko jeden dzień.

                                                                                                                                          
 



21 lutego 2014 , Komentarze (10)

Cześć dziewczyny. Piszę, bo muszę gdzieś odreagować. Jestem taka wściekła. Byłam wczoraj w teatrze i siostra i mama zamówiły sobie ciacho. Ja Ostro trwałam przy swoim. Potem jednak zmiękłam i jedynie "dziabnęłam" tyci,tyci kawałeczek, żeby tylko spróbować. Żałowałam potem,ale z drugiej strony byłam dumna, że nie kupiłam sobie niczego słodkiego, tymbardziej, że łaziła za  mną ochota już jakiś czas. Wchodzę dzisiaj na wagę, a tam 89.2. NO BEZ JAJ. 800g?! Prawie kilogram do przodu?! Naprawdę jestem dzisiaj tak zła na to wszystko. Czuję się beznadziejna, a zdrugiej strony nie mogę uwierzyć, żeby był aż taki wzrost i to przez głupi milimetr ciasta :/
Nie zmieniam jednak suwaka, bo zrobie wszystko, żeby wrócić do tamtej wagi. Mam nadzieję, że to jakiś zastój w wodzie czy coś. A @ mam dopiero za jakies 9 dni. Najgorsze jest to, że dzisiaj zjeżdża się rodzina i robimy włoski wieczór. Dwa rodzaje makaronu i sałata i wino. Jestem maniaczką makaronów więc pewnie bym Was okłamała jak bym powiedziała, że ich nie tknę. Postaram się jednak zjeść tylko troszeńkę, na zaspokojenie kubków smakowych i za to dużo sałaty. A jutro godzine na orbitreku. Nie wierzę, że tak się wkurzyłam z powodu tej wagi, ale tak bardzo chciałam,żeby waga się utrzymała,albo się obniżała,ale napewno nie rosła! Na dodatek tak marudzę i gadam, a potem mówię o kolacji. Boże i od razu mam ochotę sobie powiedzieć, że jestem głupia, słaba,beznadziejna i będę zawsze gruba i zejść do kuchni i wyjeść całą lodówkę "żeby udowodnić moje bycie beznadziejnym". No czysty masochizm. Oczywiście się nie poddam,bo rzucenie dietą nic nie zmieni oprócz wagi i ijej wzrostu.
No tak,więc mój wpis nie jest zbyt optymistyczny. Czuję się paskudnie.
                                                                                                                                         
[edit]

Och już po kolacji. Oczywiście, że zjadłam makarony,a teraz mam karę,bo jestem tak pełna, że nie umiem oddychać. Zauważyłam, że mój żołądek się skurczył,bo wcale jakoś bardzo dużo nie zjadłam. Ale złość też już minęła. Dziękuję kochane za tyle wsparcia. Nie ma co się użalać nad sobą, po prostu trzeba przeć do przodu! :) Jutro robię sobie jednodniową owsiankową dietę. Na przeczyszczenie i pozbycie się tych dzisiejszych grzeszków. Oprócz tego mam zamiar jutro ćwiczyć z 2 godziny. (dla jednych może być to mało, dla mnie byłby to znakomity wynik). Dam wam jutro znać czy się udało (a napewno się uda! ).
Mój A. zjeżdża dopiero koło 11 marca,ale pocieszeniem jest to, że już na stałe. I całe szczęście, bo ta praca za granicą doprowadzała mnie do szału (albo szaleńczej tęsknoty,jak kto woli.)
Także już nie marudzę, mam się dobrze, a zważę się dopiero w piątek!

20 lutego 2014 , Komentarze (11)

Cześć dziewczyny!
Właśnie zauważyłam, że przez 8 dni jak jestem tu z Wami, zrzuciłam 1,6 kg! Całkiem niezły wynik myślę :) A co jest najlepsze w tym wszystkim... wcale się nie głodzę! (No może wieczorem, bo nie jem po 18tej) Mam nadzieję, że takie fajne spadki utrzymają się jak najdłużej. Już niiigdy nie będzie na wadze 9 z przodu!
                                                                                                                                             

A u mnie dom pełen ludzi. Przyjechała moja siostra z córeczką i mój brat z dzieciakami i cieszy mnie to niezmiernie. Lubię jak w domu jest głośno . W przyszłym tygodniu mam niezły młyn na uczelni, a jakby tego było mało, to jeszcze musiałam się zapisać na dodatkowe, obowiązkowe wykłady. Całe szczęście, że uwielbiam psychokryminalistykę!
Dzisiaj jadę do teatru ( w koońcu, już tak za nim tęskniłam bardzo!) na spektakl Różewicza- białe małżeństwo.
A za 16 dni przyjeżdża mój A. Do szału doprowadza mnie to odliczenie, no ale muszę. Może do tego czasu zrzucę chociaż 2,3 kg


Na śniadanie zjadłam dziś sobie owsiankę (bo nie było w domu ciemnego pieczywa), ale tym razem na słodko. Pychaa. Na obiad wyszukałam sobie przepis na krem pomidorowy z soczewicą. Też mniaaami.

Ach, miałam się jeszcze zapytać. Która z Was jest z Katowic? Tak sobie pomyślałam, że jeśli któraś z Was jednak mieszka w tym mieście, to i może będzie miała ochotę ze mną się zapisać na jakieś zajęcia, np na zumbe? Sama średnio chcę iść, bo trochę nieśmiałe ze mnie dziewczę.

A teraz zmykam już do tych "moich" dzieciaczków. Dziękuję Wam, że mnie wspieracie i ze mną jesteście, dzięki Wam naprawdę wierzę, że mi się uda! Dla Was te babeczki! ( Skoro nie bardzo możemy je jeść, to chociaż możemy nacieszyć oczy, nie?)

18 lutego 2014 , Komentarze (11)

Cześć dziewczyny
Znowu uczelnia się zaczęła, a co za tym idzie: brak czasu na cokolwiek. :( Wstałam dzisiaj z jakimś małym dołem,a to dlatego, że dosyć, że nie mam czasu na ćwiczenia, to jeszcze brak mi mobilizacji do nich. Cokolwiek zacznę robić, chciałabym robić dobrze. A ćwiczenia są jednym z tych elementów, które mi praktycznie w ogóle nie wychodzą,co doprowadza mnie do furii. Nie umiem ich wykonać w całości, nie umiem wytrwać w konkretnym czasie ich robienia,a na dodatek robię je co po niektóre źle. I wiem, że kondycja i nabywanie umiejętności przychodzi z czasem, ale właśnie to są takie momenty,które mnie bardzo mocno demotywują. I najgorsze jest to, że jak je wykonuję, to jestem zła (bo tak jak już napisałam wyżej, nie mam kondycji i nie potrafię ich wykonać dobrze), a jak nie ćwiczę w ogóle, to także jestem zła i zawiedziona.
Marudzę mocno, wiem. Mam nadzieję, że jakoś mi to szybciutko minie. A teraz zmykam Wam poodpisywać i poczytać Wasze pamiętniki, może mi dadzą motywacyjnego kopa! :)
Całuuski śle

16 lutego 2014 , Komentarze (12)

Cześć dziewczyny! :)
Achh, nie zdążyłam kupić tych baterii, do drugiej wagi,także dzisiaj się zważyłam ponownie na tej mniej dokładnej i wskazało 89kg. Nie jestem z tych,które szybko się dołują z powodu kg w tą czy tamtą. Ale jednak troszeńkę mnie to zasmuciło. Ale trzeba się patrzeć na pozytywy,a mianowicie, że na pewno kilograma się pozbyłam, także to też jest powód do radości! Zawsze jest to jakiś początek. :) No i na pewno nie poddam się tak łatwo.  Kolejne ważenie będzie za tydzień. Żeby nie popaść w paranoję jakąś.
Dzisiaj poza tym czuję się fatalnie, obudziłam się z migreną i czuję od rana brak siły na cokolwiek. :( Dlatego mój wpis już na tym się kończy i chyba idę się położyć, może mi to pomoże.
Trzymajcie się kochane!

15 lutego 2014 , Komentarze (9)

AAAAAAAAAAA, nie wiem czy mam się cieszyć, czy raczej się jeszcze powstrzymać... Weszłam dzisiaj na wagę, a tam 88 kg ;o. I bardzo,baaardzo bym chciała, żeby to była prawda... Ale jedyne co mnie powstrzymuje przed radością, to to, ze mam głupią wagę. Muszę dzisiaj jechać po jakieś takie płaskie baterie do drugiej wagi,dużo bardziej dokładnej. Dlatego moja radość na razie jest lekko powstrzymywana. :) Ale humor na pewno dużo lepszy! Jutro się zważę na tej drugiej wadze i się okaże jaka jest prawda. 2 kg to naprawdę byłby uskrzydlający wynik! :)

Wczoraj byłam u tej swojej przyjaciółki i nie było żadnego potknięcia! Zjadłyśmy sobie trochę owocków, wypiłyśmy herbatkę i poplotkowałyśmy za wszystkie możliwe czasy :)
A co do śniadania, to dzisiaj zrobiłam tak jak poradziła mi jedna z Was: zjadłam najpierw kromkę ciemnego pieczywa z mozzarellą i pomidorkiem, a potem owsiankę. Dosyć, że nie byłam w stanie jej zjeść do końca,to minęły już dwie godziny od śniadania, a ja nadal czuje się najedzona. :) To był chyba dobry wybór.

Na obiad mam zamiar zjeść ryż z warzywami chińskimi (wyjątkowo nie mam ochoty na wyszukiwanie konkretnych dań)
Na podwieczorek zapewne jakiś owoc, a na kolację hmm.. no właśnie. Czy na kolację możemy jeść pieczywo? Ciemne oczywiście? Jest milion różnych zdań na ten temat. Jedni mówią, że wieczorem nie powinno się jeść węglowodanów, drudzy mówią, że można, a jeszcze trzeci, że można,ale nie w połączeniu z białkiem. Jaka jest Wasza opinia? :)
Jutro wam koniecznie dam znać, czy faktycznie zeszło te 2 kg, czy jednak nie. :(
Buziaaaki

14 lutego 2014 , Komentarze (11)





Takie o to dostałam dzisiaj całkowicie niespodziewanie od posłańca! Nigdy w życiu chyba nikt mnie tak nie zaskoczył :) Musiałam się z Wami tym podzielić, bo chyba bym wybuchła od środka! Naprawdę nie spodziewałam się tego, ponieważ mój ukochany siedzi aktualnie za granicą już miesiąc (praca). Wierzcie lub nie, ale się popłakałam ze szczęścia :) Teraz chodzę dwa metry nad ziemią i jestem przeszczęśliwa! To wszystko dało mi kolejnego kopa do tego, żeby o siebie zadbać! Chcę być zdrowa dla siebie, dla Niego i kto wie... może w przyszłości i dla moich dzieci. 
A tak poza tym idę dzisiaj na tą kolację do mojej przyjaciółeczki, miałyśmy obgadywać mężczyzn, no ale dzisiaj chyba nie dam rady tego robić po takiej porannej niespodziance :)
A tak z innej beczki... mam pewien problem.. A mianowicie już od tygodnia jem codziennie rano owsiankę na śniadanie, ale już po godzinie jestem znowu głodna... :( Co byście mi na to poradziły? Przeczekać, aż żołądek się zmniejszy, czy po tej godzinie znowu coś wszamać?(Oczywiście zdrowego)?
Buziaki i miłego dnia życzę!

13 lutego 2014 , Komentarze (9)

Witam wszystkie vitalijki Dzisiaj mam dzień leniuchowania, oczywiście jeśli chodzi o dietkę to cały czas pełna mobilizacja. :) Ferie mi się kończą i uczelnia czeka już od poniedziałku. :( Alee z kolei w mieszkanku moim czeka także na mnie orbitrek, na którym mam zamiar ćwiczyć co najmniej 40 minut dziennie. :) Trzymajcie kciuki, mam nadzieję, że w końcu przeskoczę tą swoją awersję do jakiegokolwiek sportu.  Przyznam się Wam szczerze, że dostałam dzisiaj małego ataku paniki... stwierdziłam nagle, że zrzucić 25 kg jest czymś niemożliwym i naprawde się wystraszyłam! Ale zaraz potem przyszła myśl, że przecież istnieją ludzie, którzy chudli dwa razy tyle ile ja chcę i dawali radę! To czemu ja nie mam dać? Ech,tego staram się trzymać. :)
Jakie plany macie na jutrzejszy dzień? Spędzacie to święto z ukochaną osobą? A może nie obchodzicie tego dnia? Mój luby siedzi za granicą, ale z przyjaciółką od serca stwierdziłyśmy, że spędzimy wieczór wspólnie! :) Obawiam się jedynie, że mogę się potknąć na diecie jutro, własnie z tego powodu... A nienawidzę potknięć, bo to one powodują, że szybko się poddaję. Trzymajcie kciuki za to, żebym się jednak nie potknęła! :)

Aaaach. Dzisiaj w ogóle mam zamiar iść do kina na "wykapany ojciec". Może już któraś z Was widziała ten film? Polecacie, czy niebardzo? :)
Miłego dnia Wam wszystkim życzę ! 

12 lutego 2014 , Komentarze (8)

O to mój pierwszy dzień na tym serwisie. Dzień siódmy mojej zmiany żywieniowej. Pewnie nie będę pisała tu codziennie. Założeniem pisania tego pamiętnika jest dzielenie się z Wami moimi sukcesami, ale i szukanie u Was wsparcia przy upadkach i małych załamaniach. Moja motywacja jest naprawdę ogromna. Mój cel? Zrzucić 25 kg. Trzymajcie proszę kciuki, każde wsparcie baardzo się przyda. Jako, że jestem tu nowicjuszką, byłabym wdzięczna za wszelkie wskazówki i porady. :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.