Za 2 dni mamy już marzec, mówiłam, że szybko zleci :)
Wszystko wygląda na to, że lato przyjdzie w tym roku wcześniej
skoro odwołano zimę i wiosnę zrobili już od lutego :)
Do kwietnia musimy być już poza półmetkiem celu, tak,
by móc bez wstydu się skąpiej ubierać,
a do czerwca pozbyć się drobnych ( i tych większych )
wiszących wałków tłuszczyku.
Także do roboty!
Na moje konto od rana zapisuje 200 skoków , 200 brzuszków , 50 przysiadów i 50 boczków + 30 min marszu na dworzec :D
Na śniadanie miska musli z mlekiem ( 210 kcal ) ---> przynajmniej nie Jabłko :D
Zaraz ubieram się i lecę na uczelnię. Chyba nie lubią mojej grupy bo zamiast nas zwolnić kiedy nie ma prof. od Chemii budowlanej 2 godz wciskają nam prawo budowlane 3 godz. I znowu zapowiada się od 7.30 do co najmniej 15 :/ Jestem skonana robiłam te dachy do 2 nad ranem.
Waga pokazała 86.5 kg ale nie wiem czy jej wierzyć :P
Zdążyłam cyknąć fote:
Brzusio maleje ! :)