Witajcie!
Dzisiejszy dzien zaczal sie dosc chaotycznie.
Choc z godziny na godzine napiecie spada.
Sprzatania przedswiatecznego mam jeszcze full.
Czy wy tez tak macie, ze sprzatacie, sprzatacie i..
konca nie widac?
Juz tyle sie narobilam wszystkiego po kolei..
a tu znowu do zrobienia cos sie znajdzie...
Powoli zaczyna mnie juz nudzic taka forma "ruchu" :D
Ale dosc gledzenia o sprzataniu.
Niedziela i poniedzialek beda u mnie dniami gotowania.
Bigos, krokiety, barszcz, ciasta, babeczki, salatka itp..
Wszystko na raz. he ;)
Jedyne co mamy zrobione to pierogi.;)
Wiec w kuchni bedzie wielki szal gotowania.
A moze podpowiecie jakies ciekawe nazwy ciast latwych do zrobienia?
~~~
Teraz z innej beczki. ;)
Co sadzicie o piciu na czczo wody z cytryna?
Czy to cytryna ma jakies wlasciwosci regulujace?
Rzeczywiscie po szklance tego specyfiku zoladek zaczyna pracowac?
Kiedys lekarz powiedzial dla mojego M. , ze gdy na czczo wypijemy wode
to zoladek traktuje to jako poprostu wode i organizm ile potrzebuje tyle przyswoi reszte wydali.
A gdy napijemy sie soku to zoladek traktuje to jako "cos" co mozna strawic i dlatego zaczyna pracowac.
Wlasnie mi sie to przypomnialo i mysle ze na takiej zasadzie dziala na nas woda z cytryna.
A jak wy sadzicie?
~~~
Koncze wpis moze pozniej cos dopisze . Waga oczywiscie sobie po malutku spada i niech tak zostanie