Mój dzień był dzisiaj dość krótki, ale tak to jest jak wstaje się dopiero po 12. W nocy dość długo nie mogłam zasnać z powodu bólu - udało mi się to dopiero koło 4-5 nad ranem. Dlatego to spadnie do 12 ma solidne podstawy. Z tego powodu też zjadłam tylko 3 posiłki, ale liczy się, że były zdrowe.
Zaczynam dzisiaj moje odliczanie. Pierwszy z trzydziestu dni już niemal za mną. Jeszcze tylko 29 i mam nadzieję, że zauważę już jakieś pozytywne zmiany. Ćwiczeń jak na razie nie ma z oczywistych powodów. Może w poniedziałek zacznę robić coś mało inwazyjnego, żeby nie przeciążyć organizmu.
Moje dzisiejsze małe menu:
Śniadanie/lunch: shake z banana, mleka, masła orzechowego i kakao.
Obiad: sałatka (sałata lodowa, mały pomidor, kawałek ogórka, korniszon, rzodkiewka, cebula czerwona) z dressingiem (jogurt grecki, musztarda), półtora jajka, kawałek ciemniej bułki, szklanka soku pomarańczowego rozcieńczonego wodą
Kolacja: reszta bułki z obiadu z serkiem almette, sałatą, pomidorem, rzodkiewką i cebulą, szklanka soku pomarańczowego rozcieńczonego wodą
Teraz czas na szybki prysznic albo gorącą kąpiel! Jeszcze nie zdecydowałam :)
Eliza