Czytając Wasze rady w komentarzach oraz Wasze pamiętniki doszłam do wniosku, że muszę ustalić kilka zasad co do mojego odchudzania.
Po pierwsze: ważę się raz w tygodniu, a tym dniem będzie niedziela.
Po drugie: ważę się tylko rano.
Po trzecie: ruszać się jak najwięcej!
Po czwarte: zachować dietę (mowa o zdrowym odżywianiu, 5 małych posiłków dziennie, warzywa i owoce, zero smażonego, zero słodyczy, zero gazowanego i duuużo wody).
Co do diety... podzelę się z Wami pewnym doświadczeniem;)
Moja mama była jakiś czas temu na wizycie u ortopedy, ponieważ bolał ją kręgosłup. Nie jest osobą, która cierpi na otyłość, ale miała kilka kilogramów ponad normę. Wiecie co jej przepisał? Rezygnację z chleba i ćwiczenia. Nic więcej. Powiedział, że pieczywo jest jej problemem i większości osób, które je jedzą. Hmmm... Nie sądziłam, że podstawowy produkt naszej diety będzie tak szkodliwy. Po trzech miesiącach bez chleba i 15 min codziennych ćwiczeń wzmacniających kręgsłup zgubiła 10 kg. Wyniki w normie. Kręgosłup przestał boleć. A ona wcale za chleben nie tęskni. Dieta bez chleba może być urozmaicona, a nasz organizm może bez niego przetrwać.
Jaki wniosek? Zdrowe odżywiane bez chleba.
Ciekawe jakie są wasze opinie na ten temat?
Czekam z niecierpliwością.
Pozdrawiam
NewJusta