Oh.. 6. grudnia.... mikołajek.. czy jak kto tam woli... ogólnie dzień byłby miły... bo waga pokazała kolejny spadek 63,5 kg... w pracy dostaliśmy prezenty od szefa.... gdyby nie... no właśnie... długa lista okropieństw tego dnia .. zacznę może od tego że od wczoraj jestem chora, głowa mi pęka, katar cieknie ciurkiem, a gardło naszpikowane mam chyba tysiącem igieł, tak więc do złego samopoczucia dołącza się automatycznie brak ćwiczeń... czyli... jeszcze gorszy nastrój ;/ (ja chce moje endorfinki !!), a jak by tego było mało to zamieć śnieżna ! oczywiście rozpoczęła się akurat wtedy gdy wychodziłam z pracy... a zakończyła gdy wróciłam do domu ! No szlak by to trafił ! Przemarznięta, zmoknięta wróciłam do domu... gorączkę mam chyba z 40 + gr.... Czuje się totalnie masakrycznie... a jeszcze planowałam że zacznę więcej jeść, bo jak patrzę na mój zeszyt z rozpiską menu i kcal... to słabo to wygląda.. no i co? I pstro... bo gardło mnie tak napiernicza że prawie nic dzisiaj nie zjadłam ;/ Ledwo owsiankę zdołałam rano przełknąć -.- jedyne co to jogurty jeszcze jako tako mi przechodzą.. ehhh... jedna wielka katastrofa...
Edit... niestety lekarz kazał leżeć cały dzień w łóżku, dużo pić no i wykupić cała Aptekę... więc grzecznie leżę.. i haha marzę jakie ćwiczenia porobię jak już uda mi się wywlec z łóżka <3 Chyba moim drugim jeszcze nie znanym imieniem jest "Przesada" jak nie w stronę obżarstwa to w stronę odchudzania xd Ale mi tego brakuję !
Edit nr.2.. nudze się w tym łóżku więc się pomierzyłam ... iiii!!!! Sama nie wierzyłam że takie zmiany w 2 miesiące O.O
Talia obecnie 68... było 81 czyli - 13 cm!!
Brzuszek 77 cm obecnie... było 95 czyli - 18 cm!!