Jak by spojrzeć na ten miesiąc to musze przyznać że nawet udany... zwłaszcza że o jeszcze nie zrezygnowałam, więc jest progres... Podczas tego miesiaca zeszło mi prawie 9 kg...mam nadzieje że dobra passa będzie trwać dłużej... Lecz mimo tego iż moja dieta połączona z ćwiczeniami dała takie rezultaty, to była ona bardziej błądzeniem po omacku... gdyż te moje 1200-1300 kcal które były założeniem do wyrobienia jakoś rzadko się pojawiały, najczęściej jadłam o wiele mniej od 700 do 1000 kcal... i chociaż każego dnia powtarzałam sobie że juz jutro zjem więcej to jakoś mi nie wychodziło ;/ Tak więc, postanowiłam znaleźć dietę dzięki której będe mogła się czuć że jestem na diecie (tego właśnie potrzebuję ... bo jak jest za swobodnie na diecie to się zbyt rozluźniam.. albo mam psychicznie niedosyt bo nie czuje się że coś robię ... ) dlatego też poszukałam na naszym forum diety, która nie trwa długo (w końcu od samego początku miał być okres 2 lat minimum na schudnięcie .. a potem reszta życia na utrzymanie ...) ale zarówno dawała poczucie że jest się na diecie czyli ograniczenia, oraz była przemyślana i dawała rezultaty... I znalazłam! Dieta Dukana... przez weekend przeczytałam książki i zapoznałam się z przepisami... co prawda za mięsem zwłaszcza w dużych ilościach (mimo że NIE jestem vegetarianką) nie przepadam się... ale ryby, jogurty, (a z czasem dostępne także )warzywa ... to to co uwielbiam i mogła bym jeść cały czas ;D Więc dlaczego by nie spróbować? To na pewno zdrowsze od mojej poprzedniej diety...i własciwie polega na ograniczeniu tłuszczy i węglowodanów.. a przed widmem niewydolności nerek ostrzegac mnie nie musicie... ja normalnie piję z 2 butelki wody dziennie i popijam do tego pare herbat więc przymus picia nie jest mi straszny...
Ćwiczenia ida i sżły przez cały miesiac bardzo przyjemnie, zresztą już pewnie zauważyłyście że uzależniłam się "nieco" od siłowni... ale to takie przyjemne, czuję jednocześnie że coś robię wyłącznie dla siebie oraz sprawia mi radość bieganie, skakanie, rowerek ! Oh! Może się większości wydac to dziwne... ale zawsze powtarzam NAJGORZEJ JEST ZACZĄĆ, POTEM JUŻ IDZIE Z GÓRKI... te które chodza na siłownie pewnie wiedzą o czym mówię... bieganie na bieżni godzinkę i odrazu banan na ustach jak po zjedzeniu tabliczki czekolady <3 Kiedy nie ćwiczę to mam wrażenie że czegoś mi brak... że mam nadmiar energi i czuję się tak jakoś niespokojnie i nie mogę usiedziec na miejscu... Teraz od piątku jestem w domu.. co mnie odcięło trochę od siłowni.. ale w domu także sporo ćwiczę (Zwłaszcza z moją guru Tamilee Weeb) ... no i są jeszcze spacerki ^.^
Pozdrawiam i życzę miłego odchudzania ^.^
minkama
6 listopada 2013, 10:47No pięknie...ja w zeszłym miesiącu byłam na wykładach że zdrowego żywienia to tak plus minus wiem jak dietę układać tym razem już na 100% na weekendzie wrzuce notatki więc jak coś zapraszam może coś się przyda....też mam problem z utrzymaniem kalorii w ryzach więc teraz robię tak że posiłki dopasowuje do dnia no wiesz w zależności czy idę na trening czy większość dnia spędzam na uczelni itd ale się rozpisalam haha no nic .... pozdrawiam :)
Olaa92
3 listopada 2013, 12:56Wow!!! 9kg :):) Jak to zrobiłaś?? Tez bym tak chciała, gratuluje serdecznie :):):)
malutka1812
3 listopada 2013, 10:14Kupiłam butki na targu :) na początku tak średnio mi się podobały bo w pamięci miałam te buty z CCC ale zakochałam się w tych od pierwszego wyjścia :D mam do tego torebkę czarno brązową i szal brązowy więc zupełnie nieświadomie kupiłam buty pasujące do wszystkeigo :)
malutka1812
3 listopada 2013, 09:15Wow 9 kilo super :) gratuluje :)