Miałam od dzisiaj zaaplikować mojemu tłuściutkiemu brzusiowi całą serię zbawiennych ćwiczeń.. ale zapomniałam o jednym małym szczególe w planowaniu... o okresie x.X Tak więc, plany szlak trafił... a ja siedzę, jęczę i z bólu się zwijam ;c w sumie to też po części moja wina, bo gdybym od razu poszła grzecznie do łóżeczka z tableteczką to przetrwała bym ten pierwszy dzień koszmaru... ale nie! zachciało mi się siłowni... co prawda -1110 kcal no ale... jakim kosztem... mam nadzieje że jutro już będzie lepiej... bo średnio mi się widzi odpuszczać tydzień ćwiczeń, zwłaszcza że w weekend idę na urodziny... co prawda nie schudnę do nich nie wiadomo ile... no ale każde 0.5 kg się liczy! x.X Waga była dzisiaj dla mnie niemiła (pokazała całe 71kg!)... może to przez okres, może przez lenia w weekend, tak czy siak.. poczekam z tym do końca miesiączki i wtedy sprawdzę co w trawie piszczy ..
Nammu
22 października 2013, 23:37Trzymaj się ! Mi na miesiączkę zawszę napada szał na słodycze co jest dużym problemem. Mam nadzieję że sobie poradzisz.
ColdOne
21 października 2013, 21:35Szalona Ty 1100 kcal spalić,wariatka ćwiczeniowa ;)
tolerancja2012
21 października 2013, 16:40Mr jakie pyszność :)